tag:blogger.com,1999:blog-39476318566236661472024-03-06T02:29:35.968+01:00A co jeśli bym ci powiedział, że twój Bóg nie istnieje? Uwierzyłabyś? [Zakończony]Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.comBlogger20125tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-85283094332021762692017-08-21T18:05:00.000+02:002017-08-21T18:05:38.319+02:00Dodatek<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Przed wami dodatek do
<i>Pomódl się za mnie. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Tytuł
ma dla mnie dość duże znaczenie i gdyby nie pasował tak bardzo do
tego opowiadania, nie wzięłabym go pod uwagę.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Może
te słowa nie za bardzo pasują do głównej bohaterki, ale to nie
tylko historia o Melanii Regent i jej rozterkach (bogowie, na samą
myśl już mam dość. Sama nie wiem jak udało mi się nie zwariować
pisząc te 11 rozdziałów)</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pasowało
mi to do Ryana, który jest podobny do mnie w tej kwestii. Sama nie
jestem zbyt religijna, ale świadomość, że Ktoś z góry nade mną
czuwa jest trochę pokrzepiająca.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Czy
nie byłoby to prawdopodobne gdyby powiedział coś takiego do
Melanii? Do dziewczyny, która z pobożnej katoliczki stała się
herosem, który składa ofiary bogom? Wiem, że nie zbyt dobrze to
wszystko zostało ukazane w opowiadaniu, ale mogę przysiąc, że
taki miałam plan. A, że on nie wypalił i w zamian powstało to co
powstało... No trudno.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Znowu
przyznaję ci rację Saide. Główny motyw w tym opowiadaniu - Bóg i
połączenie go z Obozem Herosów - na rzecz romansu.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Mimo,
że nie lubię czytać romansów, bo nie widzę w nich nic ciekawego,
a i zakończenie jest oczywiste. Mimo tego nie mam problemu z
pisaniem tego typu historii to wiem, że nigdy nie napiszę czegoś w
stylu „<i>pod wpływem jego spojrzenia rozbijałam się na atomy”.
</i>Chociaż muszę przyznać, że poza tego typu zdaniami, wątek
poboczny był sto razy lepszy.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Zeszłam
z tematu, jak zwykle zresztą.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
To nie
znaczy, że nie jestem zadowolona z efektu jaki powstał. Jestem,
naprawdę. Nie spodziewałam się, że coś takiego stworzę. Nie
jest to do końca romans, ale czegoś tu brakuje.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
To
jest coś co pisałyśmy wam z Melanią tysiąc razy. To tylko
wspomnienia zakochanej kobiety, nic więcej.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ta
zakochana kobieta nie jest zbyt ława do opisania, stworzenia i
zrozumienia. Ja sama do końca jej nie rozumiem, a powstała w mojej
głowie. Nie jest mną w stu procentach (można tu mówić o jakiś
dziesięciu, jak już), ale opisanie jej historii było momentami
bardzo łatwe. W następnym akapicie okazywało się, że się
myliłam. Były momenty, że jedną scenę pisałam w odstępie dwóch
tygodni, bo nie umiałam tego ubrać w słowa i przekazać wam tak
jak zrobiłaby to Melania.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pisanie
w taki sposób w jaki jest poprowadzone to opowiadanie jest trudny.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pisanie
w jednoczesnej narracji młodej dziewczyny, a dorosłej kobiety jest
prawie nie do zrobienia.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
To nie
znaczy, że nie powstało kilka świetnych i niewykorzystanych scen.
W osobnym pliku mam to wszystko spisane. Niektóre rozdziały
powstawały tylko dlatego, że początek miałam spisany dużo
wcześniej, a w ten sposób było mi łatwej ruszyć.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Miałam
nawet szkic ostatniego rozdziału, który odkryłam dopiero po tym
jak go wysłałam. A niestety szkic był chyba lepszy.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ostatni
rozdział. Melanie widzi przed domem opartego o samochód Ryana.
Dzieci wraz z mężem – który jak co tydzień po rozwodzie
przychodzi - bawią się w salonie. Nick zauważa McCrota i każe
Melanie iść do niego. Dzieci przychodzą i pytają się kim on
jest. Melanie idzie do niego. Kiedy się przytulają Ryan pyta czy
jest dla nich szansa. <i>Szansa? Mogłam dać mu ich i tysiąc. Bałam
się. Bałam się, że znowu będę płakała co noc w poduszkę.
Bałam się, że uczucie, które kiedyś nas połączyło, gdzieś po
drodze pomyliło kierunki. Bałam się, ale strach jest dowodem na
to, że żyjesz. A moje życie – od dwudziestu jeden lat –
składało się z modlitwy za niego. Tak. Mogłam dać mu szansę. Na
to, aby znowu wszedł w moje życie. W serce nie mógł. Mieszkał
tam od dawna i nie zapowiadało się, abym kiedyś go z tamtąd
wyrzuciła. Chyba właśnie na tym polega miłość. Na dawaniu
wiecznej ''drugiej'' szansy. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Czułam jego ciepły
oddech na policzkach, a wzrok jakim na mnie wtedy patrzył,
pamiętałam przez bardzo długi czas. Byliśmy tak cholernie blisko
siebie, a jednocześnie tak daleko. Wiedziałam, że ze mną gra.
Ryan patrzył na ile może się posunąć zanim powiem <i>nie. </i>Był
tylko jeden problem - ja nie umiałam mu odmówić.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Całowałaś się
już, Melanio?</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Czy te delikatne pocałunki
z moim byłym chłopakiem, które dawał mi na pożegnanie można
uznać za <i>prawdziwe? </i>Patrzyłam
na usta Ryana, który siedział tak blisko mnie. Chciałam poczuć
jak to jest się całować z mężczyzną. Jak to jest poczuć usta
drugiej osoby, która przytrzyma cię pewnie za ramiona i nie puści
cię. Jak to jest całować Ryana, który na pewno miał w tym duże
doświadczenie. Jak to jest poczuć, że świat przewraca się do
góry nogami, za sprawą jednej osoby.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Tak.
</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Czy wtedy mnie pocałował?
Nie, oczywiście, że nie. Czy tego chciałam? Jasne, że tak. Nie
myślcie, że Ryan był dżentelmenem i dlatego tego wtedy nie
zrobił. On był kawałem drania, bez dwóch zdań. Chodziło o
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Francisce
</span></span>Knox. O tą bezwzględną sukę –
córkę Afrodyty, która zginęła dwa lata później, zabita przez
cyklopy. Dziewczynę Ryana.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Dziewictwo powinno się
stracić z osobą, którą się kocha. Czy kochałam Ryana?
Niezaprzeczalnie i całkowicie. Czemu jednak czuje, że postąpiłam
źle oddając mu nie tylko własne serce, ale i ciało? Czy zdradzam
męża porównując go do mojej pierwszej miłości? Kochając się z
mężczyzną, z którym mam trójkę dzieci, wyobrażam sobie, że na
jego miejscu jest McCrot. Czy to czyni ze mnie złą żonę? A co z
potrzebami moimi jako kobiety? Czy posiadam jeszcze prawo do
spełnienia się nie tylko jako matka dwójki urwisów, ale i
kobieta? Pragnę czegoś więcej niż przelotny pocałunek w policzek
na do widzenia i pytanie co na obiad. Poszukuję – na daremno –
ciepłych ramion mężczyzny i szeptanego <i>kocham cię, Melanio </i>w
zaciszu sypialni. Nie potrzebuję wystawnych kolacji i drogich
prezentów. Szczytem moich marzeń w tej chwili jest przyniesiony dla
mnie bukiet polnych kwiatów i to bez okazji. Rocznica czy Walentynki
są dla niego przypomnieniem, że osoba, która robi mu kanapki do
pracy jest też kobietą, z którą wziął ślub. Nie jestem
maszynką do robienia dzieci i sprzątania domu. Może właśnie
dlatego porównuje męża do Ryana, ponieważ to on mnie doceniał.
Przy nim czułam się kochana i ważna.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>***</i></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Z tego
miejsca chciałabym bardzo podziękować wszystkich (cichym)
czytelnikom i osobom, które komentowały rozdziały. Gdyby nie wy
tak historia byłaby kolejną, która została przerwana po kilku
rozdziałach i miałaby marne szanse na zakończenie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jeśli
są jakieś pytania, skargi, zażalenia czy podziękowania to
odpowiem na każde z nich w komentarzu.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jesteście
najlepszym to mogło mnie spotkać podczas pisania. Niby nie piszę
się dla czytelników, tylko dla siebie. Opowiadania tworzone pod
publikę są raczej słabe, ale to bzdura.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Bóg
stworzył fana, fan stworzył artystę</i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
I tego
powinniśmy się trzymać ;)
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Miałam
napisać jeszcze dwie łatki z punktu widzenia Fransiscy Knox i
Simona, ale nie czuję się na siłach i wiem, że nie będzie to co
w przypadku łatek z bohaterami <i>Prosto w ogień. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wiem,
że niektórzy liczyli na tą część... Przepraszam.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jedyne
co miałam do zaoferowania dla was w tym dodatku to niepublikowane
fragmenty i podziękowania, które płyną prosto z mojego serca do
was.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Gdybyście
nadal nie mieli mnie dosyć (i moich prac) to serdecznie zapraszam do
śledzenie bloga portret-trumienny.blogspot.com
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Na
razie nie ma tam za dużo rzeczy, niedługo ruszam z nim pełną parą
i naprawdę przydałoby mi się wasze wsparcie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Fanfiction
jest z świata Harry'ego Pottera, ale myślę, że nie jest to zbyt
duży problem.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
PS. <b>Saide </b>czy nie chciałabyś
może zostać moją betą? Nie chodzi mi jedynie o sprawdzanie
ukochanych przecinków, ale też o wsparcie. Jeśli byś się
zgodziła to mogłabyś napisać na <a href="mailto:demetria1050@gmail.com">demetria1050@gmail.com</a>
? </div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-49012300134336606812017-08-20T14:04:00.001+02:002017-08-20T14:04:16.752+02:00Epilog<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie chciałem jej
skrzywdzić, naprawdę. Musicie mi uwierzyć. Melanie była dla mnie
ważna. Nie była jedną z tych rozkapryszonych księżniczek, które
występują w bajkach. Była moim Aniołem Stróżem, którego
przysłali z Nieba by się mną zajęła. Widziałem spojrzenia
innych chłopaków kiedy przemoczona i z lekko prześwitującą
koszulką wychodziła z łódki. Słyszałem ich chamskie teksty,
ciche gwizdy i jednoznaczne propozycje.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Starali się by Melanie
zwróciła na nich uwagę.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
A ja? Ja nie robiłem nic.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Stałem blisko brzegu z
wyciągniętym ręcznikiem w jej kierunku i czekałem. Czekałem, bo
wiedziałem, że wybierze mnie. Nie tych wszystkich głośnych synów
Aresa, którzy patrzyli na mnie jak na nic wartego robaka. Czułem
ich wściekłe spojrzenia kiedy przytulałem przemokniętą
dziewczynę. Wiedziałem, że wiele mi do nich brakuję. Składałem
się w większości z wad, a nie zalet. Nie miałem ich mięśni,
talentu do walki z potworami i władzy jaką roztaczali wokół
siebie. Posiadałem jedynie kartotekę w policji, obozową koszulkę
i wory pod oczami.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
I Melanie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ona była wszystkim czego
potrzebowałem. Może to zabrzmi nie zbyt męsko i ktoś stwierdzi,
że jestem zaślepiony miłością do niej, ale za nią byłem gotów
pójść na samo dna Tartaku. I wierzyłem, że ona jest w stanie
zrobić to samo dla mnie. Czy się pomyliłem? Nie wiem. Może gdyby
nasza historia potoczyła się inaczej. Może gdybyśmy mieli więcej
czasu. Gdyby nasze lęki nie przejęły kontroli nad naszym życiem.
Gdybym nie nazywał się Ryan McCrot, a ona Melanie Regent, to może
byłaby dla nas szansa.
</div>
<br />
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Teraz jedynie pozostały
mi piękne wspomnienia jej uśmiechu, niebieski sweter i cicho
wyszeptana prośba <i>Uwierz we mnie, Ryan. </i>
</div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-80994843100448258892017-08-20T13:58:00.003+02:002017-08-20T13:58:50.226+02:00Modlitwa XI<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedyś piłam więcej.
Kochałam mocniej. Czułam bardziej. Mogłam wstać o trzeciej w
nocy, zaparzyć herbatę, którą wlałam do filiżanki (ale bez
spodka, bo po co komu spodek?) i zapalić papierosa na tarasie. Nie
przeszkadzał mi fakt, że jest jesień, a ja jestem w cienkiej
jedwabnej koszuli nocnej. Byłam wtedy sama ze swoim demonami
przeszłości. Mogłam dać im się połknąć i nikt nie był w
stanie mnie uratować. Przyznaję, że wcale nie chciałam ratunku.
Nie potrzebowałam ocalenie od osób, które przyczyniły się do
mojego upadku. Mogłam podnieść się sama - zgasić papierosa,
wziąć ostatni łyk herbaty i narzucić ciepły koc na ramiona - ale
nie widziałam żadnej motywacji by to zrobić. Nie widziałam
powodu, dla którego mam żyć. O śmierci mogłam tylko pomarzyć,
bo strach przed Hadesem był zbyt duży.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Aż pewnego dnia wszystko
się zmieniło.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Mogłam znów zacząć
oddychać pełną piersią, śmiać się szczerze i zasypiać w
ramionach ukochanego mężczyzny. Miałam wszystko i nic
jednocześnie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ale zacznijmy od początku
dobrze?
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Dotarliście ze mną, do
samego końca, to wytrwacie jeszcze ten jeden raz. A co będzie
potem? Każdy wróci do swoich zajęć. Ja skończę spisywać tą
historię i kiedyś przekaże to osobie, która będzie wiedziała co
z tym zrobić. Pewnie oddam to córce, by poznała przeszłość
własnej matki. Przeszłość, która miała wpływ również na jej
życie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
A wy co zrobicie? Pewnie
dopijecie swoją herbatę w filiżance ze spodkiem, westchniecie
głęboko i powiedziecie kilka pustych, ale przyjemnych dla ucha
frazesów na pożegnanie. Możecie to sobie darować, bo to nie nasze
ostatnie spotkanie. Pewnie kiedyś się spotkamy przypadkiem czy to w
sklepie czy na przystanku autobusowym. Możecie udawać, że mnie nie
widzicie, bo spojrzeć kobiecie prosto w oczy po tym jak podzieliła
się z wami historią życia i stanęła naprzeciwko was obdarta ze
wszystkich tajemnic, kłamstw i pół-praw, jest naprawdę ciężko.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Czujecie wstyd? Nie
powinniście go czuć.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Boicie się? Ale czego?
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Rozumiem, nachodzą was
myśli, jak to by było gdybyście to wy to przeżyli. Te cudowne
chwile i pełne płaczu noce. Ale musicie mi przyznać, że każdy z
was marzył kiedyś o takiej miłości. Ja myślałam, że taką
miłość przeżyłam z Nickiem, ale byłam w błędzie. To nie była
miłość, dla której byłam gotowa zginąć. To nie była miłość
dzięki, której moje serce biło mocniej na samo usłyszenie jego
imienia w tle rozmów innych osób. To nie była miłość, gdzie
moje policzki pokrywał rumieniec kiedy jego ręce błądziły po
moim ciele podczas tańca. To nie była miłość, gdzie budziłam
się z jego imieniem na ustach i nadzieją, na to, że będzie
pierwszą osobą jaką zobaczę po przebudzeniu i ostatnią przed
oddaniem się w ręce Morfeusza. To nie była miłość, gdzie
szeptane <i>Kocham cię </i>powodowało
wstrzymanie oddechu i dreszcze wzdłuż kręgosłupa.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
To
chyba w ogóle nie była miłość.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ale
przysięgałam mu - przed Bogiem, ojcem i samą sobą - miłość,
wierność i uczciwość małżeńską, aż do śmierci.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Złamaliśmy
każdą z tych obietnic.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Miłość.</i>
Nie kochałam Nicka. Nie tak jak on by tego chciał, a ja po prostu
nie umiałam inaczej. On na początku się starał, ale później -
kiedy dotarło do niego, że nie warto - poddał się.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Wierność. </i>Nick
mnie zdradzał. O wiele piękniejszymi, młodszymi i chętnymi
kobietami. Jeśli czekanie na innego mężczyznę i pragnienie go w
myślach, jest zdradą, to nie jestem lepsza od mojego byłego męża</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Uczciwość małżeńska.
</i>Nawet wtedy kiedy nie byliśmy
jeszcze małżeństwem, to uczciwość w naszym związku nie była
czymś naturalnym. Ja udałam, że go kocham. On udawał, że mu na
mnie zależy. Oboje zbudowaliśmy nasze wspólne życie na kłamstwie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Możemy
porozmawiać?</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Z
byłym mężem zachowywaliśmy się jak cywilizowani ludzie.
Staraliśmy się nie przebywać w swoim towarzystwie więcej niż to
jest potrzebne. Dzieci to rozumiały i akceptowały, że rodzice nie
będą się wiecznie kochać, ale nasza miłość do nich nigdy się
nie skończy. Weekendy spędzały z tatą, a w wyjątkowych
sytuacjach na kilka godzin znowu stawaliśmy się pełną rodziną i
wychodziliśmy gdzieś wszyscy razem. Nie miałam dzisiaj zamiaru
nigdzie z nimi jechać.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Dzieci
zaraz przyjdą, chłopcy czegoś zapomnieli, a młoda suszy włosy.</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
o to mi chodzi.
</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Patrzyłam
na Nicka ubranego w drogi garnitur i jasnoniebieski krawat stojącego
na ganku mojego domu. Ja sama siedziałam na bujanym fotelu z dużym
kubkiem kawy i w rozciągniętym swetrze. Była dziewiąta rano i z
tego co się zorientowałam to mieli w planach jazdę na jakiś
festyn w parku na północ od domu.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Dzwonił
do mnie Simon i pytał się czy masz jakieś plany z nami na
dzisiaj. Był strasznie tajemniczy, a w tle słyszałem jakieś
krzyki.</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Moją
jedyną reakcją było uniesienie wysoko brwi i wzięcie dużego łyku
kawy. Nie miałam pojęcia co może się dziać z Simonem, ale
zaczęłam się martwić w momencie kiedy uświadomiłam sobie, że
usłyszane przez Nicka krzyku w tle mogły być odgłosami walki.
Simon był dla mnie prawdziwym przyjacielem, bratem, powiernikiem
sekretów i lęków.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
mogłam go stracić. Zawsze mnie wspierał - czy to przy wychowywaniu
bliźniaków czy podczas rozwodu z Nickiem. Był przy mnie zawsze
kiedy go potrzebowałam, a teraz kiedy on może umierać mnie przy
nim nie ma. Gonitwa myśli była coraz bardziej widoczna na zewnątrz.
Przez mój urywany oddech i zawieszenie się na jednym odległym
punkcie, Nick zaczął mnie uspokajać i mówić niemożliwą ilość
tanich frazesów, tylko po to żebym się uspokoiła. Simon mógł
być w niebezpieczeństwie, a ja siedzę z kubkiem kawy i nic nie
robię. Nie umiem mu pomóc. Mój sztylet jest ukryty głęboko w
szufladzie razem z biustonoszami i zbroją.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
wiem czy umiałabym znowu stanąć do walki, chociaż wiele razy
słyszałam, że walka białą bronią jest jak jazda na rowerze -
nigdy się jej nie zapomni. Czy mogę być wyjątkiem od tej reguły?
Czy mogą zapomnieć ból jaki następuje po zabiciu potwora? Wiem,
że to stworzenie z dna Hadesu chciało mnie zabić, ale przyjęło
postać miłego starszego pana, który wydał nam klucz do pokoju
siedemnastego. Kiedy strzeliłam mu prosto w serce, widziałam twarz
tego mężczyzny nie potwora, który chciał nas zabić i zjeść.
Czy to znaczy, że patrzyłam na świat jak zwykły śmiertelnik czy
heros? I które z tych punktów widzenia szybciej sprowadziło na
mnie śmierć?
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Energiczne
trąbienie samochodu wyrwało mnie z tego przerażającego letargu w
jaki wpadłam. Na osiedlu gdzie mieszkaliśmy było cicho i
spokojnie. W większości domów wychowywały się małe dzieci więc
na kilka lat mieliśmy spokój z wszelkimi imprezami. Było coś
uspokajającego w wesołym śmiechu dzieci skaczących na ogrodowej
trampolinie z przyjaciółmi.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Trąbienie
powtórzyło się jeszcze raz, co pomogło mi całkowicie skupić się
na stojącym na naszym podjeździe. Kiedy zobaczyłam twarz Simona w
szybie od strony kierowcy, ulżyło mi. Uśmiechał się szeroko i
machał ręką żebym do niego podeszła. A ja jedyne co byłam w
stanie zrobić to odstawić kubek na stolik stojący obok i stanąć
na proste nogi. Dojrzałam wtedy, że w samochodzie jest ktoś
jeszcze. Jakiś mężczyzna siedzący na miejscu pasażera. Nie
mogłam dojrzeć twarzy, ale serce wiedziało za mnie i zaczęło bić
w szalonym tempie. Może naoglądałam się za dużo filmów
romantycznych między prasowaniem koszulek z logiem Marvela dla
synów, a ręcznym praniem pierwszych biustonoszy córki.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Kto
to jest z Simonem?</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jak
przez mgłę usłyszałam pytanie Nicka. Krew szumiała mi w uszach i
nie miałam pojęcia od czego. Może kawa na czczo z papierosem nie
była zbyt dobrym pomysłem. Nie umiałam odpowiedzieć byłemu
mężowi, bo gdybym przyznała się do dziecinnych marzeń, jeszcze
bardziej straciłabym w jego oczach.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Przymknęłam
na sekundę oczy, by upewnić się, że nie śpię, ale trzask
zamykanych drzwi od samochodu spowodował, że otworzyłam je
szeroko. Mój brat wysiadł z auta i oparł się o szybę tak, że za
nic nie mogłam dostrzec kto siedzi w środku. Simon uśmiechnął
się szeroko i skinął głową na przywitanie. Biła od niego taka
radość i aura zwycięstwa, że czekałam na moment kiedy zacznie
skakać w górę i wyciągnie ręce w triumfalnym geście.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Sekundy
mijały i nic się nie działo, a ja denerwowałam się coraz
bardziej. Nie mogłam się ruszyć, a tak bardzo chciałam zaspokoić
swoją ciekawość. Nick był bardziej opanowany niż ja i zaczął
powoli schodzić z werandy i iść w stronę samochodu Simona. Nie
miałam pojęcia co zrobi pierwsze. Przywita się z nim czy zajrzy
przez przednią szybę, by zobaczyć kto siedzi w środku na miejscu
pasażera. Może z mimiki jego twarzy byłabym w stanie coś
wywnioskować.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ale
zanim to wszystko się stało, drzwi auta zaczęły się powoli
otwierać. Nick stanął w połowie drogi dzielącą wejście do
domu, a samochód mojego brata. Słyszałam jak w środku domu, cała
trójka biegnie po schodach żeby przywitać się z ukochanym wujkiem
Simonem.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
I to
była właśnie ta chwila.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ryan
McCrot wysiadł z samochodu.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ciężkie
buty uderzyły o szarą kostkę brukową.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
widziałam jego twarzy, nie umiałam powiedzieć jak bardzo się
zmienił przez te ponad dwadzieścia lat. Czy nadal chodził w
skórzanych kurtkach, a jego oczy miały ten niesamowity błysk?
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nagle
zaczęłam się denerwować jak sama wyglądam. Mam świadomość
tego, że sama się zmieniłam - postarzałam, trochę przytyłam po
trzech ciążach, a w moich włosach zaczęły się pojawiać siwe
pasma. Głupie myśli przelatywały mi przez głowę, a powinnam się
skupić na chwili, która właśnie trwała.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Na
moim szalejącym sercu, trzęsących się rękach i uśmiechu, który
pojawił się na mojej twarzy całkiem mimowolnie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
I
wtedy ujrzałam jego twarz.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Trochę
zmienioną, z pasmami siwizny na dwudniowym zaroście. Stanął przy
masce samochodu, z założonymi rękoma na klatce piersiowej. Patrzył
się na mnie z tym błyskiem w oczach, który powodował, że stałam
się znowu zawstydzoną piętnastolatką.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
mogłam od niego oderwać wzroku, czułam się jak zaczarowana. Po
prostu patrzyliśmy na siebie, stojąc od siebie kilka metrów. Po
dwudziestu dwóch latach znowu mogłam spojrzeć w te lazurowe oczy,
poczuć perfumy Ryana i poczuć jego bijące serce. Stał ode mnie
kilka metrów, a ja nie byłam w stanie zmniejszyć tego dystansu.
Stałam jak wmurowana na ganku domu i po prostu patrzyłam.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Widziałam
tylko powoli zbliżającego się Ryana. Sama nie wiem, ale w którymś
momencie zaczęłam biec w jego stronę, by za chwilę wpaść mu w
ramiona. To była jak scena z komedii romantycznej, ale okazało się
to moją rzeczywistością. Nie snem, który zaraz zmieni się w
koszmar, ale prawdziwy świat.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Znów
poczułam to ciepło, oddech w swoich włosach i cicho szeptane moje
imię. Czułam się bezpiecznie, a to uczucie przyćmiewało wszystko
inne.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Gdybym
mogła zatrzymałabym tą chwilę.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Chciałbym wykrzyczeć
całemu światu, że cię kocham. Ale mój cały świat leży w
moich ramionach i jedyne co muszę to wyszeptać ci do ucha, że
<i>Kocham Cię, Melanio</i>.</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Byliśmy
w tym samym łóżku, pokoju, hotelu co wtedy. Leżeliśmy nadzy i
upici własnym szczęściem. Byliśmy wolni i jednocześnie
zniewoleni przez swoją obecność i dotyk na nagim ciele. Wszystko
przypomina mi tamtą noc.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nasza
podróż - ucieczka - trwała w najlepsze, ale chyba oboje byliśmy
zmęczeni i potrzebowaliśmy chwili wytchnienia. Ja sama miałam dość
skórzanych foteli samochodu i jedzenia hamburgerów na stacji
benzynowej w trakcie postojów na rozprostowanie nóg i zatankowanie
pustego baku. Chciałam się wyspać, zjeść śniadanie w
towarzystwie normalnych ludzi, a nie kierowców tirów. Wziąć długi
zimny prysznic by potem móc schować się w ciepłą pościel.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Czy
wymagałam za dużo?
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
O
czym myślisz?</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pamiętasz?
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
musiałam dodawać nic więcej, bo wiedziałam, że Ryan będzie
wiedział. Widziałam jak przymyka oczy i uśmiecha się delikatnie
i przytula mnie mocniej. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach,
z głową ułożoną na jego klatce piersiowej, czując pod sobą
bijące serce mężczyzny, dla którego oddałam wszystko co miałam.
</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pamiętam
dużo rzeczy. Nigdy nie zapomnę tej nocy. Nocy podczas której
oddałaś mi siebie i utraciłaś swoją niewinność. Stałaś tam
- wskazuje miejsce między łóżkiem, a drzwiami prowadzącymi do
łazienki - niepewna w moim podkoszulku i z mokrymi włosami po
prysznicu. Jak ja byłem tam gdzie teraz i podziwiałem cię. Byłaś
niepewna i jednocześnie wiedziałaś co się stanie tej nocy. No
może nie do końca. Nie mogłaś przewidzieć, że recepcjonista,
który wydał nam klucz do pokoju okaże się potworem, który
będzie chciał nas zabić. Ale zabiłaś go, Melanio! Strzeliłaś
mu prosto w serce, z mojego pistoletu, chociaż nie miałaś
pojęcia, że w środku jest kula, która go zniszczy. Nie byłaś
wtedy przestraszoną dziewczyną, która tęskniła za wszystkimi
utraconymi rzeczami z czasu kiedy nie wiedziałaś o swoim
przeznaczeniu, byłaś wojowniczką. Stałaś się wtedy prawdziwym
herosem.
</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Byłam
przerażona. Widziałam po raz pierwszy potwora. On chciał nas
zabić, a ja tak bardzo chciałam żyć. Chciałam zobaczyć jeszcze
tyle rzeczy! Pragnęłam żebyś poznał moją mamę i żeby ona
poznała ciebie. Osobę, którą kocham. Wiedziałam, że nie możemy
zginąć. Nie chciałam wtedy umierać, bo nie wiedziałam gdzie
trafię. Czy przed obliczę Stwórcy czy przed sąd Hadesu. Do tej
pory nie wiem.
</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Żyjemy,
Melanio.
</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wzięłam
głęboki oddech, by się uspokoić i przegonić z własnego umysłu
tamto wspomnienie. Tak, żyliśmy. To powinno być najważniejsze.
Nie wiem <i>jak </i>będziemy teraz żyć, ale zrobimy to. Skoro
przetrwaliśmy dwadzieścia dwa lata z dala od siebie - chorzy z
miłości do siebie, po zaledwie dwóch miesiącach znajomości.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Co
teraz będzie?</div>
</li>
</ul>
Zamiast odpowiedzi poczułam motyli pocałunek w czubek głowy.
Może powinno mi to wystarczyć, ale chciałabym czegoś więcej -
zapewnienia, że Ryan znowu mnie nie opuści. Potrzebowałam tego by
móc stanąć przed swoimi dziećmi i wytłumaczyć im to wszystko co
zaszło na podwórku naszego domu. Istniał jeszcze jeden powód.
Chciałam móc to zakończyć - historię sprzed dwudziestu, która
zniszczyła nam wszystkim życia. Kiedy ją spiszę i zamknę, będę
mogła zacząć nowy etap w swoim życiu. Wystarczy żebym na pustej
stronie napisała dużymi, drukowanymi literami słowo <i>koniec. </i>
<br />
<ul>
<li>Teraz będzie nasz początek.<br />
</li>
</ul>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-53720374963481907632017-06-30T09:27:00.004+02:002017-06-30T09:29:20.716+02:00Modlitwa X<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Troszeczkę
was zaniedbałam, ale to wszystko wina Sesji. Wykładowcy poupadali
na głowy i nie miałam na nic czasu ani chęci, bo jedyne co mogłam
czytać to notatki z wykładów, na które nie chodziłam i
odpowiadać na pytania, na które nie znałam odpowiedzi.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Chce
to zakończyć w dwóch rozdziałach. To jest przedostatni rozdział
Modlitwy i jedyne co nas czeka to Rozdział 11 i Epilog. Chyba, że
chcecie taki Dodatek jak Prosto w Ogień? Mogę coś takiego zrobić,
nie ma problemu ;)</span></span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">***</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Czy
matki nie wycierpiały zbyt wiele? Czy strach o życie własnego
dziecka to nie wystarczająca katorga dla duszy? Każda matka się
martwi. Ale co ma powiedzieć kiedy jej dziecko jest herosem? Czy
strach nie zmienia się w przerażenie?</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Dopiero
kiedy zostałam matka zrozumiałam to wszystko. Czułam lek i rozpacz
kiedy widziałam plączącą córkę. Nie wyobrażam sobie co musiała
czuć moja mama kiedy oddawała mnie w ręce Chejrona. Czy
spodziewała się jak to na mnie wpłynie? Jak się zmienię przez to
wszystko? Obiecałam jej przecież, ze wrócę do domu. I zrobiłam
to, ale nie byłam już ta sama Melanią Regent.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Wiem,
ze mówiłam wam o tym kilkanaście razy i możecie być tym
wszystkim znużeni, ale chcecie znać zakończenie tej historii.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Ale
o czym właściwie ona jest?</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">O
tym jak miłość do Ryana mnie zabiła?</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Czy
słuchacie mnie tylko po to by wiedzieć czy Ryan wrócił po mnie?</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Czy
kiedy pojechałam w kolejne wakacje na Obóz Herosów spotkałam go
tam?</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Odpowiedz
brzmi nie. Nie mamy z Ryanem szczęśliwego zakończenia. Chyba nigdy
nie było nam ono pisane, a to wszystko co się wydarzyło było
błędem popełnionym przez bogów.</span></span></div>
<br />
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Może
zabrzmieć to melodramatycznie ale każda osoba, którą kiedyś
pokochałam, pewnego dnia mnie opuściła.</span></span></div>
</div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Ryan
zrobił to, bo wiedział, ze pewnego dnia będzie musiało to
nastąpić. Modlę się, ze zrobił to z jakiegoś większego powodu
niż strachu. Że nie przestraszył się konsekwencji jakie niesie
życie ze mną. Nigdy nie obiecywał mi miłości, aż po grób, ale
ja zrobiłam to za nas dwoje. Pójdę to Hadesu z jego imieniem
wyrytym w moim sercu.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Przed
Ryanem było jeszcze dwóch mężczyzn, którzy mnie opuścili.
Pierwszym z nich był mój ojciec. Apollo zrobił to kiedy miałam
dwa miesiące. Mama rzadko o nim mówiła, ale jak udało mi się ja
namówić na rozmowę o ojcu, zawsze powtarzała, ze to był
najlepszy rok jej życia. A później zostałyśmy tylko we dwie.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Nigdy
z nim nie rozmawiałam i nawet teraz nie wiem czy miałabym odwagę
stanąć z nim twarzą w twarz. Nie chodzi o to, ze jest bogiem, ale
o to, ze dla mnie to obcy człowiek. Nigdy nie odczułam za mocno
braku ojca w moim życiu. O wiele bardziej bolał brak ukochanej
rodzicielki.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Drugim
mężczyzną, który mnie opuścił był Nick.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Mimo
że dla niektórych jesteśmy jednym z lepszych małżeństw, czuję,
że straciłam go kilkanaście lat temu. I on tracił mnie za każdym
razem kiedy szedł do łóżka z inną kobietą. Nie mam siły na
myślenie, że to moja wina. Sąsiadka z naprzeciwka może mi
zarzucić, że skoro Niccky mnie zdradza to ja nie spełniałam
swojego obowiązku jako żona. I może gdybym miała siłę to
zaczęłabym się z nią kłócić. Ale jedyne na co mnie stać to
zmarszczenie brwi i odwrócenie się na pięcie, rzucając przez
ramię oschłe pożegnanie. Może to uznać za moją przegraną, ale
wszyscy oni znają tylko część prawdy. Reszta należy do mnie,
Ryana i Nicka. Nasza gorzka tajemnica, która pojawiła się w
momencie kiedy musiałam wybierać między bycie żywą, a zakochaną.
Pewnie domyślacie się co wtedy wybrałam.</span></span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">***</span></span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Moja
mama umarła w szpitalu. Przykryta sztywną kołdrą i podłączona
do kilku aparatur monitorujących jej życie. Blada z sińcami pod
oczami. Wychudzona i z chustą na głowie, która miała usunąć
dyskomfort jaki pojawił się kiedy włosy wypadły podczas pierwszej
chemioterapii.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Z
grymasem bólu, który pojawiał się kiedy przychodziła nowa fala
bólu. Ze łzami w oczach, bo wiedziała, że koniec jest bliski.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Niektórzy
twierdzą, że ludzie na onkologii wiedzą, że czeka ich śmierć.
Owszem wiedzą, bo to jedyny sposób w jaki możesz wyjść z
szpitala. W ciemnej trumnie, z nogami do przodu otoczona zapłakaną
rodziną, która musi asystować pracownikom z zakładu pogrzebowego.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Zamknięta
w ciemnym pudle, z którego nie ma wyjścia.</span></span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">***</span></span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Moja
mama umarła w samotności. Nie było mnie wtedy przy niej i nie
mogłam usłyszeć jej ostatnich słów przed śmiercią. Ostatnie
wspomnienie to nasza rozmowa i moja obietnica. Obiecałam jej, że
się poddam.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;"><i>Ja,
Melanie Regent w dniu dwudziestego drugiego kwietnia, dwa tysiące
drugiego roku przysięgam na wszelkie bóstwa, że się poddaję. Nie
będę już ryzykować własnym życiem. Nie będę żyć tylko dla
siebie, ale przede wszystkim dla bliskich mi osób. Stanę się
przykładną żoną i matką, a przeszłość zostanie pogrzebana.</i></span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Pewnie
macie to za totalny absurd. Nie możecie zrozumieć czemu zgodziłam
się obiecać coś takiego umierającej matce. Nie chodzi o to, że
była na skraju śmierci i chciałam w ten sposób ją zadowolić.
Moja mama mnie kochała i chciała dla mnie jak najlepiej. Cierpiała
wtedy kiedy ja cierpiałam. Płakała kiedy ja płakałam. Śmiała
się razem ze mną. Była najważniejszą kobietą w moim życiu i
nikt nigdy mi jej nie zastąpi.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Kiedy
urodziłam pierwsze dziecko – córeczkę, która miała moje oczy i
nos Nicka, obiecałam, że będę się starać być dla niej
najlepszą matką. Patrząc na nią dzisiaj mogę być pewna, że
moja mama byłaby ze mnie dumna. Wychowałam te małe Anioły
najlepiej jak potrafiłam, dając z siebie wszystko co mogłam. Bóg
mi świadkiem.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Oczywiście,
że starałam się sprostać tej obietnicy. Ale przeszłość –
moja przeszłość – nie była taka łatwa do zapomnienia. Każda
najgłupsza rzecz przypominała mi Ryanie, a wtedy nic nie potrafiło
zatrzymać tej karuzeli wspomnień.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Wiem,
że ta obietnica w pewnym sensie miała mnie chronić. Mama nie
chciała dla mnie tego samego losu jaki ona miała. Losu kobiety
samotnie wychowującej dziecko, które ojciec zniknął w dziwnych
okolicznościach. Losu kobiety otoczonej przez lata plotkami, które
nijak miały się do prawdy. Losu nieszczęśliwie zakochanej kobiety
w mężczyźnie, który nigdy nie będzie mógł być jej .
Oczywiście, że to się nie udało. Ale chociaż próbowała i to
jest dla mnie najważniejsze. Stara się dać mi życie, na które
zasługuje każde dziecko. To samo starałam dać się moim dzieciom.
Nicky też się starał. Ale dla niego to było równoznaczne z
przelewami na konto bym mogła dzieciom kupić wszystko co potrzebne
i przynoszeniem prezentów kiedy wyjeżdżał na konferencje ze <i>swoją
asystentką.</i>Oni oczywiście byli zachwyceni każdym podarunkiem,
a ja cieszyłam się widząc ich szczęście z powodu tego, że
ojciec o nich pamiętał i jest w końcu w domu.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;">Oczywiście
wszystko to zwaliło się w ciągu sześciu miesięcy.</span></span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">***</span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Miałam dbać o
szczęście rodziny. Miałam być ogniskiem domowym i pilnować by
wszystko było takie jak trzeba. Starałam się i robiłam to
wszystko by móc pewnego dnia powiedzieć sobie, że coś w życiu
osiągnęłam. Mam męża, cudowne dzieci i całkiem udane życie na
przedmieściach miasta, w jednym z tysięcy osiedli domków
jednorodzinnych.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">To wszystko zostało
zniszczone w ciągu sześciu miesięcy. Pewnie zastanawiacie się co
może się stać podczas tych kilku miesięcy? Tyle trwa
bezproblemowy rozwód. Rozwód bez orzeczenia o winę, bez podziału
majątku, bo Nicky oddał mi wszystko – samochód, wolność,
alimenty i prawo do majątku. Ja za to dałam mu czas na
wyprowadzenie się i możliwość spotykania się z dziećmi w każdy
weekend. Uznałam, że to właściwe i ich ból nie będzie taki duży
kiedy spędzą z ojcem dwa dni w tygodniu.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">Rozstaliśmy się
jakbyśmy nigdy się nie kochali. Ale ja pamiętam te szczenięce
uczucie, która trawiło moje serce i płuca na jego widok z różami
w ręku. Pamiętam cicho szeptane obietnice i deklaracje o wiecznej
miłości. Pamiętam odciski ust pomalowanych wściekle czerwoną
szminką na kołnierzu jego wyjściowych koszul, które zrobiły mu
nowe sekretarki. Pamiętam tą oziębłość jaka pojawiła się w
moim sercu kiedy przypadała nam dziesiąta rocznica ślubu, a jedyne
co od niego dostałam to wysadzany szafirami naszyjnik – za gruby,
ciężki i drogi jak na mój gust i suche <i>Kocham cię,
Mel</i> wyszeptane do ucha.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="border: none; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; padding: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">To wszystko zostało
pogrzebane w momencie kiedy oboje podpisywaliśmy dokumenty
rozwodowe. Moje wszystkie obietnice zostały zerwane.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-35371695877469014152017-05-01T15:06:00.000+02:002017-05-01T20:20:40.724+02:00Modlitwa IX <div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie wiem za bardzo co myśleć o tym rozdziale. Pisało mi się
średnio i nie jestem specjalnie z niego zadowolona, ale nic innego
nie dam rady napisać. Szczerze mam już dość pisania o Melanii i
Ryanie i mam wrażenie, że efekt tego wszystkiego nie jest taki jaki
chciałam.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Po
trzech tygodniach wszystko zaczęło się stabilizować. Rutyna
stawała się moim sprzymierzeńcem , a ja to akceptowałam. Może
gdybym wiedziała, że to wszystko zaraz pęknie jak mydlana bańka
zrobiona prze klauna w czasie przerwy, by zabawić rozkapryszone
dzieci, postąpiłabym inaczej. Czy nie mówię wam tego zbyt często?
Ale człowiek ma to chyba w naturze. Dlatego nie znamy swojej
przyszłości i podejmujemy decyzję, które nas ranią, ufamy
ludziom, którzy nas skrzywdzą, zakochujemy się bez wzajemności,
kłócimy bez szansy na pogodzenie się, nie spełniamy własnych
marzeń twierdząc, że mamy czas.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Człowiek
to chodzący paradoks. Każdy z osoba i wszyscy razem wzięci.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Przekonałam
się o tym na własnej skórze milion razy, a mimo to nadal mnie
ciągnie by popełniać własne błędy, cierpieć z miłości i śnić
na jawie podczas bezsennych nocy.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Czy to
czyni mnie bardziej człowiekiem?
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale bycie tylko w połowie
człowiekiem to trzy razy gorsza sprawa, niż bycie nim na sto
procent. Może wydawać wam się to dość ironiczne i niezrozumiałe,
ale taka jest prawda.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jak
wyobrażacie sobie swoje życie jako hybryda? Bo czy tym właśnie
nie jestem? Hybrydą? Wytworem Szatana? Potworem? Mutantem? Zagładą
tej Ziemi?
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pewnie
jest niezwykłe, pełne niebezpiecznych przygód i niezapomnianych
wspomnień. W pewnym procencie tak jest. Walka z potworami wbija się
zbyt mocno w pamięć, by mogło by to zniknąć w natłoku innych
wspomnień (chociaż adrenalina jaka wtedy krąży razem z krwią
jest ogromna.) Widzicie życie herosa jako największe marzenie,
które nigdy się nie spełni. Ale gdzieś w głębi świadomości
mieści się ta brutalna prawda.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Trzy
czwarte herosów nie dożywa do swoich dwudziestych piątych urodzin.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Połowa
herosów nigdy oficjalnie nie dowiedziała się kim jest jego boski
rodzic.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Połowa
herosów zachowuje się niedojrzale i lekkomyślne jeśli weźmie się
pod uwagę ich prawdziwy wiek.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Trzy
czwarte herosów jest w związku z kimś kto też jest bółbogiem.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Większość
herosów nigdy nie rozmawiało ze swoimi boskim rodzicem twarzą w
twarz.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Połowa
herosów boi się opuszczać granic Obozu.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Trzy
czwarte herosów pochodzi z dysfunkcyjnych rodzin.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Połowa
herosów zabiła przynajmniej jednego potwora zanim przybyła do
Obozu.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Część
herosów umarła zanim dotarła do Obozu.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Francisca
Knox była piękną dziewczyną. Po raz pierwszy zobaczyłam ją w
swoim dniu kiedy dowiedziałam się, że jestem herosem i muszę
pojechać do Obozu. Pamiętam jak zachwycałam się jej dżinsową
kurtką z wyszytym na plecach motylem i butami na obcasie, na którym
ja nigdy nie nauczyłam się chodzić. Podziwiałam jej idealne rysy
twarzy i pewność siebie pomieszaną z mocnymi perfumami, które
unosiły się wokół niej.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wydaje
mi się, że geny miały tutaj tylko połowę swojej zasługi. Jako
córka Afrodyty - bogini miłości, piękna i kobiecego wdzięku,
musiała odziedziczyć po niej coś więcej niż piękną buzię.
Naturalny talent do chodzenia na obcasie, oczarowywania mężczyzn -
w każdym wieku - swoim ciałem i urodą. Ale Franscisca miała coś
jeszcze i to właśnie powodowało, że była takim niebezpiecznym
zawodnikiem. Siłę przebicia w tłumie, dopasowywania dziewczyn do
swojej świty (co wynikało z umiejętności podporządkowania sobie
mało asertywnych ludzi) i niszczenia innych w przeciągu chwili.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wiem,
że ten opis nie oddaje całej osoby Knox, ale żebyście zrozumieli
jaka to jest osoba musielibyście przeżyć jednej dzień w jej
towarzystwie. I nieważne jak bardzo byście się starali to nigdy
nie zyskacie jej pełnej (i nie podsyconej szyderczością) aprobaty.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Na
początku się staram. Naprawdę. Chciałam by mnie polubiła i stała
się moją przyjaciółką. Przeszło mi po tym jak zobaczyłam ją
swojego drugiego dnia na Long Island kiedy krzyczała na swoją
młodszą dziewięcioletnią siostrę, która poszła z treningu
prosto na śniadanie. Była cała brudna i w otarciach, ale jej
uśmiech na twarzy był najładniejszym jaki można zobaczyć u
szczęśliwego dziecka. Francisca ją tak skrytykowała, że mała
się popłakała i o mało nie dostała ataku paniki. Nikt nie stanął
w jej obronie, bo każdy bał się gniewu przewodniczącej domku
Afrodyty. Wiem, że jako grupowa własnego domku miała więcej
przywilejów i obowiązków, ale nie dawało jej to prawa do
krzyczenia na własną siostrę.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ja też
wtedy nie zareagowałam.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Byłam
jedną z tych osób w tłumie, które tylko nie przyglądały
porannemu widowisku i nic nie zrobiły. W czasie wakacji takie
sytuacje miały miejsce jeszcze kilka razy. Zawsze wtedy tworzył się
tłumek gapiów, którzy poza wewnętrznym ubolewaniem nad losem
dziewczynki nie zrobili nic. Ja sama była świadkiem tylko jednej
takiej sytuacji. Może gdybym pojawiła się tak za drugim razem,
stanęłabym w obronie tej małej. Ale to tylko moje gdybanie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Najgorsze
w tym wszystkim jest to, że ta dziewięciolatka nigdy się po tym
nie podniosła. Widziałam jak chodzi z opuszczoną głową, na
której miała stylowy kapelusz i letnią sukienkę, którą wiecznie
obciągała w dół, by zakrywała jej pokaleczone kolana. Widziałam
jak się męczy w roli małej i idealnej córeczki Afrodyty, w którą
włożyła ją Knox. Jej smutne oczy, które patrzyły z utęsknieniem
na arenę gdzie ćwiczyłam pchnięcia ze sztyletem na manekinie.
Nawet chciałam wtedy ją zawołać i razem z nią poćwiczyć, bo
wiedziałam, że jest lepsza ode mnie w walce mimo ze nie ma jeszcze
dziecięciu lat.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
zrobiłam tego, bo na horyzoncie pojawiła się Franscisca w swojej
dżinsowej kurtce z motylem i gestem dłoni (jakby wołała służąco
czy psa) przywołała do siebie dziewczynkę.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ja
wtedy odwróciłam się tyłem i zrobiłam kolejne - nieudane -
pchnięcie w klatkę piersiową słomianego manekina. Staram się jej
unikać i nie rozmawiać z nią, by nie stać się jej kolejną
ofiarą. Poza tym już wtedy wiedziałam, że Francisca jest z
Ryanem, który coraz gorzej znosił to jak krótko trzymała go
dziewczyna. Bałam się, że podczas kłótni z nią powiem o jedno
zdanie za dużo, które może ją naprowadzić do tego, że nocą
spotykam się z jej chłopakiem. Nie chodziło tylko o te spotkania.
Nie zrozumcie mnie źle. To była nasza tajemnica, ale moim sekretem
było to, że podczas tych godzin spędzonych na zimnym piasku
jeziora, zakochiwałam się w Ryanie McCrocie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wydaję
mi się, że Ryan o tym wiedział dużo wcześniej niż ja sama.
Możliwe też, że dlatego to on zrobił pierwszy krok w moją
stronę. Ten święty krok, który był symbolem, że jestem dla
niego kimś więcej niż przyjacielem.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ten
krok nazywał się pocałunkiem.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pewnie
ciekawi was ta wspominana przeze mnie impreza z okazji czwartego
lipca? Co takiego wtedy się wydarzyło, że na moich policzkach
pojawiły się łzy, Francisca triumfowała ze swoją świtą, a Ryan
oceniał to czy nadaję się by być jego towarzyszką w wspólnej
ucieczce.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
I
czemu właśnie wtedy? Czwartego lipca tysiąc dziewięćset
dziewięćdziesiątym piątym roku?
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Może
to mieć związek z moją czerwoną sukienką w białe grochy i
kościelnymi pantofelkami, które założyłam z powodu świętowania
Dnia Niepodległości Stanów Zjednoczonych.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Każdego
roku z okazji tego świętami Chejron organizował ucztę z
fajerwerkami i muzyką. Obozowicze mieli wtedy zdjąć pomarańczowe
koszulki i elegancko się ubrać, zaprosić swoje drugie połówki to
tańca przy świetle księżyca,a co godzinę obserwować pokaz
fajerwerków zorganizowany przez dzieci Hermesa. Był to jeden z
wyjątkowych dni w Obozie. Chciałabym wam powiedzieć, że wtedy
każdy była dla siebie człowiekiem, a codzienne kłótnie
zapomniane na rzecz wspólnego picia ambrozji (z dodatkiem odrobiny
wina, którą wlali synowie Dionizosa kiedy nikt z dorosłych nie
patrzył.) Tak się nie stało.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Może
właśnie z powodu tego wina pomieszanego z ambrozją nadchodził
jednej sztorm za drugim. Ludzie zaczęli wyrzucać sobie najgorsze
epitety, przyjaźnie upadać, a związki rozpadać.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Bałam
się, że tego dnia wszystko się wyda. Widziałam wzrok Ryana kiedy
mnie zobaczył. Czułam jego ręce na swoich biodrach kiedy tańczyłam
z Simonem w rytm szybkiej piosenki. Ten dotyk trwał z sekundę, ale
moje emocje podniosły się wtedy na najwyższy poziom. W tle mignęła
mi postać podpitej Knox i kiedy myślałam, że zaraz zacznie się
prawdziwa katastrofa, wszystko ucichło. Zrobiło się ciemno, a
przerażone krzyki dziewczyn zagłuszyły wszystkie inne dźwięki.
Chejron starał się uspokoić pijany tłum, mówiąc, że to
chwilowa awaria.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Stałam
na środku tymczasowego parkietu, który jutro znowu stanie się
areną do ćwiczeń, w zupełnych ciemnościach. Simon poszedł po
coś do picia i zniknął chwilę przed tym jak zgasły światła.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Zostałam
sama w tłumi pełnym osób.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Czułam
jak przypadkowi obozowicze ocierają się ode mnie i mówią
niewyraźnie przeprosiny w stronę gdzie, jak im się wydawało,
stoję. Zapachy mieszały się ze sobą, słowa stawały się
bełkotem, a rozpalone ciała mackami, które co chwilę mnie
dotykały.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
I
nagle wszystko ustało. W jednej chwili z miliona zapachów zaczął
dominować jeden - męskie perfumy, które znałam na pamięć. Z
słów, które były niczym więcej, a bełkotem, wyodrębnił się
jeden - głęboki, męski i uspokajający. Z rozpalonych ciał, które
oblegały mnie niczym macki, czułam tylko jeden - umięśniony i
zimny, który chronił mnie przed atakiem innych.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jestem
przy tobie, Melanio.</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Tylko
on tak do mnie mówił. W jego ustach moje pełne imię było czymś
wyjątkowym, o mocnym brzemieniu, które na końcu stawało się
czymś miękkim. Miałam ciarki na całym ciele kiedy w ten sposób
do mnie mówił. Czułam się jak najpiękniejsza dziewczyna na
Ziemi, która może wszystko.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Byłam
wtedy w ramionach mężczyzny moich marzeń i nic nie mogło tego
zepsuć.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Bogowie,
jaka ja wtedy byłam naiwna.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
To
wszystko zmieniło się w piekło w ciągu pół godziny.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Czy
gdybym wam powiedziała na początku, że mój koniec zaczął się
od sukienki Franciscy Knox, uwierzylibyście mi? To wszystko zaczęło
się od małego wypadku, który ta bezwzględna suka rozdmuchała do
ogromnych rozmiarów.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Możecie
powiedzieć, że każdemu zdarza się wylać napój na strój niczego
nie spodziewającego się sąsiada stojącego przed wami. I pewnie ta
sprawa zostałaby szybko zakończona. Bez zbędnych krzyków, wyzwisk
i oskarżeń. Ale nie mieliście do czynienia z tą konkretną córką
Afrodyty.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Właśnie
wtedy poczułam się jak tamta dziewięcioletnia dziewczynka -
zbrukane brzydkie kaczątko, które przyjmuje każde słowo krytyki w
milczeniu, bo nie ma odwagi postawić się śnieżnobiałemu
łabędziu.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pamiętam
jak szłam zapłakana, z poszarpanymi włosami i śladami placów
Franciscy na policzku i oblanej ponczem sukience. Och, zapomniałabym
o śladach krwi na kostkach prawej dłoni i rozpraszającym się
przede mną tłumem obozowiczów, którzy zeszli się na dźwięk
krzyków Knox, a później bójki między nami. Ktoś z boku pewnie
nie nazwałby tego bójką. Ja nazwałabym to obroną konieczną
(mocną, szybką i celną obroną konieczną, wymierzoną prosto w
umalowane usta tej żmii.) Ona wymierzanie sprawiedliwości - za
oblanie jej najdroższej sukienki, ona poszarpała mnie za włosy,
oblała moją sukienkę i spoliczkowała.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Prawda
stoi gdzieś pośrodku i ma kręcone blond włosy.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-46985639142998934332017-04-20T13:55:00.001+02:002017-04-20T13:55:33.035+02:00Modlitwa VIII<div style="margin-bottom: 0cm;">
Mamy opóźnienie! Znaczy ja mam i nie
jestem pewna czy da się to jakoś nadrobić. Z czasem wolny na
pisanie jest kiepsko, a i sama wena przychodzi najczęściej w nocy
kiedy powinnam spać by nie straszyć wykładowców swoimi worami pod
oczami.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zbliżamy się do końca i jednocześnie
najciekawszej części w całym opowiadaniu i ich ucieczce :D
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Mam pytanie strategiczne. Czy osoby,
które czytają także komentują? Dobra to nie była to ta sprawa,
ale ona jest równie ważna dla mojej weny. Czy chcecie czytać (na
blogspocie) opowiadanie w świecie HP i miniaturki pojawiające się
na RR, czy przerwę bez miniaturek, a po powrocie opowiadanie
NicoxPercy?
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie wiem czy zauważyliście, ale od
jakiegoś czasu w rozdziale jest mała podpowiedź co do tego o czym
będzie mowa w kolejnej części :) Ktoś to zauważył?
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Lekcje szermierki i
strzelanie z łuku były dla mnie katorgą. Nie umiałam opanować
swojej niepewności jaka przychodziła od razu kiedy miałam w ręku
broń. Nie byłam stuprocentową pacyfistką i wiedziałam, że tą
bronią nigdy nie skrzywdzę drugiego człowieka, ale potwora, który
może mnie zabić. Za każdym razem kiedy celowałam w tarczę (nie
było mowy o wbiciu strzały w sam środek) to jak mantrę
powtarzałam, że robię to w celu obrony siebie i swojej matki.
Możliwe, że wiecie jak strzelają dzieci Apolla. Doskonale, wręcz
z lekkością jakby urodzili się z łukiem w rękach. A ja?
Nieporadnie stałam, ledwo celowałam w słomianą tarczę, a ręce
trzęsły mi się jak u osoby chorej na Parkinsona. Mogłam jedynie
pomarzyć, o tym, że kiedyś będę potrafiła robić to z taką
samą lekkością jak moje rodzeństwo.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pamiętam swoje trzecie
zajęcia z łucznictwa. To był drugi tydzień mojego pobytu na
obozie i nie czułam się jak jedna z nich. W ogóle się nie czułam
na siłach by wstać rano z łóżka, ale wiedziałam, że muszę.
Tęskniłam za mamą, własnym pokojem i - o zgrozo - za Nickiem.
Chciałam usiąść z mamą w salonie i porozmawiać z nią o mało
ważnych rzeczach. To dałoby mi siłę, którą w tamtym momencie
tak potrzebowałam.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Możliwe, że to z powodu
zmęczenia i ogólnego rozdrażnienia, moja strzała nawet nie
zbliżyła się na pół metra w pobliże tarczy. Wylądowała
natomiast kilka centymetrów przed twarzą zaskoczonego Ryana
McCrota.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jeśli liczyliście na
romantyczne pierwsze spotkanie naszej dwójki, to muszę was
rozczarować. O mało go nie zabiłam, a przy tym wyglądałam na sto
razy bardziej przestraszoną od niego. Nie było żadnych piorunów,
latających jesiennych liści (pomińmy, że było wtedy gorące
lato), ani muzyki w spowolnionym tempie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wszystko trwało góra
trzy sekundy i zanim dotarło do mnie co zrobiłam, mogłam zabić
Ryana z trzy razy. Chłopak z strzałą w ręku pokonało odległość
jaka nas dzieliła z uśmiechem na ustach, którego nie umiałam
rozszyfrować. Strach powrócił z podwójną siłą, bo nie
wiedziałam czego mogę się po nim spodziewać. Nawet po naszej
ucieczce i milionach rozmów, nie do końca byłam pewna jego reakcji
na moje słowa czy czyny. A wtedy, kiedy szła do mnie niedoszła
ofiara w pomarańczowej obozowej koszulce, która opinała się na
napiętych bicepsach, jedyne na co miałam ochotę to zapaść się
pod Ziemię.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Radzę ci to odłożyć,
bo jeszcze zrobisz komuś krzywdę.</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jak oparzona opuściłam
ręce, w których nadal trzymałam łuk ćwiczebny. Nie umiałam
wydobyć z siebie słowa, a tak bardzo chciałam go przeprosić,
upewnić się, że na pewno nic mu nie jest i zapytać czy mogę mu
to jakoś wynagrodzić. Nie wiedziałam o nim kompletnie nic, a moje
serce chciało znać każdy mały i nieistotny szczegół o
blondwłosym aniele. Kiedy jeszcze zrobił dwa kroki w moją stronę
i przyjrzał mi się uważnie, miałam ciarki na skórze. Lazurowe
spojrzenie jakim mnie obdarzył było czymś niezwykłym. Ryan zrobił
wtedy coś jeszcze. Z trzęsących się dłoni, wyciągnął
ćwiczebny łuk i położył go delikatnie na ziemi obok naszych
stóp. Śledziłam każdy jego ruch, czerwieniąc się wściekle
kiedy uklęknął przede mną. Zaraz jednak podniósł się z kolan,
a ja nadal miałam rumieńce na policzkach. Mogłam sobie wmawiać,
że to wina gorącego lata i niedawno zakończonego treningu. Prawda
jednak była inna i gdzieś w głębi pamięci odnalazłam wszystkie
pierwsze spotkania z chłopakami i nigdy, przenigdy, nie zareagowałam
w taki sposób. Nawet wtedy kiedy poznałam Nicka.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Wierzysz
w Niego?</span></span></div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Spytał
jednocześnie biorąc delikatnie w dwa palce krzyżyk, który musiał
wysunąć się spod obozowej koszulki. </span></span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Czy
w Niego wierzyłam? Jeszcze dwa tygodnie temu byłam pewna kim
jestem, w kogo wierzę i co się ze mną stanie po śmierci. Teraz
straciłam pewność, że trafię przed oblicze Boga, który pozwoli
mi zostać obok siebie. Bałam się, że zamiast do Nieba spadnę
prosto w otchłań Hadesu. Musiałam w ciągu jednej chwili podważyć
porządek, na którym budowałam swoje życie. Przez jedno zdanie –<i>
Jesteś herosem, Melanio,</i>zaczęłam się załamywać. </span></span>
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Ja...um...</span></span></div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Wahasz
się. </span></span>
</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">W
tej chwili wahanie było jedynym pewnym czynnikiem w moim życiu. Ale
nie tylko przez chaos we własnej głowie nie umiałam odpowiedzieć
na jego pytanie. On był powodem, dla którego tak się zachowywałam.
Jego lazurowe tęczówki, które patrzyły na mnie uważnie.
Opanowany ton głosu i cała jego postawa wręcz emanowała pewnością
siebie. Jakby jeszcze tego było mało górował nade mną wzrostem. </span></span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">***</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">To
nasze pierwsze spotkanie, pamiętam bardzo dokładnie. A to co
nastąpiło później jeszcze bardziej wpłynęło na nasze relacje.
Może gdyby nie ta sytuacja przy kolacji, to sprawa na zajęciach
łucznictwa poszłaby w zapomnienie. Bylibyśmy tylko dwójką
obozowiczów, których połączyła jedna sytuacja, a ich drogi
złączyły się na kilka minut. </span></span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Może
gdyby tak się stało, moje życie nie było pełne sprzecznych
myśli. Pewnie wyglądałoby podobnie - byłabym żoną Nicka, matką
swoich dzieci i kobietą, która żyje na przedmieściach w rodzinnym
domu. Ale uniknęłabym wymyślania tysiąca scenariuszy i nocnego
płaczu w poduszkę. Może byłabym szczęśliwsza bez Ryana w moim
życiu. </span></span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Nie
zamieniłabym żadnej chwili spędzonej z nim. Nawet jeśli do końca
życia musiałabym żyć z mężczyzną, którego nie kocham. Ryan
był wart wszystkiego co tylko mogłam oddać. Straciłam w życiu
wszystko co tylko człowiek może stracić i jedyne czego żałuję
to tego, że kiedy miałam okazję wziąć los w swoje ręce, to tego
nie zrobiłam. </span></span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Ktoś
z was może powiedzieć, że mój los był w gestii bogów
siadających na swoich tronach na Olimpie. Część z was będzie
miała rację, ale zawsze wierzyłam, że mam jakąś władzę nad
własnym życiem i mogę podejmować decyzje, które będą miały
swoje konsekwencje nie zagrażające dla milionów ludzkich istnień.
</span></span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Herosi
chyba właśnie dlatego składali bogom ofiarę podczas posiłków -
ze strachu i nadziei, że kiedyś ich los będzie tylko we własnych
rękach. </span></span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Dla
nowych obozowiczów jest to coś irracjonalnego i bez sensu, dopóki
naprawdę nie uwierzą. Nie jest to kwestia zobaczenia potwora i
działającego Iryfona na własne oczy, ale raczej uświadomienie
sobie, że we własnych żyłach płynie coś więcej niż krew.
Trzeba to wszystko uporządkować we własnym umyśle i to właśnie
jest najtrudniejsze. Przez kilka lat życia wszystko jest we
względnym porządku, czasami tylko okazuje się, że opiekunka ma
dwa rzędy zębów i owłosione skrzydła, które w ciągu kilku
sekund wyrosły jej na plecach. Mama nie za bardzo ci wierzy, ale
jesteś tylko pięcioletnim dzieckiem w wybujałą wyobraźnią. </span></span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">A
później nagle - z dnia na dzień - pojawia się ktoś kto wyjawia
ci prawdę o zaginionym drugim rodzicu, który okazuje się postacią
z mitologii. Ty sama jesteś kimś w rodzaju hybrydy - człowieka z
bogiem, zwieszona pomiędzy dwoma światami. Nie do końca pewna
będąc do jakiej grupy przynależysz i gdzie jest twoje miejsce. </span></span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Takie
zawieszenie i uciekanie z jednego świata do drugiego, było
najgorsze. </span></span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">***</span></span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Ta
pamiętna kolacja, o której wam już wspomniałam, miała miejsce
tego samego dnia co sytuacja na zajęciach z łucznictwa. Tamta
kolacja - z początku - nie różniła się niczym od poprzednich,
które jadłam przy stole dla dzieci Apolla. Jeśli wam tego jeszcze
nie powiedziałam, bóg muzyki i sztuki, zrobił coś wyjątkowego
jak na tamten czas. Kiedy tylko przekroczyłam granicę obozu, nad
moją głową pojawiły się jego atrybuty i zostałam oficjalnie
przez niego uznana za swoje dziecko. W ten sposób, nie przespałam
ani jednej nocy w domku Hermesa, ani nie zjadłam posiłku przy
zatłoczonym stole z nieuznanymi herosami. </span></span>
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Mogłam
liczyć na swoje rodzeństwo (przede wszystkim na Simona, bo to on
okazał się moim przewodnikiem i przyjacielem podczas tamtych
wakacji.) Ale oni nie do końca mnie rozumieli, o było równoznaczne
z pełną akceptacją. Nie była to kwestia wyglądu czy charakteru,
ale zachowania i masy pytań jakie zadawałam co chwilę. Najbardziej
raziło ich to, że przed pójściem spać, klękałam przy łóżku
i modliłam się do Boga, a kilka godzin wcześniej na kolacji
odmówiłam składania ofiary dla własnego ojca. Jako jedyna z
naszego stołu nie wstałam by pójść z talerzem do ogniska
stojącego na środku pawilonu jadalnego, ale siedziałam z rękami
złożonymi jak do modlitwy i patrzyłam się tępo w kolację. </span></span>
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Później,
dużo później, dowiedziałam się, że Ryan mnie wtedy obserwował.
Robił to też przez kolejne kilka dni na każdym posiłku. Wzbudziło
to niepokój u jego dziewczyny Fransciscy, bo jej chłopak nawet się
z tym nie krył. </span></span>
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Nie
wiem jakim cudem, nie zauważyłam tego, ale pamiętam jak przez
mgłę, że czułam jak ktoś mnie obserwuje. Zrzuciłam to na rzecz
tego, że jestem nowa i trzeba mnie po prostu przebadać. Dopiero
Simon w trakcie sobotniego obiadu, zaczął temat Ryana McCrota. Na
początku nie wiedziałam o kim on mówi, ale kiedy opisał mi go w
szczegółach i zobaczył reakcję mojego ciała jaką wywołał,
wiedział, że coś jest na rzeczy. Dostałam wtedy pierwsze
ostrzeżenie, że mam się trzymać z daleka od tego chłopaka.
Podobno niebezpiecznego i łatwo wpadającego w furię. Jakoś nie
mogłam w to uwierzyć, w szczególności, że nie zareagował jak
typowy furiat nawet wtedy kiedy o mało go nie zabiłam. </span></span>
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">W
tamtym momencie podskórnie wiedziałam, że coś magicznego
przyciąga mnie do tego chłopaka. </span></span>
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">I
kiedy to przyciąganie osiągnęło apogeum, zdobyłam się na odwagę
by go o to zapytać. </span></span>
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Uśmiechnął
się wtedy i pocałował w czubek głowy. Jeszcze bardziej
przytuliłam się do niego, by ukryć rumieniec i rozmarzony uśmiech.
</span></span>
</div>
<ul>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Patrzyłem
na ciebie każdego dnia i podziwiałem.</span></span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Podziwiałeś?
A co we mnie jest do podziwiania? </span></span>
</div>
</li>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Wszystko.
I nic jednocześnie. Uwielbiam w tobie każdy, nawet nieistotny
szczegół, który powoduje, że jesteś tak inna od reszty
dziewczyn. Widziałem twój uśmiech kiedy udało wygrać ci się
małą potyczkę w walce na miecze. Twoje zwątpienie kiedy uczyłaś
się o potworach i jak je najszybciej zabić. Twój gniew i
oburzenie z powodu docinków i dwuznacznych komentarzy dzieci
Hefajstosa. Twoje zmęczenie kiedy po raz pierwszy, uparcie i z
zwiększającą się frustrację, próbowałaś pokonać ścianę z
lawą. Widziałem również twoje łzy i spazmatyczny oddech kiedy
Franscisca wraz zresztą swoich sióstr zmieszały się z błotem na
imprezie z okazji 4 lipca. </span></span>
</div>
</li>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">I
nie zareagowałeś? </span></span>
</div>
</li>
</ul>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Wtedy
autentycznie byłam oburzona. Gdyby wtedy zareagował i jakoś mnie
pocieszył, może nie zwątpiłabym w siebie na kolejne dwa lata. Tak
łatwo było można mnie wtedy złamać. A jeśli zrobiły to jeszcze
najładniejsze córki Afrodyty, to bolało dwa razy mocniej. </span></span>
</div>
<ul>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Wiedziałem,
że dasz radę. Za każdym razem patrzyłem jak podnosisz się po
porażce i w ten sposób stajesz się silniejsza. Nie
zaproponowałbym ci tej podróży gdybym nie był pewien co do
ciebie. </span></span>
</div>
</li>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Czyli
co? Cały czas mnie sprawdzałeś? </span></span>
</div>
</li>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Cały
czas się w tobie zakochiwałem. </span></span>
</div>
</li>
</ul>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<br />
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-38824567395718760202017-03-31T16:16:00.001+02:002017-04-01T10:55:46.059+02:00Modlitwa VII <div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Mały poślizg z
dodawaniem rozdziału, ale brakowało mi jednej sceny, która
przerobiła się w taki słodki fluff, który bardzo fajnie mi się
pisało, że aż nie miałam ochoty tego skończyć.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jeśli ktoś wie czy w
Cadillacach wyprodukowanych przed 1995 rokiem były wmontowane radia
czy nie, niech mnie poprawi. Wydaje mi się, że były, ale cholera
wie jak to się robiło z samochodami w latach 80.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Kilka razy wspominałam
wam już o Las Vegas. O naszym wyjeździe, który okazał się
ucieczką od rzeczywistości. Spaniu w tanich motelach, posiłkach na
całodobowej stacji benzynowej, rozmowach i krzykach nad urwiskiem.
To wszystko było jak nierealny sen tylko, że to wszystko wydarzyło
się naprawdę. Świadczą o tym zdjęcia, blizna na plecach Ryana i
pluszak wygrany w konkursie gier, który teraz leży zapomniany w
kartonie w piwnicy.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wiem, że te kilka dni
było nam bardzo potrzebne, ale jednocześnie nic nie rani mnie
bardziej niż przypomnienie sobie tego wyjazdu.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Przyszedłem się
pożegnać.</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Spóźniłeś się
pół godziny i jedyne co mi mówisz to to, że przyszedłeś się
pożegnać? Żartujesz?
</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
To była naprawdę zła
pora na nieśmieszne żarty Ryana. Moja ostatnia rozmowa z mamą
przez Iryfon skończyła się płaczem i jeszcze większym zamętem w
głowie niż mogłam sobie wyobrażać. Tuż przed wyjazdem do Obozu,
obiecałam mamie, że we wrześniu wrócę do domu. Teraz - kiedy
odkryłam to wszystko i zyskałam w życiu dwie wspaniałe osoby,
miałam łzy w oczach na myśl o powrocie. Nie chciałam jej zranić,
ale z drugiej strony szali było moje cierpienie i nie umiałam
podjąć decyzji.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
W tamtym momencie to chyba
właśnie Ryan podjął ją za mnie. Zupełnie nieświadomie wybawił
mnie z poczucia winy, które prędzej czy później by mnie dopadło.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wyjeżdżam, Melanio.</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wyjeżdża. Mój
niebieskooki Anioł Stróż z niesfornymi loczkami i uśmiechem,
który powoduje, że nie wiem co mam powiedzieć, opuszcza mnie.
Wtedy kiedy go najbardziej potrzebuje on znika i nie mam pojęcia
kiedy znowu go zobaczę.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Może wydawać wam się to
troszeczkę żałosne, że moja piętnastoletnią wersja tak
przeżywała wyjazd chłopaka, który nawet nie był jej. Ale wy
wiecie, że pojadę z Ryanem w tą szaloną podróż. A gdybyście
nie wiedzieli? Czy nie czulibyście tej samej pustki i przerażenia
jednocześnie, wypełniające wasze młode serce. Czy nie
poświęcilibyście wszystko - <i>naprawdę wszystko </i>-
by te słowa nigdy nie opuściły ust McCrota? Albo chociaż nie w
takiej formie.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie,
nie możesz. Nie możesz mnie teraz zostawić. Potrzebuję się,
Ryan.</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Mój
głos się łamał kiedy patrzyłam w twarz chłopaka. Chciałam ją
zapamiętać w najdrobniejszych szczegółach, ze wszystkimi małymi
bliznami od źle naostrzonej maszynki do piegów na nosie. Chciałam
móc patrzeć w te błękitne oczy (identyczne jak tafla jeziora za
nami) codziennie - przed zaśnięciem i od razu po obudzeniu.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Muszę
odpocząć od tego wszystkiego. Jestem już spakowany, a samochód
stoi przy drodze na dole Wzgórza. Postaram się wrócić przed
końcem Obozu, ale nie jestem pewien.</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
I
mówisz mi o tym wszystkim właśnie teraz? W ostatniej chwili?
</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Tylko
z tobą się pożegnałem i tylko ty wiesz, że wyjeżdżam...
</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Raczej
uciekasz, Ryan! To zwykły akt tchórzostwa!
</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Widziałam
grymas formujący kiedy wykrzyczałam mu prosto w twarz, że jest
tchórzem. Jeśli skupić się tylko na tym aspekcie to ja też była
tchórzem. Wiem, że nie powinnam mu przerywać, bo jedną z
pierwszych niepisanych zasad naszych spotkań było, że słuchamy
siebie nawzajem. Możliwe, że mnie trochę poniosło, ale miałam ku
temu całkiem dobre powody.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
To
nie jest żadna ucieczka! To urlop, wakacje czy jak chcesz to sobie
nazwij. A skoro sobie już wszystko wyjaśniliśmy to żegnaj
Melanio.
</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Podświadomie
liczyłam na coś więcej. Nickky często zabierał mnie na westerny
do najbliższego kina i chyba naoglądałam się za dużo w tamtym
czasie miłosnych uniesień pomiędzy poszukiwanym kowbojem, a
samotną pensjonariuszką. Ryan McCrot nawet mnie nie dotknął, a
jego głos, aż paraliżował. Chociaż gdybym przyjrzała się
uważniej dostrzegłabym spocone dłonie wciśnięte w wąskie
kieszenie jeansów, które ściskały kluczyki od samochodu, bruzdę
pomiędzy brwiami i przygryzioną wargę, na której były ślady
zaschniętej krwi.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
W
momencie kiedy Ryan odwrócił się do mnie tyłem i odszedł w
przeciwną stronę niż zazwyczaj, po moich policzkach zaczęły
płynąć ciurkiem słone łzy. Czułam się jak niewinny człowiek
oskarżony za coś czego nie zrobił i właśnie usłyszał wyrok
skazujący ze strony ławy przysięgłych. Czułam, że przegrałam
chociaż nie byłam w pełni świadoma jaka była stawka.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
To
czyste szaleństwo Melanio, ale jedź ze mną. Nie patrz na
konsekwencję, zobowiązania czy plotki innych kiedy zorientują
się, że nas nie ma. Skoro nie możesz się ze mną pożegnać, to
spakuj się i wsiądź ze mną do pożyczonego Cadillaca i jedźmy
tam gdzie pokaże nam droga.</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ciepło
i perfumy Ryana czułam w samym środku świeżo zaleczonego serca
kiedy mnie przytulił. Sens jego słów doszedł do mnie z
opóźnieniem i nie byłam pewna czy to nie moja wyobraźnia.
Wiedziałam, że mówiąc o innych obozowiczach miał na myśli kilku
konkretnych. W tym wąskim gronie na samym przodzie była Franscisca
Knox. Nie chciałam o niej teraz myśleć, ale to było silniejsze
ode mnie. Może gdybym wiedziała, że dwa lata później zostanie
zamordowana w walce z cyklopami, które były zbyt tępe by pamiętać
o niejedzeniu herosów, postąpiłabym inaczej.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
I
nie płacz. Nie mam pojęcia co robić kiedy piękne dziewczyny
płaczą w mojej obecności i to jeszcze przeze mnie.</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Uśmiech
na mojej twarzy pojawił się mimo że na policzkach czułam ślady
zaschniętych łez. Kiedy więc Ryan delikatnie wytarł pozostałości
po płaczu tak, aby niczego nie było widać, jedyne na co sobie
pozwoliłam w tamtej chwili to przytulenie twarzy do ciepłej dłoni
chłopaka. Chciałam mieć dowód na to, że on tutaj jest. Pewność,
że wrócił się po mnie. Było to równoznaczne z tym, że mu na
mnie zależy i w tamtej chwili tylko te dwie myśli kołatały mi się
w głowie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jechaliśmy
już kilka godzin, a ja coraz bardziej zaczynałam się denerwować,
bo zbliżała się godzina kiedy Simon odkryje, że nie ma mnie w
domku i na terenie Obozu. Pewnie pójdzie nawet do domku Hermesa w
poszukiwaniu Ryana. A kiedy jego też nigdzie nie będzie mógł
znaleźć wznieci alarm.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
myśl o tym.</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
To
były pierwsze słowa chłopaka po tym jak wsiedliśmy do samochodu.
Jedynym dotychczasowym plusem tego szaleństwa było auto. Niebieski
Cadillac z czarnymi skórzanymi fotelami, aż zapierał dech w
piersiach. Nie miałam pojęcia skąd i jaki przyjaciel pożyczył go
Ryanowi, ale czułam się niesamowicie kiedy gnaliśmy autostradą
takim samochodem.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Skąd
wiesz o czym myślę?</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ciągle
patrzysz na zegarek i obracasz w dłoniach złotą drachmę. Nie
chciałbym, abyś ją zmarnowała na rozmowę z bratem, bo ten
zamiast cie wysłuchać będzie tylko krzyczeć jeśli wcześniej
nie przerwie mu Francisca albo Chejron.
</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wcale
nie chciałam zadzwonić do Simona.
</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Widząc
kpiące spojrzenie Ryana, przestałam nawet myśleć nad sensownym
wyjaśnieniem mojego zachowania. Czułam się tak samo jak wtedy
kiedy pani Larson przyłapała mnie bez odrobionej pracy domowej z
matematyki. Zawstydzona, z rumieńcami na twarzy i tym wewnętrznym
zacięciem, które resztkami sił udało mi się opanować i nie
zacząć się kłócić z nauczycielką.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pół
godziny później Ryan bez ostrzeżenia mocno skręcił, tak że
uderzyłam barkiem w klamkę od drzwi pasażera. Była to również
moja pobudka, bo zdążyłam znaleźć odpowiednią pozycję do snu i
przestać obserwować Ryana za kierownicą (musicie wiedzieć, że to
był jeden z piękniejszycheró widoków jakie mogłam w życiu
zobaczyć. Jego skupienie na twarzy kiedy patrzył się na drogę
przed nami. Żyły na rękach kiedy ściskał mocno kierownicę, albo
zmieniał biegi. Zmarszczone brwi kiedy mijaliśmy kolejną stację
benzynową, a licznik pokazujący stan baku ani drgnął przez te
kilka godzin. Aureola wokół blond włosów jaka się tworzyła
kiedy rydwan z Apollem jechał po niebie. I uśmiech - najpiękniejszy
na świecie - kiedy podśpiewywał nową piosenkę Led Zeppelin
puszczaną w każdym radiu. To wszystko było warte nieprzespanej
nocy i trzech kubków kawy jaką w siebie wlałam na najbliższej
stacji benzynowej.)
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Co
ty robisz? Coś się stało?</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Zaufaj
mi, Melanio.
</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Zaufać
mu? Kiedy z asfaltowej, prostej drogi niespodziewanie skręca w
wyboistą drogę, a ja z powodu zaskoczenia nie mogłam zarejestrować
co było napisane na tabliczce wbitą w ziemię. Przez nierówności
na drodze samochód ciągle podskakiwał na wybojach i głowa ciągle
podskakiwała mi w górę i w dół. Chciałam mu coś powiedzieć,
zacząć krzyczeć, kazać mu się zatrzymać, zawrócić lub
wytłumaczyć mi czemu zamiast asfaltowej, prostej drogi jedyne co
przed sobą widzę to kolejne doły i drzewa, które swoimi wielkimi
gałęziami i zbyt zielonymi liśćmi przysłaniają całe słońce,
tak że miałam wrażenie jakby było bliżej wieczoru niż poranka.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Przez
to wszystko miałam ochotę zrezygnować z tej naszej wyprawy.
Chciałam obudzić się we własnym obozowym łóżku, ubrać się i
pójść na śniadanie (gdzie widziałabym gruchających ze sobą
Ryana i Francisce, ale jakoś bym to przeżyła.)
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ryan,
w tej chwili się zatrzymaj! Posłuchaj było miło, ale czas wrócić
do Obozu. Pewnie nas już szukają i mamy jeszcze szanse by zawrócić
i wytłumaczyć się w jakiś sensowy ni sposób. Nic nie jest
stracone. Ryan, czy ty mnie w ogóle słuchasz?! Chcę w tej chwili
wysiąść z samochodu!</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Zaczęłam
panikować i sama do końca nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło.
Możliwe, że to dlatego, że wtedy dotarło do mnie, że nie mamy
żadnego celu. I to nawet nie chodziło o tą głupią podróż, ale
o całe życie! Możliwe, że to był fatalny moment na tego typu
rozmyślenia, ale nikt mi nigdy nie powiedział o czymś takim jak
odpowiedni moment. Coś takiego po prostu nie istniało.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Zatrzymaliśmy
się nagle, przez co musiałam przerwać swoje egzystencjalne
rozmyślenia, o mojej żałosnej przyszłości i polecieć do przodu,
tak że prawie czołem dotknęłam kokpitu Cadillaca. Włosy
przysłoniły mi widoki z obu stron i może to nawet lepiej, bo
gdybym zobaczyła pełen zadowolenia uśmiech Ryana, nie wiem czy to
by się nie skończyło śmiercią jednego z nas.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jesteśmy
na miejscu.</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Chcę
żebyśmy się tutaj na chwilę zatrzymali. Zamknijcie oczy. Nie, nie
musicie się bać, to nie żaden test. Chcę tylko żebyście coś
sobie wyobrazili. Wiem, że od początku tej historii staram
wprowadzić się was w moje życie, ale to będzie polegało na czymś
innym. Zamknijcie oczy i odprężcie się. W momencie kiedy je
otworzycie będziecie na moim miejscu pasażera w niebieskim
Cadillacu. Co widzicie kiedy podnosicie wzrok przed siebie? Czy jest
to dla was niespodzianka? Coś miłego? Czy w tej scenerii czegoś
wam nie brakuje?
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Może
dla większości z was będzie to rozczarowanie kiedy powiem wam
gdzie Ryan mnie zabrał. Jednak dla mnie była to totalnie, urocza i
niespodziewana niespodzianka.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Od
dziecka nie przepadałam za klaunami. Ich pokolorowane twarze, zbyt
duże ubrania i czerwony puchaty nos nie były dla mnie bardziej
odstraszającą rzeczą niż zachętą do zabawy i podziwiania ich
możliwości podczas robienia kolejnej sztuczki.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
W
tysiąc dziewięćdziesiątym piątym roku miałam takie same
odczucia do tego całego przedsięwzięcia jak tydzień temu, kiedy
byłam z dziećmi na wycieczce w wesołym miasteczku.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ale
patrząc na twarz Ryana kiedy pomagał mi wysiąść z samochodu
(obszedł samochód, otworzył drzwi i podał mi rękę jakby w
jednej chwili stał się dżentelmenem z innej epoki) widziałam
jedynie dziecinną radość. Nie chciałam psuć mu humoru nawet
wtedy kiedy kupował dla nas bilety w kasie, którą odsługiwała
kobieta przebrana za dziewczynę Supermana, ani w momencie wchodzenia
do gigantycznego namiotu.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
I
jak ci się to podoba?</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jest
interesująco. I zaskakująco.
</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Och,
czyli nie spodziewałaś się, że zabiorę cię w takiego miejsce?
</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Roześmiałam
się na to pytanie. Siedząc w wnętrzu tego namiotu, na drewnianej
ławce ramię w ramię z Ryanem, czułam się jak zaskakująco na
miejscu. Jego twarz i cała sylwetka były owiane ostrym
światłocieniem, które pojawiło się dzięki jedynemu światłu ze
sceny. Chciałam wtedy złapać go za rękę i spleść nasze palce
ze sobą, bo bałam się, że jeśli będę miała oczy zbyt długo
zamknięte, to on zniknie, a ja zostanę sama.
</div>
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nigdy
nie sądziłam, że Ryan McCrot podczas naszej wspólnej ucieczce
zabierze mnie do cyrku.</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jeszcze
wielu rzeczy o mnie nie wiesz, Melanio. Ale spokojnie, mamy czas.
</div>
</li>
</ul>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Uśmiech
chłopaka był czymś najpiękniejszym na świecie. Czymś co warto
schować w słoiku i bardzo rzadko zaglądać do wnętrza (ze
strachu, że może zniknąć i nigdy więcej się nie pojawić.)
</div>
<br />
<ul>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wiesz,
myślałam, że jeśli byś uciekł sam, nie biorąc mnie -
niepotrzebnego bagażu - byłbyś teraz w klubie ze striptizem pijąc
alkohol, który stoi na najwyższych półkach za barem, a nie
tutaj.</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Tutaj?
</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ze
mną. W cyrku, czekając z setką dzieci i rodziców, aż wielki
przerażający klaun na szczudłach wyjdzie na scenę.</div>
</li>
<li><div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Więc
uważasz, że jesteś dla mnie niepotrzebnym bagażem? Jak krzyż,
który niósł Jezus podczas drogi krzyżowej? Uważasz się za
dziecko, które przyczepiło mi się do nogawki spodni i nie ma
zamiaru puścić? Że nie chcę tutaj i teraz z tobą być? Złapać
cię za rękę i trzymać do samego końca? Nie móc patrzeć jak
uśmiechasz się kiedy patrzysz na mnie, a ja udaje, że tego nie
widzę? Mylisz się, Melanio. Oddałbym wszystkie drachmy świata by
teraz siedzieć tu z tobą i móc powiedzieć, że moja pierwsza
randka z dziewczyną marzeń, właśnie trwa.
</div>
</li>
</ul>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-73085030456746111002017-03-18T12:33:00.000+01:002017-03-18T12:33:40.471+01:00Modlitwa VI<div style="margin-bottom: 0cm;">
Z rozpiski, którą
zrobiła wynika, że do końca opowiadania zostało 6 rozdziałów.
Czyli cała historia będzie miała 12 rozdziałów + Prolog i
Epilog. Jak wszystko dobrze pójdzie, to do końca maja Epilog
zostanie opublikowany :)
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Może wydawać się
to wszystko chaotyczne, ale na swoje usprawiedliwienie mam, że to
wspomnienia przedstawiające życie Melanii, a opowiedzenie tego
wcale nie jest takie łatwe.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<ul>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
I jesteś
teraz szczęśliwa?</div>
</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Simon siedział po
drugiej stronie wyspy kuchennej. Łyżka wazowa, którą trzymałam w
ręku, zatrzymała się tuż nad powierzchnią gotującej się zupy.
Z szeroko otwartymi oczami patrzyłam jak brat nie miał świadomości
na jaki kruchy lód wszedł i jak się szybko kruszy pod ciężarem
tego pytania.
</div>
<ul>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
A czemu
pytasz?</div>
</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Oboje wiedzieliśmy
czemu unikam odpowiedzi na to pytanie. Gdyby usłyszał to co chciał,
musiałabym skłamać i to porządnie. Mogłam wymienić mu całą
litanie powodów, dla których nie jestem szczęśliwa w małżeństwie
i tym domu. Ale dla nas obojga łatwiejsze było milczenie i nie
poruszanie tych tematów.
</div>
<ul>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
spodziewałem się, że zobaczę kiedyś Melanie Regent w fartuszku,
obcasach i w kuchni, która pichci w najlepsze.
</div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Widzisz, świat
może nas jeszcze zaskoczyć.</div>
</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Uśmiechnęłam się
lekko i zupełnie nieszczerze w stronę brata i wróciła do
przyprawiania zupy. Chciałam udawać, że ta krótka wymiana zdań
między nami nie miała miejsca, i że ziarenko wątpliwości nie
zostało zasiane.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W Obozie byłam już
prawie miesiąc. Moje spotkania z Ryanem stawały się powoli
codziennością. Pod osłoną nocy rozmawiało nam się lepiej,
swobodniej i bardziej szczerze niż za dnia. Może to miało związek
z tym, że po prostu nie mieliśmy już sił kłamać i prawda
wydawała się prostsza do powiedzenia drugiej osobie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lubiłam te kilka
godzin kiedy siedzieliśmy na zimnym piasku i patrzyliśmy na
spokojnie unoszące się fale. Z biegiem lat coraz gorzej jest mi
pamiętać te wszystkie piękne szczegóły, zapachy i kolory. Z
coraz większym trudem mogę przywołać zapach perfum Ryana, które
podczas naszych rozmów wręcz mnie otumaniały. Nie pamiętam czy
dłonie McCrota były tak samo zimne jak jego spojrzenie kiedy
widział synów Aresa zaczepiających dzieci Afrodyty czy może wręcz
przeciwnie - idealnie ciepłe, wręcz stworzone by rozgrzać moje
zmarznięte ciało i uspokoić walące w szaleńczym rytmie serce
kiedy słyszałam śmiech starszego chłopaka.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pamiętam za to
doskonale jego szczere zainteresowanie kiedy mówiłam o muzyce -
temacie, o którym mogłabym mówić godzinami. Dzisiaj nikt nie
słucha mnie z taką intensywnością jak Ryan. Mój mąż, brat czy
dzieci szybko urywają rozmowę na ten temat, doskonale wiedząc jak
się zachowuje kiedy o tym mówię. Ryan tego nie potępiał, nie
patrzył na mnie z niesmakiem czy znużeniem kiedy wysnuwałam
kolejną (czasami wręcz irracjonalną) teorię o Pendereckim.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedy wyruszyliśmy
w podróż - Ryan twierdził, że to wcale nie jest ucieczka tylko
krótki urlop od życia - przyznał się, że uwielbia na mnie
patrzeć kiedy mówię o kolejnym nieznanym mu kompozytorze.
</div>
<ul>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Czyli, co?
Wyglądam wtedy jak nawiedzona Wyrocznia?</div>
</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Tak naprawdę nigdy
nie widziałam tej Mumii, która zamieszkuje poddasze, ale z
opowieści starszych Obozowiczów jasno wynikało, że nic wielkiego
nie straciłam. Kiedyś dzieci Aresa wpadły na genialny pomysł,
żeby wynieść obozową Wyrocznię na środek Areny i kazać
najmłodszym dzieciom ją zabić. Ubarwili to w straszną historię,
że jak tego nie zrobią, ona przyjdzie do nich w nocy i zje. A wtedy
będą przez wieki zamknięci w jej ciele i w żaden sposób nie będą
potrafili się stamtąd wydostać. Oczywiście był to stek bzdur,
ale jakaś dwójka wzięła do ręki sztylety i z bojowym okrzykiem
ruszyła w obronie swojego życia. Chejron wkroczył w ostatniej
chwili, ale z tego co pamiętam dowcipnisie musieli niańczyć tamtą
dwójkę dzieciaków przez resztę wakacji (włączając w to
wszystkie zajęcia i czas wolny.)
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Wyglądasz wtedy
jak bogini, Melanio. Masz w oczach blask, pasję, której nie da się
zabić. Zmarszczone brwi kiedy nie wiesz jak ubrać coś w słowa.
Uśmiech na twarzy kiedy mówisz o swoich ulubionych utworach. A całe
twoje ciało krzyczy, że kiedy mówisz o muzyce to mogłabyś unosić
się nad ziemią kilkanaście cali. Uwielbiam kiedy z wypiekami na
twarzy starasz się przekazać mi rzeczy dzięki, którym nigdy cię
nie zapomnę. Tylko za tą pasję, mógłbym cię pokochać.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Moje dzieci
uwielbiają Simona. Jest ich ulubionym wujkiem, bo zawsze ma dla nich
jakiś prezent. Jest też jedyną osobą, która utrzymuje z naszą
rodziną regularny kontakt. Do tego grona można by wliczyć moich
teściów, ale to jest bardziej wymuszone stwierdzeniem, że dzieci
powinny mieć dziadków, a święta powinno się spędzać razem.
Wiąże się to z tym, że nie akceptują mnie i błędów mojej
młodości gdzie główną rolę grał ich ukochany syn.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rodzice Ryana są
święcie przekonani, że to ja zerwałam z nim wiosną w
dziewięćdziesiątym piątym, widzieli jak ich syn był załamany i
to wystarczyło by mnie znienawidzić. Trzymają urazę dłuższy
czas niż ja byłabym wstanie kochać ich jedyne dziecko.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rodziców Ryana i
Simona łączy jedna rzecz: doskonale wiedzą, że to małżeństwo
to porażka. Milczą na ten temat, ale spojrzenia i urwane zdania w
połowie dają jasno do zrozumienia co sądzą o naszej zabawie w
rodzinie. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że mój brat nigdy nie
spotkał się z rodzicami mojego męża.
</div>
<ul>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Kochanie,
wróciłem!</div>
</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Simonowi, nie umyka
jak mimowolnie moje usta wyginają się w grymas kiedy słyszę krzyk
mojego męża z przedpokoju. Sam reaguje na to teatralnym odruchem
wymiotnym, na co oboje wybuchamy śmiechem. Przez krótką chwilę
czuje się jakbyśmy znowu mieli piętnaście lat, siedzieli przy
obiedzie i śmiali się z nieudanych podejść Pana D. do alkoholu.
Wszystko to znika wraz z wejściem Nicka do kuchni.
</div>
<ul>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Simon, nie
wiedziałem, że wpadniesz na obiad.</div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Stęskniłem
się za dzieciakami.
</div>
</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Brat wzrusza lekko
ramionami i umyślnie unika podania mojemu mężowi ręki, udając,
że znalazł coś ciekawego w kubku z herbatą. Widzę jak Nick
zaciska szczękę i podchodzi do mnie by pocałować mnie
mechanicznie w policzek na przywitanie. Nie odsuwam się jedynie
dlatego, że nie robi to na mnie żadnego wrażenia.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przez chwilę w
kuchni panuje niezręczna cisza, a ja nie wiedząc co mam zrobić
jako idealna pani domu, o mało nie zaczynam podziwiać własnej
kuchni, którą znam od dzieciństwa. Widzę jak Simon ostatkiem sił
powstrzymuje się by nie zacząć kłótni z Nickiem kiedy widzi
rozmazany ślad szminki na kołnierzu koszuli (zauważyłam go od
razu kiedy wszedł do kuchni, ale moją jedyną reakcją było
zanotowanie sobie w głowie, że trzeba wyrzucić tą koszulę i pod
żadnym pozorem jej nie prać.) Naszym ratunkiem okazuje się dwójka
urwisów ścigających się z autobusu szkolnego do drzwi kuchni,
krzyczących od progu, że ich ukochany wujek przyjechał.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Czasami robimy coś
co nigdy nie zostanie zaakceptowane przez naszych bliskich. Nieważne
czy jest to coś nieistotnego - kupienie kolejnego kubka do ledwo
mieszczącej się w kuchni ogromnej kolekcji czy sprzedanie domu i
wyruszenie w nieznane.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Simon nie
akceptował wielu moich wyborów: od nocnych spotkań z Ryanem po
planowanie ślubu z Nickiem. Najdziwniejsze w tych sytuacjach jest
to, że gdy robiłam coś głupiego i nieodpowiedzialnego zawsze
towarzyszyli mi w tym mężczyźni. Chociaż nigdy nie mogłam
powiedzieć, że byłam otaczana przez chłopców, którzy patrzyli
się na mnie jak w obrazek. Byłam typem chłopczycy, a mój
nieśmiały charakter przy nowo poznanych osobach bardziej zniechęcał
niż zachęcał do bliższej znajomości.
</div>
<ul>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
To może ta?</div>
</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Stałam przed
Simonem w kolejnej - piątej jeśli dobrze liczyłam - sukni ślubnej,
ale żadna nie dostała pozytywnej oceny od jury w skład, której
wchodził mój brat i ekspedientka salonu sukien ślubnych.
</div>
<ul>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Wyglądasz w
niej jak beza.</div>
</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ekspedientka
przemilczała komentarz Simona, ale też nie odezwała się jak
wcześniej, że wystarczyło by kilka krawieckich poprawek i suknia
leżałaby na mnie idealnie. Uznałam to za znak, że jest naprawdę
źle.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Z ciężkim
westchnieniem i opuszczonymi ramionami odwróciłam się w stronę
luster. Widziałam dwudziestoczteroletnią Melanie Regent - przyszłą
panią Brent - dziewczynę, która zamiast cieszyć się, że
wychodzi za mąż, wybór wymarzonej sukni uważała za największą
katorgę. Chciałam żeby tak nie było i doskonale wiedziałam co
mogło zmienić moje nastawienie do tego wszystkiego.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jeden mały
szczegół. Jedna osoba.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W moich oczach od
razu stanęły łzy. Na myśl o tym, że to Ryan klęknąłby kilka
tygodni temu przede mną z pierścionkiem w ręku, a nie Nick Brent,
powodowało we mnie dreszcze. Byłabym wtedy najszczęśliwszą
dziewczyną na świecie i pewnie namówiła McCrota do szybkiego
ślubu w Las Vegas. Nickowi nawet o tym nie wspominałam. Wyśmiałby
mnie wtedy i powiedział, że osobie z jego reputacją coś takiego
nie przystoi. Ślub miał być wielkim wydarzeniem, a ja zachowałabym
się jakbym szykowała się na własny pogrzeb.
</div>
<ul>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie płacz.</div>
</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Poczułam ciepło
ręce Simona oplatające mnie w pasie. W lustrze zobaczyłam jak
kobieta małymi kroczkami usuwa się w inną część sklepu, by dać
nam trochę przestrzeni. Przymknęłam oczy czując na policzku blond
włosy brata i dając sobie chwilę na uspokojenie się. Musiałam
być silna choć czułam jakby wszystkie moje pokłady energii w
zastraszającym tempie uciekały mi przez palce. Jedyne na co miałam
siłę to płacz i katowanie się wspomnieniami, które oprócz bólu
nic innego nie przynosiły.
</div>
<ul>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Czy to się
kiedyś skończy?</div>
</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie wiedziałam o
czym konkretnie mówię. Czy o bólu, cierpieniu i hektolitrach łez,
które wypłakałam czy jeszcze o czymś innym. Simon przez chwilę
był zdziwiony moim pytaniem i tak samo jak ja nie wiedział co mam
na myśli. Po chwili poczułam jak znowu się rozluźnia, a jego ręce
ściskają mnie mocniej.
</div>
<ul>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Wszystko się
kiedyś kończy. Musisz po prostu o tym pamiętać i się nie
poddawać. Musisz walczyć, Mel. Niezależnie od tego jakie
przeszkody życie rzuca ci pod nogi. Bogowie może i nas nienawidzą,
ale jedno muszą nam przyznać. Walczymy do samego końca.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ryan twierdził, że
jestem jego Aniołem Stróżem. Ja natomiast za swojego obrońcę
uważałam Simona. Świat chyba właśnie na tym polegał, że każdy
musi znaleźć w życiu kogoś kogo będzie mógł nazwać swoim
opiekunem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedy wracałam z
nocnych rozmów na plaży z Ryanem, Simon przeważnie na mnie czekał.
Chciał mieć pewność, że McCrot nic mi nie zrobi i dotrę
bezpiecznie do łóżka. Zawsze mu powtarzałam, że starszy chłopak
by mnie nigdy nie skrzywdził, ale Simon jakoś nie był tym
uspokojony. Dopiero po tych feralnych wakacjach, dowiedziałam się,
że Ryan i mój przyrodni brat mieli wspólną dość barwną
przeszłość. Z tego co udało mi się wywnioskować to zanim
trafili razem do Obozu przeszli dość ostrą przygodę w San
Francisco.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Simon nie rozumiał
jednego, a ja nie umiałam mu wtedy tego jasno wytłumaczyć. Ciągle
pytał mnie co takiego jest w Ryanie McCrocie i w naszych nocnych
schadzkach. Nie zdawał sobie sprawy, że wtedy byłam w oczach syna
Hermesa kimś więcej niż głupiutką dziewczyną. Stawałam się
powierniczką jego sekretów, współtowarzyszem niedoli i
wspólnikiem w szalonych pomysłach. Byłam przyjacielem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ja sama czułam się
wtedy jakbym unosiła się kilka centymetrów nad Ziemią i mogła
dosięgnąć Nieba. Właśnie w takim stanie wracałam do domku.
Pijana ze szczęścia. Wypełniona emocjami, o które nigdy bym się
nie podejrzewała. Gotowa stanąć do walki z samym bogiem wojny.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
To wszystko
oczywiście znikało zaraz po śniadaniu kiedy musiałam patrzeć jak
Francisca przytula się do Ryana, a ja znowu stałam się
niewidzialna.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Właśnie dlatego
Simon był przeciwny moim spotkaniom z McCrotem. Widział jak gaśnie
we mnie to szczęście, którym byłam pijana jeszcze kilka godzin
wcześniej. Jak z roześmianej dziewczyny stawałam się kukłą
robiące te same mechaniczne ruchy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Simon widział we
mnie Feniksa, który w ciągu kilku godzin z pięknego magicznego
ptaka przemieniał się w kupkę popiołu. Ja sama odczuwałam to jak
system odstawienia. Uzależniłam się od Ryana McCrota w tak krótkim
czasie, że gdzieś w podświadomości musiałam wiedzieć jak to się
skończy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bo nawet Feniksy
nie są nieśmiertelne.
</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-3006877927509403672017-02-08T12:13:00.002+01:002017-02-08T12:14:23.781+01:00Modlitwa V <div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;">Wróciłam! Przepraszam z całego skruszonego serducha, za taki czas oczekiwania. Postanowiłam, że zakończę to opowiadanie, choćby się paliło i waliło. Nie robię planów na później, ale Melania i Ryan muszą mieć swoje zakończenie i to w tej chwili jest priorytetem. Postaram się następny rozdział napisać w czasie krótszym niż 3 miesiące.</span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;">Pozdrawiam :D</span></span></span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;">***</span></span></span></div>
<div data-mce-style="text-align: left;" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;">- Chciałabym się pozbyć tych wszystkich uczuć. Wyrzucić je z własnego umysłu i duszy. Czuję jak zatruwają mnie od środka i nie pozwalają normalnie oddychać, funkcjonować. Chcę krzyczeć i pozbyć się tego wszystkiego. Chcę przez chwilę poczuć się wolna. Od strachu. Niechcianych myśli i emocji. Boję się, że pewnego dnia nie wytrzymam. Nie będę umiała powstrzymać słonych łez i zacznę płakać na środku ulicy pełnej ludzi. Wybuchnę jak bomba, która wszystko po drodze niszczy i nie będzie odwrotu.</span></div>
<div data-mce-style="text-align: left;" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div data-mce-style="text-align: left;" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; text-align: left;">
<span data-mce-style="font-size: medium; font-family: 'Times New Roman', serif; color: #000000; line-height: 1.5;" style="color: black; font-family: inherit; font-size: small; line-height: 1.5;">- Więc krzycz, Melanio. Tutaj nikt cię nie usłyszy. Nikogo nie ma.</span></div>
<div data-mce-style="text-align: left;" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; text-align: center;">
<span data-mce-style="font-size: medium; font-family: 'Times New Roman', serif; color: #000000; line-height: 1.5;" style="color: black; font-family: inherit; font-size: small; line-height: 1.5;"><br /></span></div>
<div data-mce-style="text-align: left;" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; text-align: left;">
<span data-mce-style="font-size: medium; font-family: 'Times New Roman', serif; color: #000000; line-height: 1.5;" style="color: black; font-family: inherit; font-size: small; line-height: 1.5;">- Ty jesteś.</span></div>
<div data-mce-style="text-align: left;" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 24px; text-align: center;"><br /></span></div>
<div data-mce-style="text-align: left;" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 24px; text-align: center;">Czułam jego ciepły oddech na karku. Ręce oplatające mnie w pasie, trzymały mnie pewnie kiedy stałam blisko przepaści. Czułam się przy nim bezpiecznie i byłam pewna, że mnie nie puści.</span></div>
<div data-mce-style="text-align: left;" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 24px; text-align: center;"><br /></span></div>
<div data-mce-style="text-align: left;" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;">- Ja, Melanio? A kim ja dla ciebie jestem? Obcą osobą, przed którą nie musisz udawać. Daję ci okazję do tego żebyś robiła to co chcesz. Daję ci moment na to abyś wyzbyła się wszystkich masek jakie nosisz i emocji, które cię przytłaczają. Pozwalam ci na to wszystko. Wiesz dlaczego? Bo ty robisz to samo dla mnie. Jesteś tutaj dla mnie. A ja daję ci możliwość tego byś była tu dla siebie. Tak, więc krzycz Melanio. Innej okazji nie będzie.</span></div>
<div data-mce-style="text-align: left;" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;"><span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-size: small;"><span lang="pl-PL">Posłuchałam Ryana. Zaczęłam krzyczeć dopóki starczyło mi sil w płucach, a w gardle nie zaczęło nieprzyjemnie drapać. Nikt oprócz Ryana nie słyszał mojej chwili załamania. On przez ten cały czas trzymał mnie mocno. Nie przestał nawet wtedy kiedy zaczęłam się wyrywać i spazmatycznie płakać. Nic nie powiedział przez ten cały czas. Po prostu był przy mnie i to było dla mnie najważniejsze. W tamtej chwili nie liczyło się dla mnie nic innego. Systematyczne ruchy jakie wykonywał McCrot przeczesując moje włosy palcami, pozwoliły mi się szybciej uspokoić. Wtulona w jego klatkę piersiową, wdychałam zapach perfum, które otaczały mnie z każdej strony. Nie wiem ile czasu byliśmy w takiej pozycji, ale robiło się coraz zimniej. Słońce dawno już zaszło, a my musieliśmy wrócić jeszcze do samochodu. Jutro. Następny dzień </span></span></span></span><span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-size: small;"><span lang="pl-PL">będzie dniem powrotu do normalności. Nie wiedziałam jak wygląda normalność. Bałam się wrócić do rodzinnego domu, przejść tymi samymi ulicami, spać w własnym łózko i kupować płatki śniadaniowe w sklepie na rogu ulicy. Za dużo się we mnie zmieniło bym mogła do tego wrócić. Jednocześnie wiedziałam, ze nie mam gdzie uciec. Nie potrafiłabym zostawić tego wszystkiego na nie wiadomo jaki czas. Porzucić wszystko co dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Tylko, ze w tym momencie to Ryan McCrot był moim bezpieczeństwem. Azylem. Domem. Bezpiecznym portem, do którego zawsze mogę przybić i nie bać się, że zgarnie mnie sztorm.</span></span></span></span></span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-size: small;"><span lang="pl-PL" style="font-family: inherit;"><br />- Złotą drachmę za twoje myśli.</span></span></span></span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-size: small;"><span lang="pl-PL" style="font-family: inherit;"><br /></span></span></span></span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">- Ukradnę całe złoto Olimpu, byle tylko ta chwila trwała wiecznie. Nie chcę wracać do tego wszystkiego co zostawiliśmy za sobą.</span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">- Nie da się ucieć od problemów, Melanio. Choćby nie wiadomo jakby się pragnęło.</span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">- To co my właśnie zrobiliśmy, Ryan? Jak nazwiesz sytuację gdzie dwoje osób, w nocy kradnie samochód, śpi po tanich hostelach i żywi się w barach całodobowych i na stacjach benzynowych, gdzie w każdej jest budka fotograficzna? Czy nie tak właśnie wygląda ucieczka?</span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">- To tylko przerwa od życia. Ucieczka jest dla tchórzy, Melanio. A my wrócimy do normalności.</span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">- To czym jest dla ciebie normalność? Walka z potworami? Zdradzanie dziewczyny? Zabijanie potwora, który udaje recepcjonistę?</span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">- Tak, taka jest nasza rzeczywistość.</span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">- To obłęd - nie życie.</span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">Nie mogłam uwierzyć, że Ryan mówił całkowicie poważnie. Według niego to tak wyglądała normalność. Nie wiem co mnie bardziej bolało. To, że nie stara się tego zmienić czy naprawdę miał rację. Od teraz tak będzie wyglądać moje życie - ciągła ucieczka i walka z potworami, kłamanie, spanie z bronią pod poduszką i leczenie śmiertelnych ran przed pójściem do szkoły.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;">W czasie pobytu w Obozie starałam się to jeszcze wypierać z świadomości. Mogłam wmawiać sobie, że to do czego przygotowują mnie inni herosi nie są elementami, które pozwolą mi przeżyć w walce. Łatwiej mi było udawać niż przyznać się do tego, że grozi mi niebezpieczeństwo za barierą Obozu Herosów.</span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;">- Jesteśmy herosami. Owszem nie wybieraliśmy takiego życia i to nie nasza wina, że nasi rodzice mieli krótki, ale intensywny i skutkujący naszymi narodzinami, romans. Ale tacy jesteśmy - mamy moce i masę potworów na karku. Oprócz tego możemy żyć intensywniej i mieć pewność, że jeśli zginiemy nie będzie to na darmo. Mamy jakiś cel w życiu.</span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;">- Ale ja nie chcę zginąć z bronią w ręku i w ciemnym zaułku. Chcę się zestarzeć i czekać na przyjazd wnuków na niedzielny obiad.</span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;">- Nie zawsze mamy to czego pragniemy. To nie bajka, że zakończenia są szczęśliwe.</span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;"><br /></span></span></span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">***</span></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;">W dziewięćdziesiątym szóstym odkryłam co straciłam. Nie było to nic wyjątkowego i nie przypominało grzmot jaki wydaje Zeus gdy jest zdenerwowany. Było to podczas śniadania, które jadłam w pośpiechu przed wyjściem do szkoły. Mama krzątała się po kuchni, udając, że wcale nie przejmuje się moimi podpuchniętymi oczami i szlochem jaki słychać z mojego pokoju każdej nocy. Przypomniał mi się ten jeden konkretny wieczór i nasza podróż do Las Vegas. Nigdy tam nie dojechaliśmy, ale to nie było ważne - cel, który sobie wyznaczyliśmy był tylko pretekstem do ucieczki z Obozu. Zdarzyło się wtedy tyle rzeczy - szalonych, niebezpiecznych i romantycznych, ale gdybym mogła przeżyć to jeszcze raz, nie zawahałabym się ani chwili.</span></span></span></div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span data-mce-style="color: #000000;" style="color: black;"><span data-mce-style="font-family: 'Times New Roman', serif;" style="font-family: Times New Roman, serif;"><span data-mce-style="font-size: medium;" style="font-family: inherit; font-size: small;">Za każdy razem kiedy otwieram pudełko w mojej głowie z imieniem Ryan, mam łzy w oczach. Moja mama nadal udawała, że nie widzi jak łzy (jedna za drugą) wpadają do miski z mlekiem i płatkami. Tak było jej wygodniej. Nie mogła znieść moich ataków paniki, płaczliwego bełkotu i monotonnego powtarzania imienia mężczyzny, który rozbił moje serce na milion kawałków.</span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">W pewnym sensie ją rozumiem. Nie mogła patrzeć na cierpienie ukochanej córki, ale to nie upoważniało jej do ignorowania mnie kiedy byłam w pobliżu.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">I kiedy prawie się już podniosłam, a trochę mi zajęło, ona zniszczyła mnie jednym prostym pytaniem.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<i><span style="font-family: inherit;">- Którego z nich kochałaś bardziej, Mel?</span></i></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<i><span style="font-family: inherit;">***</span></i></div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<i><span style="font-family: inherit;"><br /></span></i></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">Las Vegas było moim marzeniem. Synonimem początku nowego szczęśliwego życia, bez etykietek i przeszłości, która wisiała nade mną, grożąca upadkiem w każdej chwili. Kiedy Ryan o tym usłyszał, zaproponował mi coś całkowicie szalonego i impulsywnego. Chciał byśmy tam pojechali i zaczęli moje wymarzone życie w mieście rozpusty i hazardu. Pragnął spełnić moje marzenie, chociaż nie był mi nic winien.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">Po tylu latach wydaje mi się, że nie zrobił tego dla samej ucieczki i odrobiny szaleństwa pod koniec wakacji. Zrobił to dla mnie. Zrobił to dla Melanie Regent, dziewczyny, która poszłaby z nim na koniec świata gdyby tylko się uśmiechnął. Udaję, że to nie była żadna forma litości. Pragnę wierzyć, że to był impuls płynący prosto z serca.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px;">
<span style="font-family: inherit;">Ryan był dobrym człowiekiem. Wielu osób może sądzić inaczej, ale ja znam prawdę. Może i był oschły, wredny i nieprzewidywalny, ale kiedy byliśmy sami zmieniał się. Był delikatniejszy, bardziej rozmowny i opanowany. W jego uśmiechu było wtedy więcej szczerości, oczach zrozumienia kiedy czegoś nie rozumiałam, albo nie umiałam tego ubrać w słowa. Są dni, miesiące i lata, że cholernie tęsknie za wspólnymi wieczorami spędzonymi na plaży gdzie mogliśmy rozmawiać godzinami. Nie przeszkadzał mi wtedy chłód, niewyspanie z jakim musiałam się zmierzyć następnego dnia i rozkojarzenia, które w szczególności objawiało się podczas treningów z łukiem i sztyletami. Były to nasze wieczory gdzie marzenia stawały się prawdą, wątpliwości uciekały wraz z kolejnym podmuchem wiatru, a pytania męczące nas od tygodni odnalazły prawidłową odpowiedź.</span></div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-83889372970899475012016-11-17T15:00:00.002+01:002016-11-17T15:00:50.674+01:00Modlitwa IV <div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Przez moment
zaczęłam zastanawiać się czy nie przestać pisać <i>Pomódl się
za mnie. </i>W poniedziałek kiedy
padnięta i z masą rzeczy do zrobienia, wzięłam laptopa i zaczęłam
pisać, wiedziałam, że Melania nie odczepi się ode mnie dopóki
nie napiszę słowa <i>koniec </i>pod
epilogiem. Nie jest może to najlepsze, nie mogłam uzbierać tego w
słowa i zaczęłam się powoli gubić, ale jest to pisane z sercem i
od siebie, a to chyba najważniejsze.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Isabell22
</b>-
nie chciałabyś może sprawdzać rozdziałów, które wysyłałabym
ci przed wstawieniem ich tutaj i na bloga? :) Co do kreacji głównych
bohaterek w opowiadaniach i książkach. Myślę, że to kwestia
charakteru, podejścia z jakim piszę autorka i wiekiem swoim jak i
bohaterki.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pozdrawiam
i dziękuję z całego serducha za wszelkie komentarze :)
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Chciałabym wam
powiedzieć, że było mi łatwo się przystosować. Że nie miałam
żadnych problemów, oporów i konfliktu sama ze sobą, ale nie będę
kłamać. Było strasznie. Nie umiałam się odnaleźć w nowej
rzeczywistości, do której zostałam wepchnięta tak nagle.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Po piętnastu
latach znalazłam wytłumaczenie na wszystkie dziwne wypadki, które
mi się zdarzały w dzieciństwie. Może nie było ono zbyt logiczne
i była to kwestia bardziej wiary niż fizyki, ale ktoś w końcu
mógł mi powiedzieć prawdę. Mama przez długi czas ukrywała
przede mną fakt tego, że jestem herosem. Rozumiem, że nie mogła
mi powiedzieć - bez żadnych konsekwencji i strachu, że mnie
straci.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ale czy to
właśnie wtedy - w dziewięćdziesiątym piątym - tak się nie
stało?
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ryzykowałam
zbyt dużo i nie chodzi mi tutaj o własne życie - niezależnie jak
bardzo jest kruche, ale o moją tożsamość. Wewnętrzne <i>ja,
</i>które jest niezrozumiałe nawet
dla mnie. Mimo że na wewnątrz wszystko jest w porządku to w głębi
umierałam i umieram do tej pory. Uśmiecham się, robię zakupy i
odrabiam lekcje razem z dziećmi. Ale wieczorami gdy Nick nadal jest
w pracy, płaczę w poduszkę. Przyciskam twarz do poszewki w
kwiaty, by żaden dźwięk nie wydostał się poza ściany sypialni.
Niemy szloch opuszcza moje gardło i wtedy zawsze ogarnia mnie
poczucie samotności. W takich chwilach pragnę nic nie czuć. Chcę
aby te wszystkie przytłaczające uczucia, zniknęły. Wolę nie czuć
nic, niż zbyt dużo i to jednocześnie. Jest tylko jeden problem -
moje marzenia nigdy się nie spełniają.
</div>
<ul>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Mamo? Wszystko okej?</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Patrzę w brązowe oczy syna. Ośmiolatek jest niepewny, a w ręku
trzyma zeszyt z matematyki. Uśmiecham się delikatnie i staram się
niezauważalnie zetrzeć łzy, które do tej pory spływały mi po
policzkach. Nie chcę, aby syn widział, że płakałam. Nie chcę
okazywać przy nim słabości, bo na razie jestem w jego oczach
bohaterką i super-mamą, a one nie płaczą. Zbyt dużo łez
wylałam przez całe życie, ale to nie powstrzymuję mnie od
dalszego użalania się nad sobą. Bo jestem prawie pewna, że to
właśnie robię - użalam się. Na naprawianie błędów i zmianę
zdania, jest za późno.
</div>
</li>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Tak, skarbie. Z mamą wszystko w porządku.
</div>
</li>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
To czemu płakałaś?
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Kucam przy chłopcu i staram się go przekonać za pomocą mocnego
uścisku, który pozwala mi jednocześnie opuścić ostatnią łzę
z kącika oka. Czuję jak drobne ręce obejmują mnie za szyję.
Dzięki temu czuję się lepiej i dziękuję bogom za to, że
obdarzyli mnie takim skarbem jakim jest mój syn. Kocham jego
zaraźliwy śmiech, brązowe oczy i blond włosy, które skręcają
się przy kocówkach. Jest małym aniołkiem i nie zamieniłabym
moich dzieci na nic innego.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Czasami żałuję, że nie podjęłam innych decyzji wtedy kiedy
miałam na to okazję. Nie postąpiłam inaczej, nie wypowiedziałam
kilku słów, które mogły zmienić bieg wydarzeń. Ale wtedy
patrzę na śpiące bliźniaki i wiem, że tu jest moje miejsce na
Ziemi. Przy nich i mężu.
</div>
</li>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wiesz kochanie, mamy tak mają. Czasami są smutne i wtedy
troszeczkę płaczą. Ale to nic takiego i nie musisz się martwić.
Mamusia bardzo cię kocha i nigdy by nie chciała, abyś był
smutny.
</div>
</li>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ja też nie chcę, abyś była smutna. A jak dam ci buziaka to nie
będziesz już płakać?
</div>
</li>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Oczywiście, skarbie.
</div>
</li>
</ul>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Soczysty buziak od syna spowodował, że na mojej twarzy pojawił się
uśmiech. I wcale nie był wymuszony, ani sztuczny. Kiedy patrzyłam
w jego oczy widziałam iskierki radości. Nie było jeszcze żadnych
cieni pod oczami, przekrwienia czy innych oznak zmęczenia. Na razie
był moim ośmioletnim aniołkiem, który kładł się chwilę po
ósmej i obejrzanej dobranocce. Pragnę by tak było zawsze. Aby moi
synowie byli szczęśliwi, a przeszkody podrzucane im pod nogi,
pokonywali razem.
</div>
<ul>
<li><div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Mamo, a pomożesz mi z tabliczką mnożenia?</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
A do tej pory, zawszę będę obok nich, by ich wesprzeć.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
</li>
</ul>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pewnie zastanawiacie się kim był dla mnie Nick Brent. Opowiedziałam
wam o naszej słodkiej i niewinnej miłości. Dla nas obojga to była
pierwsza miłość. Wspomniałam o drugiej szansie jaką dałam
Nickowi po tym jak bez słowa wyjaśnienia mnie porzucił. I o
tysiącu kolejnych błaganiach o wybaczenie, których zawsze mu
udzielałam.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
I wiecie też o Ryanie.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Obydwoje byli i są mężczyznami mojego życia.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Może to brzmi tandetnie i jak z taniego romansu, który czyta się w
spokojne czwartkowe wieczory ( na pewno tak brzmi, nie ma co się
oszukiwać, Melanio), ale taka jest prawda.</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nick Brent wprowadził się na na moje osiedle kiedy miałam
trzynaście. Słodki chłopiec z sąsiedztwa, który rzucał
kamyczkami w okno mojej sypialni o trzeciej w nocy, bo chciał
obejrzeć ze mną spadające gwiazdy. Marzenie każdej dziewczyny,
prawda?</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Związek z nim były jak te spadające gwiazdy, które oglądaliśmy.
Były piękne, świeciły jasnym światłem, ale kiedy zaczęły spać
nie pozostawało po nich nic innego jak szare skamieliny.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Takie samo było nasze małżeństwo.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wyszłam za mąż za Nicka Brenta i stałam się idealną żoną,
matką i gosposią, bo nie miałam innego wyjścia. Jeśli myślicie,
że zostałam zmuszona lub zaszłam w nieplanową ciążę to się
mylicie.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jedna część mnie - ta nieskażona szaleństwem jakie spowodował
Ryan - chciała stać się żoną Brenta. Było to równoznaczne z
bezpieczeństwem, stabilizacją i miłością z jego strony. Są,</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
A ta druga strona, pragnęła uciec sprzed ołtarza, bo byłam tylko
przerażoną dwudziestolatką , która czuła, że popełnia życiowy
błąd.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Czemu Nicky ze mną zerwał? Przez te trzy miesiące kiedy płakałam
co wieczór w poduszkę i wymyślałam co nowsze powody nie widząc
najprostszego, który miałam tak blisko. Ten powód mieszkał tuż
obok, okna naszych sypialni były na przeciwko siebie. Patrzyłam na
jej nieskazitelną twarz, poranną gimnastykę i wieczorny kącik
piękności jaki robiła z koleżankami.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Sasha była epizodem. Tak przynajmniej mówił o niej Nick.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
A ja głupia piętnastolatka, zakochana w nim kiedyś po uszy i z
wiarą, że nic lepszego od Brenta mnie nie spotka, wybaczyłam mu
zdradę.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Każda następna kobieta też była epizodem - ich imion już nawet
nie pamiętam. Nick po pewnym czasie też przestał mi o nich mówić.
Mogłam jedynie się domyślać - po śladach szminki na koszulach,
zadrapaniach na plecach, których ja nie zrobiłam i zapachu mocnych
damskich perfum w służbowym samochodzie.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedyś Simon zadał mi pytanie jak mogę wybaczyć zdradę? Jak daję
radę położyć się w łóżku obok mężczyzny, który kilka
godzin wcześniej był z inną kobietą?
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie wiedziałam co miałam mu powiedzieć. Bo prawda nie przeszłaby
mi przez gardło.</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wiecie jaki to uczucie? Nigdy nie byłam o niego zazdrosna i śmiało
można wysunąć wniosek, że w takim razie nigdy go nie kochałam.
To nie do końca tak. Kochałam Nicka, ale tak jak można oczekiwać
po idealnej żonie, która czeka na męża z obiadem.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Moja miłość do niego, wypaliła się.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedyś myślałam, że przyjedzie po mnie książę na białym koniu
i zabierze mnie do swojego królestwa gdzie będzie mnie kochać do
końca swoich dni. Jako mała dziewczynka marzyłam również o
pięknym ślubie, do którego zaprowadzi mnie ojciec.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Te marzenia z czasem się wypaliły, spełniły czy zmieniły w
bardziej realne. Tak samo było z moim małżeństwem i miłością
do Nicka.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie byłam już małą dziewczynką, która śni na jawie. W lustrze
widziałam dojrzałą kobietę z kilkoma zmarszczkami i rozciągniętym
swetrze. Widziałam osobę, którą tak bardzo nie chciałam się
stać kiedy miałam piętnaście lat. Niestety tak jak nie wszystkie
nasze marzenia się spełniają, tak nasze wyobrażenia o sobie w
przyszłości są niezgodne z oczekiwaniami.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
***</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Czy można kochać dwie osoby naraz? Czy nasze serce jest w stanie
pomieścić tyle miłości, niepewności i strachu jakie wiąże się
z kochaniem więcej niż jednego człowieka?
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Istnieją różne odpowiedzi.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Matka kocha swoje dzieci.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Rodzeństwo kocha siebie nawzajem.
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Mąż kocha swoją żonę (dopóki nie zacznie jej zdradzać, a
spanie w jednym łóżku będzie polegało na leżeniu obok siebie
podczas snu.)
</div>
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Kobieta kocha mężczyznę, którego nie powinna.
</div>
<br />
<div align="LEFT" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-12172459182277767552016-10-17T20:35:00.004+02:002016-10-17T20:35:53.763+02:00Modlitwa IIIOd razu uprzedzam, że ten rozdział jest krótszy niż dwa poprzednie. Nie dość, że ciężko mi się go pisało - brak czasu i weny - to jeszcze mam wrażenie, że krążę wokół jednego tematu i nie umiem z tego wyjść. Jeśli coś wam się nie podoba, znajdziecie jakieś błędy czy macie pomysł na rozdział/fragment, który byście chcieli przeczytać w tym opowiadaniu, to piszcie w komentarzach. Zawsze z uśmiechem czytam wasze opinie.<br />
Pozdrawiam :)<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
Umieramy na wiele sposobów. Nie chodzi mi w tej chwili o samą śmierć jako kiedy nasze serce przestaje pracować, a lekarze nic nie mogą zrobić. Chciałabym wam coś uświadomić. Człowiek umiera kilka razy w czasie swojego życia.<br />
Nie ma w tym nic podniosłego, ani nie odbywa się u bram Piekieł.<br />
<br />
Umieramy w samotności.<br />
<br />
Umieramy w ciemności własnego mieszkania.<br />
<br />
Umieramy krztusząc się łzami i przeklinając własne wybory.<br />
<br />
Umieramy w momencie gdy tracimy ukochane osoby.<br />
<br />
Umieramy codziennie w chwili kiedy nie możemy znaleźć powodu, dla którego mamy wstać rano z łóżka.<br />
<br />
Umieramy w tłumie osób, które tłamszą nasze uczucia i lęki.<br />
<br />
Umieramy i nic nie możemy z tym zrobić.<br />
<br />
Umieramy, bo nie chcemy żyć.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
Kiedy jest dobra chwila by umrzeć?<br />
<br />
Jeśli zadasz takie pytanie znajomemu, to on popatrzy na ciebie dziwnie i spyta czy u ciebie wszystko w porządku. O takie rzeczy nie powinno się pytać. Rozmawiać. Myśleć.<br />
Człowiek nie ma czasu by się nad czymś takim zastanawiać, bo on ciągle pracuję by mieć godną emeryturę. Ale nigdy nie analizuje czy on dożyje tego czasu. Nie zastanawia się co będzie się działo kiedy śmierć będzie czaić się w najbliższym zakręcie. On snuje plany i odkłada je na czas kiedy będzie na emeryturze. Ludzie zaniedbują rodzinę, by móc na nią zarabiać. Zaniedbują dzieci, by te miały dobry start w życiu. Zaniedbuje żonę, bo to dobry czas na młodszą kochankę. Z żoną można spędzić czas jednocześnie bawiąc się z wnukami.<br />
<br />
Skąd to wiem?<br />
<br />
Bo przeszłam przez to wszystko na własnej skórze.<br />
<br />
Okładałam marzenia, poświęcałam za mało czasu rodzinie, dzieciom i byłam żoną, która została zdradzona. Nie wynikało to z tego, że za dużo pracowałam. Chodziło o to, że ja byłam martwa w środku. Nie umiałam cieszyć się nowym dniem, uśmiechniętą buzią moich dzieci i dobrymi ocenami, które przynosiły ze szkoły. Nie umiałam żyć tak jak ode mnie oczekiwano. Nie chciałam żyć w złotej klatce z etykietą idealnej pani domu, bo wcale nie byłam idealna.<br />
Chciałam wolności i możliwości wyboru. Chciałam decydować o własnym życiu, nieważne jakie ono by było. Chciałam to życie spędzić z osobą, która by mi na to wszystko pozwoliła. Ryan był tym kimś. McCrot był moim wszystkim.<br />
Pewnie macie mnie teraz za niepoprawną romantyczkę. I może będziecie mieli rację. I w dalszej części historii tylko to potwierdzę. Ale miałam wtedy piętnaście lat. To wiek, w którym można popełniać błędy, podejmować złe decyzje i wydaje się, że to najlepszy czas, aby się zakochać. Wiecie, że w czasie dojrzewania większość osób spotyka wtedy osoby, z którymi spędza resztę życia? Ja spotkałam taką osobę. Tylko podjęłam złą decyzję i ta osoba zniknęła z mojego życia. <br />
Podjęłam masę błędnych decyzji, które wtedy wydawały mi się właściwe.<br />
Ale gdybym mogła cofnąć czas, zrobiłabym to samo. Te wszystkie rzeczy mnie ukształtowały.<br />
<br />
Ukształtował mnie ból jaki zafundowałam sobie podczas przekuwania pępka.<br />
<br />
Ukształtował mnie strach jaki odczuwałam kiedy szłam do ołtarza w śnieżnobiałej sukni.<br />
<br />
Ukształtowało mnie moje życie, ale jednocześnie mnie zniszczyło.<br />
<br />
Nie jestem jedyną kobietą na Ziemi, która przeżyła w ten sposób swoje życie. Na podejmowaniu całej masy złych decyzji. Ale one nie zrozumieją mojego życia. Chciałabym byście wy to zrozumieli, ale chyba też nie będzie w stanie. Ja sama tego nie rozumiem. Wiele razy podczas bezsennych nocy, zastawiałam się gdzie popełniłam błąd. Co zrobiłam źle, że teraz tak cierpię. Czy Bóg karze mnie za miłość do niewłaściwego mężczyzny?<br />
Ryana poznałam kiedy przyjechałam do Obozu. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Ani od drugiego, trzeciego czy piętnastego. Pierwszą rzeczą jaka spodobała mi się w Ryanie - można powiedzieć, że się w tym zakochałam - to był jego głos. Przyjemny baryton i lekka chrypka z jaką zawsze wymawiał moje imię. Pamiętam że często zadawał pytania o mojego Boga z lekką kpiną i niedowierzaniem przysłuchiwał się moim odpowiedziom. Zawsze słuchał tego co mówiłam, umiał ze mną dyskutować i przekonywać do własnego zdania. Poświęcał mi całą uwagę, niezależnie od tego czy byliśmy sami na obozowej plaży czy w tumie osób. Uwielbiałam to uczucie kiedy czułam się najważniejsza w jego obecności.<br />
Możliwe, że Francisca czuła się tak samo przy Ryanie. Oprócz tego, że była córką Afrodyty w pakiecie genów dostała również urodę, figurę i zdolność do omamiania mężczyzn wokół palca. Mnie brakowało tego wszystkiego. Wspominałam wam już wcześniej, że przy takich dziewczynach łatwo poczuć się jak brzydkie kaczątko.<br />
Kiedy wysiadłam z samochodu - z zaschniętymi śladami łez na policzkach, roztrzepanymi włosami i poczuciem chaosu w głowie jak i w sercu, spojrzawszy na Knox poczułam się jeszcze mniejsza. Dziewczyna po prowadzeniu przez kilka godzin nadal wyglądała perfekcyjnie. Nie umiałam zrozumieć jak można tego dokonać. Wtedy mi to imponowało.<br />
<br />
Wiecie o co mi chodzi, prawda?<br />
<br />
Jak zobaczycie dziewczynę z idealnym makijażem, dopasowanym kostiumem i idącą pewnym siebie krokiem, przez sekundę jej zazdrościcie i chcecie być na jej miejscu. Nie jest ważne to, że ta kobieta musiała wstać pół godziny wcześniej by uzyskać efekt nieskazitelnego makijażu, ile godzin poświęciła na siłowni by utrzymać idealną figurę i ile razy musiała odmawiać jeśli chodzi o dodatkową porcje ciasta.<br />
Liczy się efekt końcowy, który my oglądamy przez chwilę. Ale dla tej obcej dziewczyny te kilka sekund zawieszenia zazdrosnego spojrzenia na jej idealnej sylwetce - jest tego warte.<br />
Nie liczy się ból fizyczny jak i psychiczny, który ona przechodziła podczas tygodni odchudzania i ćwiczeń.<br />
Czy to naprawdę się liczy?<br />
<br />
Czy zazdrosne spojrzenia, komentarze na temat figury i pytania koleżanek jak tego dokonałaś są ważne?<br />
<br />
Teraz wiem, że nie.<br />
<br />
Ale kiedy miałam piętnaście lat i patrzyłam na Francisce, czułam to wszystko. Zazdrość, która mnie omotała. I poczucie, że nigdy nie osiągnę tego...wszystkiego. Nigdy nie będę taka jak Francisca Knox. Nigdy też nie mogłam powiedzieć, że Ryan McCrot był<i> mój</i>.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><br />
- Jesteśmy na miejscu.<br />
<br />
Widok jaki rozciągał się przede mną, był niesamowity. Nie była to tylko kwestia tego, tuż za niewidzialną granicą Obozu deszcz rozmywał się w delikatną mgiełkę, która i tak zaraz znikała. Nie była to też kwestia terenu i dziwnego ułożenia, którego w tamtym momencie nie rozumiałam. Z czasem umiałam poruszać się po całym Obozie bez większego problemu. Tą magiczną atmosferę powodowali ludzie, którzy tam byli. Osoby w moim wieku, poubierane w zbroje i biegające z mieczami, łukami i w pomarańczowych podkoszulkach. Były również inne stworzenia - satyry i nimfy leśne.<br />
To wszystko, że stałam tam z lekko otwartą buzią i chłonęłam widok przede mną. Nie mogłam sobie wyobrazić tego, że ja - zwyczajna nastolatka - jestem od dzisiaj częścią tego wszystkiego. To miejsce miało stać się moim domem, bezpiecznym azylem od wszelkich niebezpieczeństw jakie czyhały na mnie za granicami Obozu na Long Island.<br />
To miejsce stało się moim przekleństwem i błogosławieństwem, jednocześnie.<br />
<br />
- Robi wrażenie, prawda?<br />
<br />
- Ogromne. Ale po co to wszystko?<br />
<br />
Musicie wiedzieć, że wtedy jako nowicjuszka w tym świecie miałam milion pytań. Wy na moim miejscu pewnie zachowalibyście się podobnie. Zadawałam niewygodne, czasami głupie pytania. Chciałam wiedzieć na czym stoję i z czym muszę się zmierzyć. Nie chce was zanudzać opowieściami o moim lejcach greki i mitologii. Walka na miecze i nauka strzelania z łuku to całkowicie inna sprawa. To ważna część tej historii - trochę śmieszna i momentami, przynajmniej dla mnie, dość niezręczna.<br />
Kiedy przekroczyłam granicę Obozu i oficjalnie stałam się jedną z nich - poprzez objawienie się nad moją głową hologramu liry, poczułam, że rodzę się na nowo.<br />
Nie jako Melanie Regent - nastoletnia dziewczyna, która wiernie chodzi co niedzielę do Kościoła słuchać słowa Bożego. Tamta Melanie umarła - nie poddała się tak łatwo, ale to zrozumiecie później.<br />
Narodziła się Melanie Regent - nastoletnia heroska, córka Apolla.<br />
Z popiołów wiary które tliły się dość długo, powstało coś mocniejszego - bardziej trwałego i coś z czego później byłam dumna.<br />
Śmierć nie musi być czymś złym. Ludzie mają przeświadczenie, że kiedy umierają to jest koniec. Nie twierdzę, że to możliwość przeżycia nowej, ciekawszej historii, bo to kłamstwo. Nasze życie - ziemskie życie - dobiega końca. Dusza nie wędruje do drugiego ciała, aby żyć wiecznie.<br />
Kończy się pewien etap naszego życia i musimy się z tym pogodzić.<br />
Tracimy w ten sposób rodzinę, przyjaciół, wiedzę i wszystkie wspomnienia. Tracimy dużą cząstkę siebie i to bezpowrotnie.<br />
<br />
<br />Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-60684465521534150872016-10-04T07:20:00.006+02:002016-10-04T07:20:55.461+02:00Modlitwa IIRozdział pisany w czasie słuchania Guns N’ Roses i Aerosmith, więc polecam włączyć sobie jakąś ich piosenkę. Jeśli lubicie taki typ muzyki. Nie nie mam pojęcia czy piosenka będzie się łączyć jakoś z rozdziałem, ale warto spróbować. Na pewno nie zaszkodzi.<br />
<br />
Poprzednio mówiłam, że jak będę zadowolona z kolejnego rozdziału to go komuś zadedykuje. Przy miniaturkach robiłam to przez jakiś czas regularnie, przy pisaniu Prosto w ogień stwierdziłam, że to nie nadaje się by komuś go dedykować, bo jest dość specyficzny. Pomódl się za mnie też jest taki (a przynajmniej mam takie wrażenie. Dobra jak coś co napiszę nie będzie specyficzne to dam znać)<br />
<br />
Chciałam ten rozdział zadedykować przede wszystkim jako forma podziękowania. Za miłe słowa w komentarzach, na które mogłam zawsze liczyć. Za własne opowiadanie, które z przyjemnością czytałam. Za pozytywną energię jaka biła na kilometr z twoich komentarzy i za uśmiech kiedy je widzę. Dziękuję Saide.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
Dom zawsze była dla mnie ważny. Nie sam budynek, cegły, zasłonki w oknach i skrzypiące schody, ale ludzie, którzy w nim mieszkali. Moja mama była piękną kobietą. Umiała pracować po osiem godzin dziennie, wychować mnie samotnie i zapewnić mi wszystko czego potrzebowałam jednocześnie nie skarżąc się nigdy na przeciwności losu. Z biegiem lat wiem ile dla mnie poświęciła. Ile wycierpiała, co czuła i jak musiało być jej ciężko. Zrozumiałam to dopiero wtedy kiedy sama stałam się matką i żoną. Kiedy zamieszkałam w tym samym domu, w którym się wychowałam. Wspomnienia płyną do mnie falami, ale i zostają zastąpione przez te świeże, piękniejsze, bardziej zrozumiałe przeze mnie.<br />
<br />
Dom to ludzie, którzy go tworzą.<br />
<br />
Oni nadają sens temu budynkowi, napełniają go wspomnieniami i zostawiają w nim kawałek duszy. Moja mama często powtarzała, że dom ma uczucia i umie wyczuwać je u domowników. Rozpoznaje coś takiego jak strach, miłość, ból i bezsilność. Nie robi z tymi uczuciami nic ważnego. Pozwala wsiąknąć łzom rozpaczy, przyjmuje w swoje ściany śmiech dzieci i pochłania wszelkie krzyki. Jest cichym słuchaczem tego co się w nim dzieje. Stara się chronić domowników przez złem otaczającego ich świata, które jest na zewnątrz.<br />
<br />
Staram się to samo przekazać moim dzieciom. Mówię im, że porządek w pokoju i posprzątanie po sobie w kuchni nie jest najważniejszą rzeczą w domu. Trzeba dbać o to, abyśmy czuli się dobrze i bezpiecznie w nim. Proszę ich żeby pielęgnowali wspomnienia z rodziną, przyjaciółmi i nie zapomnieli o tym co im powiedziałam. Jest to dla mnie ważne, bo wiem, że przyjdzie w życiu taka chwila, że kiedyś wyprowadzą się z domu i zaczną własne życie. Chciałabym żeby mieli mocne fundamenty na to, aby stworzyć coś własnego i trwałego. Coś z czego byliby dumni.<br />
<br />
Czy byłam zadowolona z tego co osiągnęłam? Co zrobiłam z własnym życiem? Decyzji jakie podjęłam w całym życiu i które miały na nie duży wpływ?<br />
<br />
Nie wiem.<br />
<br />
Nie umiem powiedzieć, że moje życie to pomyłka, bo na pewno tak nie jest. Mam męża, dzieci i te wszystkie inne rzeczy. Jednak czegoś w nim brakuje. Czasami jestem już bliska odkrycia co to takiego, ale zaraz ucieka mi to i jestem w punkcie wyjścia. Gonię za tym nie mając pojęcia co to takiego. Nie spieszy mi się też by to odkryć, bo wiem, że jeżeli to złapię, zabawa się skończy. To jak gonienie za króliczkiem. Gonisz go, ale nie po, aby go złapać. Bo jak go schwytasz to nie będziesz wiedziała co z nim zrobić.<br />
<br />
Ja mam tak samo z brakującym elementem w moim życiu.<br />
<br />
Co się stanie jak go odnajdę?<br />
<br />
Prawdopodobnie nadejdzie ta przerażająca pustka, która tylko czeka, aby mnie pochłonąć. Była ze mną w najgorszych momentach życia i nie puszczała tak długo, że to, aż bolało. Zamieszkała ze mną w chwili kiedy zerwał ze mną Nickky, Ryan ode mnie odszedł i kiedy dowiedziałam się o chorobie mamy. Była wtedy ze mną i podsycała ten ból, nienawiść do osób, które mnie zostawiły i łzy smutku.<br />
<br />
A ja się temu poddawałam, bo byłam zbyt słaba by walczyć.<br />
<br />
Zawsze w takich chwilach uważałam dom za mój bezpieczny azyl. Z czasem to się zmieniło, ale to później, obiecuję. Wszystko wam wyjaśnię, ale nie mogę zrobić tego wszystkiego naraz. Dawkowanie informacji i pozawalanie byście doszli do własnych wniosków jest najlepszym co mogę zrobić w tej sytuacji. Musicie zrozumieć wiele rzeczy, a to wszystko ma wam tylko pomóc. Chciałabym, abyście wiedzieli, że niczego przed wami nie zatajam, nie pomijam bolących dla mnie momentów. Opowiadam wam własne życie takie jakie było. Odkrywam się przed wami całkowicie i jest to orzeźwiające i przerażające za razem.<br />
<br />
Może dlatego, że dom był dla mnie bezpiecznym azylem, nie wpuściłam Nicky’ego do środka. Owszem bywał w moim domu, pokoju i reszcie pomieszczeń. Moja mama bo bardzo lubiła, do momentu kiedy wróciłam cała zapłakana i pomiędzy napadami szlochu powiedziałam jej, że Brent ze mną zerwał. Powiedziała mi wtedy dużo mądrych słów, które pamiętam do dzisiaj.<br />
<br />
Nickky nie naciskał kiedy stanęłam przed drzwiami i zaczęłam się z nim żegnać. Rozumiał, że mówiąc o czasie, który potrzebuję, byłam poważna. Nie naciskał, nie prosił o dodatkowe kilka minut. Tak naprawdę to oprócz kilku zdań, milczeliśmy całą drogę, z Kościoła do mojego domu. Obydwoje nie wiedzieliśmy wtedy o czym mamy mówić. Nie chciałam słuchać – po raz kolejny – jego przeprosin, a on nie wiedział o co ma pytać kiedy odpowiadałam mu półsłówkami.<br />
<br />
Może gdybym wiedziała, że to nasze ostatnie spotkanie przed moim wyjazdem – gdybym wiedziała, że wyjeżdżam – to zachowałabym się inaczej. Musicie zrozumieć, że Nickky był wtedy dla mnie ważny. Był chłopakiem, który zwrócił na mnie uwagę, zapraszał mnie na randki i powodował uśmiech na mojej twarzy.<br />
<br />
- Mel, będę na ciebie czekać. Nieważne ile czasu potrzebujesz, ja poczekam. Zależy mi na tobie i dlatego dam ci tyle wolności ile zechcesz. Kocham cię, Mel.<br />
<br />
- Wiem, Nickky. I dziękuję.<br />
<br />
Musnęłam lekko jego policzek i weszłam szybko do domu. Zobaczyłam tylko jego zaskoczenie i delikatny uśmiech, który powstał kiedy się z nim pożegnałam. Nie chciałam go ranić tak jak on zranił mnie. Nie pragnęłam zemsty i odpłacenia się za ten cały ból. Chciałam mu wybaczyć, ale potrzebowałam czasu.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
Znacie to uczucie kiedy ktoś niespodziewany przekracza waszą oazę spokoju i bezpieczeństwa? Nie lubię takich sytuacji. Wolałabym się przygotować na to, że ktoś obcy będzie kręcił mi się po domu, oglądał zdjęcia, które wiszą w przedpokoju i przedstawiają mnie w masie kompromitujących sytuacji. Chcę wiedzieć kiedy muszę posprzątać dom na błysk by ktoś nie zaczął komentować moich drobinek kurzu, które osiadły na regale z książkami i niepasujących do siebie części dwóch różnych serwisów. Może ja po prostu lubię pić poranną kawę z pomarańczowej filiżanki, którą później kładę na niebieski spodek? Czy ludzie mogą chociaż na chwilę przestać mnie oceniać i to w dodatku we własnym domu? Gdzie powinnam czuć się sobą, a nie idealną córką, żoną i matką? Chcę wieczorem po ciężkim dniu, położyć nogi na ławie w salonie i podziwiać swoje skarpetki w paski. I nikt w tamtym momencie nie powinien mi posyłać krzywych spojrzeń, bo jestem – do cholery jasnej – u siebie. Wymieniłam większość mebli w tym domu, za własne pieniądze i jeśli mi się tak podoba, to mam prawo kłaść nogi na stolik do kawy.<br />
<br />
Pomińmy kwestię tego, że nigdy bym tak nie zrobiła gdyby w domu był gość. Ale liczę na to, że wiecie o co mi chodzi, prawda?<br />
<br />
- Mamo, wróciłam!<br />
<br />
Nie miałam siły zdjąć butów czy kurtki. Chciałam jedynie zsunąć się po ścianie w przedpokoju i zwinąć w kulkę nieszczęścia. Nie miałam zamiaru płakać – zbyt dużo łez wylałam w ostatnim czasie. Potrzebowałam chwili samotności i naprawdę oddałabym dużo żeby sobie na to pozwolić.<br />
<br />
- W salonie, Mel!<br />
<br />
- Już idę, mamo.<br />
<br />
Ociężale zaczęłam odpinać zapięcie przy sandałkach, które zakładałam tylko do Kościoła. Cieniutkie paseczki wbijały mi się w skórę kiedy naciągałam je podczas zdejmowania. Z ulgą postawiłam stopy na zimnych panelach. I wtedy coś przykuło moją uwagę. Inne trochę na większym obcasie i rozmiarze damskie buty. Byłam pewna, że nie należą do mojej mamy, ponieważ ona od jakiegoś czasu nosiła tylko pantofle na małym podwyższeniu. Oprócz tego na wieszaku wisiała dżinsowa kurtka z wyszywanym na plecach motylem. Później kiedy tylko widziałam tą naszywkę, starałam się nie wchodzić w drogę z jej właścicielką.<br />
<br />
Delikatnie dotknęłam dżinsowego materiału. Nie była sprana i nawet nie widziałam na niej śladów używania. Piękna naszywka i przeczuwałam, że dziewczyna, która ją nosi musi być równie śliczna.<br />
<br />
Nie pomyliłam się.<br />
<br />
W fotelu – moim ulubionym meblu w całym salonie – siedziała piękna blondynka. Z długimi, prostymi włosami, idealnie zaznaczonymi kościami policzkowymi i trochę ironicznym uśmiechem, patrzyła prosto na mnie. Czułam się jak mała, szara myszka pod jej spojrzeniem mimo że miałam na sobie delikatną sukienkę z koronką i ładnie zaczesane włosy. Znacie to uczucie, które was ogarnia kiedy patrzycie na o wiele ładniejszą dziewczynę od siebie? Wasza wartość siebie spada o połowę, a na twarzy pojawiają się niechciane rumieńce. Czułam się tak kiedy patrzyłam na blondynkę, siedzącą w moim salonie. Chciałam zniknąć spod jej oceniającego spojrzenia, bo nie ma nic przyjemnego w czuciu się jak brzydkie kaczątko przy śnieżnobiałym łabędziu. Francisca Knox była jedną z tych dziewczyn, za którymi mężczyźni odwracają się kiedy te idą ulicą. Na początku kiedy ją poznałam, chciałam być jak ona. Pewna siebie, atrakcyjna, nie przejmująca się tymi wszystkimi spojrzeniami i uwagami jakie kierowane są w moją stronę. Czy kiedyś mi się to udało? Niestety nie, ale były momenty, że moje wady, których nie akceptowałam – znikały. Ryan był osobą dzięki, której mogłam się czuć jak najpiękniejsza kobieta na Ziemi.<br />
<br />
- Mel, nie stój tak. Usiądź, przywitaj się – mamy gości.<br />
<br />
Zrobiłam jeden niepewny krok w głąb salonu. I wtedy zobaczyłam coś jeszcze. Może nie przegapiłabym tego gdybym nie skupiła się tak bardzo na Francisce. Mężczyzna w średnim wieku, z kilkoma pasmami siwizny, siedział na wózku inwalidzkim obok mojej mamy. Miał ciepły uśmiech mimo tego wszystkiego. Pomimo tego nadal nie wiedziałam co to za ludzie i czemu są w naszym domu. Gdybym wiedziała, że on spowoduje przewrócenie mojego życia o sto osiemdziesiąt stopni, nigdy nie przekroczyłabym progu salonu. Niestety, nie miałam na to takiego wpływu jaki bym chciała. Ktoś kto miał kontrolę nad moim życiem w tamtym czasie, musiał się niesamowicie bawić.<br />
<br />
- Dzień dobry, Melanio. Jestem Chejron, a ta młoda dama to Francisca. Przyjechaliśmy do ciebie i twojej mamy w pewnej delikatnej sprawie.<br />
<br />
Ach, tak. Gdybym powiedziała wam teraz, że się wtedy nie bałam, skłamałabym. Nie wiedziałam co się dzieje, a słowa tego mężczyzny jeszcze bardziej mnie zdezorientowały. Kiedy siadałam obok mamy na kanapie, wiecznie moje zimne dłonie, zaczęły się pocić.<br />
<br />
Pewnie się zastanawiacie czy coś podejrzewałam?<br />
<br />
Absolutnie, nie. Ale czy tak naprawdę można się na coś takiego przygotować? Czy istnieje jakiś sposób na przyjmowanie informacji, które zmieniają nasze życie? Moja mama nigdy mnie tego nie nauczyła. Ludzie, którzy później byli przy mnie, jedynie potwierdzili, że posiadanie planu na życie nie jest równoznaczne z przygotowaniem się na nie.<br />
<br />
- Czy możemy przejść do rzeczy? Musimy jeszcze wrócić do Obozu, a mi się trochę spieszy.<br />
<br />
- Tak, tak oczywiście. Melanio, twoja mama już spakowała twoje rzeczy, łóżko w domku jest dla ciebie gotowe i mam nadzieje, że jesteś gotowa by jechać. Panna Knox, ma rację – przed nami jeszcze długa droga, a młode półboginie i centaur jest łatwym celem dla potworów.<br />
<br />
Siedziałam patrząc się tępo w mężczyznę naprzeciwko mnie. Sens jego słów nie docierał do mnie zbyt dobrze. Nie miałam wtedy pojęcia o jakim wyjeździe on mówił i jaki udział miała w tym moja mama. Chciałam się zapytać rodzicielki czy to jest jakiś żart. Wtedy miałam nadzieję, że tak jest. Nieśmieszny, bo nieśmieszny, ale to co mówił ten mężczyzna na wózku nie mogło się okazać prawdą. Dopiero jak na własne oczy zobaczyłam to wszystko kilka godzin później – uwierzyłam. To nie znaczy jednak, że to zaakceptowałam.<br />
<br />
- Jesteś herosem, Melanio. Twoim ojcem jest grecki bóg, z którym miałam kiedyś romans. Dziecko, musisz wiedzieć, że nie chciałam cię narażać na coś takiego. Kiedy zakochiwałam się w twoim tacie, nie miałam pojęcia kim on jest. Dopiero później – kiedy powiedziałam mu, że jestem w ciąży – wyznał mi prawdę. Mel, skarbie On cię kochał. Kiedy zobaczył cię po raz pierwszy był dumny z tego, że ma taką córkę. Wierzę, że on nigdy nas nie opuścił. Czuwał nad nami przez te wszystkie lata i bardzo żałował, że nie mógł przy nas być i uczestniczyć w twoim życiu. Musisz wyjechać Mel żeby nauczyć się bronić przed stworami, które będą chciały cię skrzywdzić tylko dlatego, że masz w sobie krew boga.<br />
<br />
- Mamo…<br />
<br />
- Szkołą się nie przejmuj. Już i tak prawie koniec roku, a ty możesz ominąć kilka lekcji. Wszystko nadrobisz jak wrócisz do domu po wakacjach. Bo masz wrócić, Mel. Cokolwiek by się działo, chcę cię widzieć w progu domu pierwszego września. Musisz być dzielna, dziecko.<br />
<br />
Jeśli myślicie, że możecie się przygotować na usłyszenie tego, że waszym ojcem jest mitologiczny bóg, to jesteście w błędzie. Już łatwiej mi by było zaakceptować, że nigdy nie wyjadę z tego miasta (co nie wiele minęło się z prawdą) niż prawdę o moim nieznanym do tamtego momentu, rodzicu.<br />
<br />
Wiele razy zastanawiałam się jakby potoczyło się moje życie gdyby Chejron nigdy nie przekroczył progu mojego domu. Nie poznałabym Ryana i nie zakochała się w nim. Nie zrobiłabym wielu szalonych rzeczy i nie złamała własnych zasad. Nie poznała jak smakuje prawdziwe życie. Byłabym jedynie skorupą bez wnętrza. Szarym człowiekiem, w szarym tłumie z szarymi problemami.<br />
<br />
- Musimy jechać, panno Regent.<br />
<br />
Czas pożegnań jest trudny. Nie mówię tu tylko o łzach, które gromadziły się w chwili kiedy przytulałam się z mamą. Kiedy stałam na ganku domu, musiałam się pożegnać również z nim, bo kiedy wróciłam w sierpniu dziewięćdziesiątym piątym roku, nie byłam już tą samą Melanią Regent.<br />
<br />
Coś we mnie wtedy umarło, a coś innego narodziło. Nie wiem jaki to miało wpływ na mnie samą. Albo może i wiem tylko – nawet po tylu latach – nie chcę się do tego przyznać.<br />
<br />
Płakałam kiedy wsiadałam do samochodu. Łzy leciały mi ciurkiem po twarzy kiedy widziałam mamę machającą mi z podwórka. Wtedy dwudziestego drugiego czerwca, siedząc na tylnej kanapie niebieskiego vana, dotarło do mnie, że jestem martwa.Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-57305827971379163642016-09-25T10:17:00.001+02:002016-09-28T12:51:36.334+02:00Modlitwa IMusicie mi wybaczyć. Nie tylko kwestie tego, że rozdział pojawia się tak późno. Chodzi bardziej o to jakiej on jest jakości. A jeśli miałabym to oceniać to początek jest jednym z gorszych. Nie wiedziałam jak mam zacząć. Mogę obiecać, że dalsze rozdziały będą lepsze, więc nie zrażajcie się tym co jest poniżej.<br />
Pozdrawiam. <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
Dzisiaj moja trzynastoletnia córka zapytała się czym jest miłość. Nie umiałam jej odpowiedzieć. Nie wiedziałam jak wytłumaczyć własnej córce co się kryje za pojęciem miłości. Mam trzydzieści sześć lat i nie wiem jakie to uczucie patrząc w oczy męża, czuć motylki w brzuchu, bo zamiast nich mam supeł nerwów. Chciałabym jej powiedzieć, że miłość to coś pięknego, ale nie chcę jej okłamywać. Nie mam zamiaru przemilczeć tego, że kochanie drugiej osoby to także cierpienie, przepłakane i bezsenne noce, niewypowiedziane słowa oraz złamanie własnych zasad.<br />
Chciałabym opowiedzieć jej historię własnej miłości.<br />
Chciałabym powiedzieć imię Ryana bez tego okropnego bólu w klatce piersiowej.<br />
Siedzę teraz w kuchni z pustą kartą, która leży przede mną, papierosem w ręku i łzami w oczach. To Ryan nauczył mnie palić. I kochać. Miałam zamiar spisać naszą historię, by móc kiedyś dać to córce i powiedzieć, że tak właśnie wygląda miłość.<br />
<br />
Miłość – moja miłość – ma lazurowe oczy i bezczelny uśmiech.<br />
<br />
Moja miłość mnie zniszczyła.<br />
<br />
Zaczęło się niewinnie. Ale czy właśnie nie tak zaczynają się najlepsze horrory? Spokojne pierwsze kilkanaście minut filmu i nagle BUM. Pierwsza ofiara – cytata blondynka, później murzyn, dres, który większość życia spędził na siłowni i na końcu tego wszystkiego ginie kujonka. Moje życie nie przypominało horroru, jeśli mam być szczera. Była to mieszanka romansidła z tanim filmem akcji. Coś dla samotnych pań przez trzydziestką, które muszą zapchać czymś sobotni wieczór.<br />
Zacznijmy od początku.<br />
Wszystko zaczęło się latem dziewięćdziesiątego piątego roku. Ale to już pewnie wiecie. Ta data jest ważna. Pozwala mi się upewnić, że to wszystko działo się naprawdę. Obóz Półkrwi, moje pochodzenie, ani Ryan McCrot nie są tylko moim wyobrażeniem. Snem, halucynacją, spóźnionym marzeniem urodzinowym, które zażyczyłam sobie podczas zdmuchiwania świeczek.<br />
Moja historia nie jest wyjątkowa. Pewnie jest milion takich kobiet jak ja – porzuconych, nieszczęśliwie zakochanych, ze złamanym sercem. Co więc wyróżnia mnie z tego miliona kobiet?<br />
No cóż, ja dokładnie wiedziałam, że Ryan mnie złamie.<br />
A mimo wszystko pozwoliłam by mnie złamał, opętał i zniewolił.<br />
<br />
Ja tego chciałam.<br />
<br />
Ale jeśli spodziewacie się niewinnej nastoletniej dziewczyny, która zakochuje się w najpopularniejszym chłopaku w szkole, to źle trafiliście. Nie byłam nigdy jedną z tych nieśmiałych dziewczyn, które bały się odezwać do kogoś innego niż najlepszej przyjaciółki, z którą znały się od dzieciństwa. A on nie był graczem szkolnej drużyny bejsbolowej. Oboje byliśmy w sumie do siebie podobni. Oboje poszukiwaliśmy i pragnęliśmy od życia czegoś więcej niż nam ofiarowało. Nie jestem pewna jak na tym wyszliśmy, ale to dało nam siłę na dalszą walkę. Tylko cel i sposób w jaki tam dotrzemy – razem czy osobno – się zmieniły.<br />
Początek tej historii – według mnie to była raczej jazda bez trzymanki – był zbyt szybki. Ale to chyba jest najlepsze i najgorsze w nastoletnim życiu – jeśli coś się dzieje to w zawrotnym tempie. Nie miałam czasu na głębokie przemyślenia, refleksje nad własną egzystencją czy zadaniu miliona pytań, które przelatywały przez moją głowę. Nawet czasu na spakowanie nie miałam! Zrobiło to moja mama kiedy wyszłam do kościoła.<br />
<br />
Bo musicie wiedzieć, że Bóg to jedyne co mi zostało.<br />
<br />
Kościół od zawsze był dla mnie wybawieniem. W tych murach mogłam się schować przed całym światem, problemami jakie miałam. Odnajdywałam tam spokój i zrozumienie. Ta cisza, zapach i otoczka świętości jaka jest w takich miejscach, nie wymagała ode mnie niczego więcej niż poszanowania tego wszystkiego. Tamtego dnia – jak i każdej niedzieli – siedziałam wpatrzona w Jezusa wiszącego na krzyżu. Modliłam się wraz z kilkunastoma osobami i księdzem, który odprawiał mszę. Czułam magię, która przepływała przez moje serce, umysł i duszę. Nie, wróć. To nie była magia. Raczej wiara i miłość do Boga, która była we mnie. Wiedziałam, że cokolwiek się stanie On zawsze przy mnie będzie. I to dawało mi siłę, aby wstać codziennie z łóżka i powitać nowy dzień z uśmiechem na ustach. To delikatne wykrzywienie warg jest skierowane w jego stronę. Patrząc w Niebo – zachmurzone, spokojne, wzburzone czy czyste – wiem, że gdzieś tam on jest i patrzy na nas. Nie potępia, pomaga podnieść się po porażce, ociera łzy smutku i wspiera. Kocha nas – ludzi – takimi jacy jesteśmy. Z wszystkimi naszymi wadami, zaletami i błędami, które popełniliśmy.<br />
Nigdy nie byłam idealna. Nie czułam się taka i wątpię by miało to kiedyś nastąpić. Mimo że Ryan i Nick często mi to powtarzali. McCrot powiedział mi kiedyś, że jestem jego aniołem, który został zesłany z Nieba by się nim opiekować. Byłam jego osobistym Aniołem Stróżem i to był najpiękniejszy komplement jaki kiedykolwiek dostałam od mężczyzny. <br />
Kiedy jednak wychodziłam z Kościoła to uczucie nie znikało. Tliło się we mnie i nagrzewało moją duszę nawet jeśli ja sama o tym nie wiedziałam. Wracając do domu byłam spokojna. Wypełniona miłością do Boga i pozytywną energią jaką od niego dostałam. I to było piękne, naprawdę.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
Nick było moim pierwszym chłopakiem. Ale to Ryan pozostanie moją pierwszą prawdziwą miłością. To co mieliśmy z Nickiem – przed moim wyjazdem, bo jak wróciłam z Obozu, nie tylko ja się zmieniłam – było tak niewinne, że wręcz urocze. Trzymaliśmy się za ręce, skradaliśmy delikatne pocałunki na przywitanie i pożegnanie, przytulaliśmy się w kinie podczas oglądania kolejnego horroru. Dostawałam nawet bukiety czerwonych róż. Szkoda tylko, że Nick nigdy nie zapamiętał, że ja nienawidzę tych oklepanych kwiatów.<br />
Brent o mnie dbał. Troszczył się, odprowadzał do domu po zajęciach, oddawał mi swoją bluzę kiedy było mi zimno, czekał na mnie przed Kościołem po skończonej mszy.<br />
Zapomniałam tylko wspomnieć o jednym dość ważnym fakcie – Nick Brent zerwał ze mną wiosną dziewięćdziesiątego piątego. Nie podał mi żadnego konkretnego powodu dlaczego odchodzi. W jego oczach kiedy mi to mówił, nie widziałam smutku. Nie było też ulgi czy pozorowanej nonszalancji w jego postawie. Nick tamtego popołudnia wyglądał normalnie i może dlatego bolało to dwa razy mocniej.<br />
Tak samo wyglądał po trzech miesiącach kiedy go zobaczyłam. Nie było to nasze pierwsze spotkanie od czasu zerwania. Widywaliśmy się w szkole, sklepie czy parku. Jednak to było coś innego. Wiedziałam, że Nick przyszedł pod Kościół specjalnie dla mnie. Robił to zawsze kiedy byliśmy razem. Kiedy wychodząc przez mosiężne drzwi, zobaczyłam go opierającego się o drzewo rosnące kilka metrów dalej, miałam ochotę uciec. W ręku trzymał pojedynczą czerwoną różę. Nie chciałam tego spotkania, rozmowy i niechcianych łez jakie przyjdą w chwili kiedy przekroczę próg domu. Nie wiedziałam dlaczego akurat teraz. Czemu tamtego dnia? Czemu po trzech miesiącach kiedy w końcu nauczyłam się nie zasypiać z płaczem i szlochem tłumionym przez poduszkę.<br />
Nie zmienił się wiele. Nadal miał starannie ułożone włosy, sweter skrojony w serek wisiał na nim luźno i ciepły uśmiech na twarzy. Był tym samym Nickiem, którego zapamiętałam. Moim Nickky.<br />
<br />
- Cześć, Melanio.<br />
<br />
To on podszedł pierwszy. Ja miałam nogi jak z waty i nie byłam w stanie zrobić więcej niż kilka kroków w jego stronę. Dźwięk jego głosu – sposób w jaki wypowiada moje imię, nie przyprawiał mnie już o dreszcze. Pamiętam, że na początku naszej znajomości – banalna historia, tak samo jak nasza miłość i wspólne życie – mogłam słuchać godzinami jak Nick mówi. W tej chwili pragnęłam by Brent milczał. Patrząc na tą pojedynczą różę, jego niepewny uśmiech i postawę, wiedziałam. Byłam wręcz pewna, że on chce do mnie wrócić.<br />
<br />
- Nickky.<br />
<br />
Nie umiałam się powstrzymać. Mówiłam tak do niego prawie zawsze kiedy byliśmy sami. Wiedziałam, że chłopak lubił sposób w jaki zdrabniałam jego imię. Wiedziałam o nim rzeczy, które powinnam dawno zapomnieć. Pragnęłam by te wszystkie szczegóły zostały pogrzebane w mojej głowie. Ja nie chciałam pamiętać. A jednocześnie nie umiałam się tego pozbyć. Jakby nasze wspólne kilka miesięcy było czymś co muszę pamiętać niezależnie od wszystkiego. Dzisiaj wiem, że jedyne warte zapamiętania wspomnienia nie są z Brentem, ale te które przeżyłam z Ryanem.<br />
<br />
- Mel, chciałem przeprosić za to zrobiłem. Byłem dupkiem, ale obiecuję, że nigdy to się nie powtórzy. Błagam cię daj mi jeszcze jedną szansę. Popełniłem błąd zostawiając cię. Jesteś niesamowitą dziewczyną i żadna nie jest w stanie cię zastąpić. Chciałbym żebyśmy spróbowali jeszcze raz. Dasz mi szansę? Mel, proszę cię. Bez ciebie nie daję rady.<br />
<br />
Czerwony kwiatek został wystawiony w moją stronę. Tak samo jak błagalne spojrzenie i niepewny uśmiech. Co zrobiłam? A co byście zrobili na moim miejscu? Z biegiem czasu wiem, że popełniłam błąd. Nie powinnam przyjmować tej róży jak i przeprosin. Nie powinnam dawać Nickowi kolejnej szansy. Z biegiem lat ta szansa nie była ostatnią. Było jeszcze kilkanaście <i>drugich</i> szans jakie ode mnie dostawał. Każdą z nich marnował w taki sam sposób. I dokładnie w ten sam błagał o następną. A ja głupia zawsze mu wybaczałam.<br />
Czasami zastawiam się co by się stało gdybym tamtego dnia odwróciła się na pięcie i odeszła. Najczęściej robię to w samotne zimowe wieczory kiedy patrzę się w gasnący ogień w kominku. Wyobrażam sobie nierealne scenariusze swojego własnego życia. I może to trochę naiwne z mojej strony, ale zawsze w tych planach pojawia się Ryan.<br />
Przychodzą takie momenty, że żałuję. Ostatnio jest ich coraz więcej i prawie nie pamiętam kiedy powiedziałam sobie, że dobrze wybrałam. Wściekam się sama na siebie za to, że przyjęłam ten cholerny kwiatek i pozwoliłam na delikatny pocałunek jaki zaserwował mi Nick. Ja – trzydziestosześcioletnia kobieta jestem zła na swoją piętnastoletnią wersję za to, że dałam się odprowadzić Brentowi pod same drzwi domu. Za te wszystkie słowa i nieśmiałe uśmiechy i zbyt szybko przyjęte przeprosiny.<br />
Wiecie czego nie żałuję?<br />
Poproszenia Nicka by dał mi czas. Owszem wybaczyłam mu, przyjęłam jego przeprosiny, kwiatek i pocałunek w policzek. Nie zgodziłam się jedynie na to, abyśmy znowu byli razem. Nawet ja nie byłam taka głupia by od razu wpaść mu w ramiona. To nie znaczy, że po tym feralnych wakacjach, wykazałam się odpowiednią ilością inteligencji. Wróciłam do Nicka. I po tym zrobiłam jeszcze kilkanaście innych błędów, ale ten pociągnął za sobą całą lawinę.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
Chciałabym opowiedzieć wam tą historię tak jak trzeba. Zacząć od początku byście mogli zrozumieć rzeczy, których ja sam wtedy nie rozumiałam. Nie potrafię jednak uporządkować własnego życia na tyle by spisać je na kartkach papieru. Za dużo w nim błędów, niedopowiedzeń i emocji, by można to w prosty sposób opisać. Musicie wiedzieć, że w tej historii nie ma złych i dobrych osób. Wszystko mieni się w odcieniach szarości i to jest w tym najgorsze. Może powinnam spisać to na początku. Chcę przedstawić wam moją historię byście coś zrozumieli. Nie będę rzucać w was tanimi frazesami, które kryją się w każdym zaułku ulicy. Musicie wiedzieć, że życie to coś więcej niż miłość, nienawiść i możliwość popełniania błędów. Dla niektórych to jest wystarczające, co jest samo w sobie dość straszne. Aby w pełni skorzystać z tego co daje nam życie musimy przejść je z drugim człowiekiem obok. Piszę to wszystko siedząc w sama w kuchni i paląc kolejnego papierosa, ale taka jest prawda. Ta druga osoba jest naszym kompasem. Wyznacza nam cel, pomaga się do niego dostać, podnosi kiedy upadamy i ściera łzy porażki. Często ludzie biorą ślub z taką osobą, bo wydaję im się, że tak trzeba. Że ten człowiek jest dla nich wystarczający i może pełnić rolę tego kompasu.<br />
Ale ludzie się mylą.<br />
Ja się mylę.<br />
Popełniłam błąd wybierając osobę, która miała wskazywać mi drogę jaką mam iść. A może po prostu ja nie miałam innej opcji? Strach przed samotnością i brakiem namiastki szczęścia, spowodował to, że dokonałam takiego, a nie innego wyboru. Strach przed spędzeniem reszty życia bez Ryana spowodował to, że stanęłam na ślubnym kobiercu z łzami przerażenia w oczach.<br />
Ryan był moim kompasem, a bez niego zgubiłam drogę.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEDGNb7J-70TNPVn50v_zLL2M2akbwF-_VDQGS268z88BrmvpvYNv3UxOswE8rZaEfhNK2kKoKSB_VxzTQTEifJgqwF_NGhnUi3EKnVHqMFAC0xB3jOM0UW-tNqyxl3mJzs4ENfXe1xJQ/s1600/0+%252814%2529.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEDGNb7J-70TNPVn50v_zLL2M2akbwF-_VDQGS268z88BrmvpvYNv3UxOswE8rZaEfhNK2kKoKSB_VxzTQTEifJgqwF_NGhnUi3EKnVHqMFAC0xB3jOM0UW-tNqyxl3mJzs4ENfXe1xJQ/s1600/0+%252814%2529.gif" /></a></div>
<br />
<br />Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-74605061123525998192016-09-08T15:58:00.003+02:002016-09-24T19:38:52.614+02:00Prolog <div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ruszamy z nowym opowiadaniem!<br />
Prolog jest króciutki, ale rozdziały będą już normalnej długości. Nie tak jak w przypadku Luke, nie bójcie się nie zrobię wam tego drugi raz.<br />
Zapraszam na <a href="http://prosto-w-ogien-luke.blogspot.com/">prosto-w-ogien-luke.blogspot.com</a><br />
Pozdrawiam :)<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br /></div>
<br />
Nie chciałam się w nim zakochiwać. Naprawdę, musicie mi uwierzyć. Ryan był jednym z tych niegrzecznych chłopców, przed którymi przestrzega nas mama. Nie, on nie był chłopcem. Mężczyzną - to określenie bardziej do niego pasuje. Widziałam jak inne dziewczyny na niego reagowały. Wodziły za nim wzrokiem, uśmiechały się zniewalająco i wypinały piersi do przodu. Starały się, by Ryan zwrócił na nie uwagę.<br />
A ja? Ja nie robiłam nic.<br />
Szłam obok niego z narzuconą na ramiona dżinsową kurtką, która była przesiąknięta jego zapachem, w zniszczonych trampkach i szopą na głowie i poczuciem, że on wybrał mnie. Nie te długonogie piękności, tylko mnie. I to dodawało mi odwagi, by spleść nasze palce razem. Nie przeszkadzały mi kpiące spojrzenia, jakimi obrzucały mnie inne dziewczyny. Wiedziałam, że składam się w większości z wad, a nie zalet. Nie miałam ich dołeczków w policzkach, zadbanych paznokci i odpowiedniej figury. Posiadałam jedynie krzyżyk na piersi, rozmazany makijaż i odpryśnięty lakier na paznokciach.<br />
I Ryana.<br />
On był wszystkim czego potrzebowałam. Może to zabrzmi tandetnie i ktoś stwierdzi, że jestem zaślepiona miłością do niego, ale z nim poszłabym na koniec świata. I wierzyłam, że on jest w stanie zrobić to samo dla mnie. Czy się pomyliłam? Nie wiem. Może gdyby nasza historia potoczyła się inaczej. Może gdybyśmy mieli więcej czasu. Gdyby nasze lęki nie przejęły kontroli nad naszym życiem. Gdybym nie nazywała się Melanie Regent, a on Ryan McCrot, to może byłaby dla nas szansa.<br />
Teraz jedynie pozostały mi piękne wspomnienia jego lazurowych oczu, dżinsowa kurta i cicho wyszeptana prośba <i>Pomódl się za mnie, Melanio. </i><br />
<br />
<br />
<br />
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5YdT3QLxbM04WXL_25Nzw8lt8ENqRaVUx92mx03bAWgkli5rFtzJY86hKCswhU8_Y5m_zqY7WhJVBMzqhEywA3AUsb0M9suy7ije688l57_Wsxks-WoImHdF0Dg3wNbKB9H2NC0jldp0/s1600/0+%252812%2529.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5YdT3QLxbM04WXL_25Nzw8lt8ENqRaVUx92mx03bAWgkli5rFtzJY86hKCswhU8_Y5m_zqY7WhJVBMzqhEywA3AUsb0M9suy7ije688l57_Wsxks-WoImHdF0Dg3wNbKB9H2NC0jldp0/s1600/0+%252812%2529.gif" /></a></div>
<br /></div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-21809322745793217712016-08-06T12:04:00.001+02:002017-08-22T18:08:28.369+02:00Linki <div style="text-align: center;">
<a href="http://szablonownica.blogspot.com/">Szablon </a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://katalog-opowiadan.blogspot.com/">Katalog Opowiadań </a></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://kochamczytacblogi.blogspot.com/">Kocham Czytać Blogi</a><br />
<a href="https://fanfiction-katalog.blogspot.com/">Katalog Fanfiction </a></div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-890089152015344932016-07-25T17:49:00.000+02:002017-08-21T18:06:45.607+02:00Spis treści<div style="text-align: center;">
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2016/09/prolog.html">Prolog</a><br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2016/09/modlitwa-i.html">Modlitwa I</a><br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2016/10/modlitwa-ii.html">Modlitwa II</a><br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2016/10/modlitwa-iii.html">Modlitwa III</a><br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2017/02/modlitwa-v.html">Modlitwa IV </a><br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2017/02/modlitwa-v.html">Modlitwa V </a><br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2017/03/modlitwa-vi.html">Modlitwa VI </a><br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2017/03/modlitwa-vii.html">Modlitwa VII </a><br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2017/04/modlitwa-viii.html">Modlitwa VIII </a><br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2017/05/modlitwa-ix.html?m=1">Modlitwa IX </a><br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2017/06/modlitwa-x.html">Modlitwa X</a><br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2017/08/modlitwa-xi.html">Modlitwa XI </a><br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2017/08/epilog.html">Epilog</a><br />
<br />
<a href="http://pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com/2017/08/dodatek.html">Dodatek</a></div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-82157615120151559692016-07-25T17:48:00.001+02:002016-07-25T17:48:16.478+02:00Autorka<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, Times, FreeSerif, serif;"><span style="font-size: 10pt;"><b>Jak
znajdę chwilę to postaram się coś nowego naskrobać. Na chwilę
obecną to musi wystarczyć.</b></span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
25 października 2015,
godzina 13:52
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nazywam się Natalia.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Taaa,
to chyba dobry początek. Prosty, zrozumiały i wiadomo co można
napisać dalej. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nazywam się Natalia i nie mam pojęcia co chcę robić w życiu.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Jak
na maturzystkę przystało. Na pytania ,,I co dalej chcesz robić?,,
uciekam wzrokiem w bok, wzdycham, uśmiecham się nieśmiało i
mówię, że mam jeszcze dużo czasu. Tak naprawdę to tego czasu
jest cholernie mało. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Oczywiście chcę mieć niezapomnianą studniówkę, skończyć
liceum i zdać naprawdę dobrze maturę. I zacząć studia, które
będą mnie interesować.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Ale
czy to moja wina, że wszystkie studia kryminologii w Warszawie są
płatne? A nie mam zamiaru płacić nawet za drugie podejście do
egzaminu. Chociaż wtedy miałabym motywację by zdać wszystko za
pierwszym razem. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Chciałabym również mieć swoje własne mieszkanie. Małe, zrobione
po swojemu i w jakimś mieście.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Tylko
nie w Warszawie. Warszawiacy są... dziwni. Cały czas gdzieś się
spieszą, marudzą, a w centrum handlowym trzeba robić slalom między
regałami, a ludźmi. Poza tym Warszawa ma w sobie coś
przygnębiającego. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
DIY to jest genialny sposób, aby zrobić tanio kilka naprawdę
ciekawych rozwiązań do mieszkania. Poza minimalizm ma w sobie to
coś.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>I
nie trzeba sprzątać tych wszystkich zakamarków między szafą, a
ścianą. Nie muszę się martwić, że podczas snu uduszę się
przez kurz, który uzbierał się pod łóżkiem. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jestem alergikiem i astmatykiem.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>To
u nas dziedziczne. Ale astmy dorobiłam się przez głupotę rudej
lekarki. Za późno wykryte zapalenie płuc i kariera pływaczki
poszła w piach. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie umiem wyznaczyć sobie granicy. Cały czas przekonuję się jak
długo mogę biec, z torbą pełną książek, do pociągu. Tak aby
nie brać później leków. To samo jest z pływaniem. Duszę się po
przepłynięciu sprintem całej długości basenu, ale na pytanie czy
wszystko jest w porządku kiwam głową i dalej macham szaleńczo
rękoma do kraula.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Ale
umiem udowodnić tym wszystkim niedowiarkom, że daję radę. Nie
widziałam osoby, która płynąc żabką dogania osobę, która
zapierdziela kraulem. No chyba żeby puścili mi nagranie ze mną w
roli głównej.</i></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Może kilka słów o tej internetowej części mnie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Piszę,
czytam, zdarzyło mi się betować, oceniać i prowadzić
stowarzyszenia. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie znam dokładnej daty kiedy wkręciłam się w blogi i ich
otoczkę. Na pewno to było kiedy wszystko działo się jeszcze na
Onecie.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Na
Onecie nawet założyłam swojego pierwszego bloga... Okazał się
niewypałem i było mnóstwo problemów żeby wstawić rozdział, bo
Onet wtedy przeżywał swój kryzys. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ogólnie w internecie przeczytałam ponad 250 tekstów. Opowiadań,
drabbli, tasiemców i innych. Nie wspominając tego co wypożyczałam
swojego czasu w szkolnej bibliotece i kupowałam.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>A
to wszystko skończyło się tym, że ff zawdzięczam większość
swoich opinii na różne tematy i pierwsze kroki w pisaniu. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Z tym moim pisaniem to trochę dziwna sprawa. Miniaturki nie
sprawiają mi dużego problemu, ale jak zaczynam pisać opowiadania
to gdzieś przy 4 rozdziale mam kryzys. Zawieszam się i mija trochę
czasu zanim się odblokowuję.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Dobra,
nie będę więcej przynudzać. </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Do usłyszenia,
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Demetria
:) </i>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-923262581155709392016-07-25T17:47:00.001+02:002016-07-25T17:47:18.876+02:00Kontakt <div style="orphans: 1;">
E-mail: demetria1050@gmail.com </div>
<div style="orphans: 1;">
Wattpad: https://www.wattpad.com/user/Demeteria1050</div>
<div style="orphans: 1;">
Twitter: @zginieszmarnie</div>
<div style="orphans: 1;">
Fanfiction: Demetriea</div>
<div style="orphans: 1;">
<br /></div>
<div style="orphans: 1;">
<br /></div>
<div style="orphans: 1;">
Jeśli ktoś ma ochotę popisać albo zapytać o coś z związku z opowiadaniami to spokojnie, ja nie gryzę xd </div>
<div style="orphans: 1;">
Pozdrawiam </div>
<div style="orphans: 1;">
<br /></div>
<br />
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-45517102063505642132016-07-25T17:45:00.001+02:002016-08-10T15:34:13.416+02:00O opowiadaniuAdres: pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com<br />
Tytuł: A co jeśli bym ci powiedział, że twój Bóg nie istnieje? Uwierzyłabyś?<br />
Autorka: Demetria<br />
Beta:<br />
Szablon: http://szablonownica.blogspot.com<br />
Typ: fanfiction na podstawie serii Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy Ricka Riordana<br />
Główni bohaterowie: Melanie Regent i Ryan McCrot<br />
Czas i miejsce akcji: Long Island; Obóz Półkrwi, 1995 rok<br />
Data powstania bloga: 13.07.2016<br />
Data zakończenia:<br />
Data opublikowania prologu:<br />
Przewidywana ilość rozdziałów: 17 + Prolog i Epilog<br />
Opis:<br />
<br />
Latem tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym piątym roku świat stał przede mną otworem. Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało. Musicie wiedzieć, że nie żałuję żadnych z rzeczy, które wtedy się wydarzyły. Owszem, byłam nawiną piętnastolatką, która popełniła masę błędów w tamtym czasie. Ale tamtego lata nie tylko dowiedziałam się, że bogowie greccy istnieją i zamieszkują na Manhattanie, dotarło do mnie coś znacznie ważniejszego. Myliłam się. Miłość – prawdziwa miłość to nie delikatnie skradzione pocałunki na pożegnanie, to świadomość tego, że stojąc nad przepaścią druga osoba cię złapie. Bóg to nie starzec siedzący na tronie w koronie. To schizofrenik, który rządzi każdym aspektem naszego życia, według własnego upodobania. A życie jest jedną wielką zagadką, którą nawet dzieci Ateny nie potrafią rozwiązać.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br />
Kiedy wpadł mi do głowy pomysł by napisać opowiadanie o herosce-katoliczce, nie wiedziałam, że to będzie takie trudne. Jak mam pisać o piętnastoletniej dziewczynie skoro sama mam dziewiętnaście na karku? Jak mam opisać jej niewinność i naiwność do świata skoro sama to wszystko dawno utraciłam? Jak mam oddać jej miłość do Boga skoro sama w niego nie wierzę? Jak?<br />
Zastanawiałam się nad typem narracji, bo sądziłam, że tak będzie mi łatwiej.<br />
Myślałam nad pisaniem jako Ryan, bo wbicie się w umysł osiemnastolatka nie musi być chyba takie trudne, prawda? Odrzuciłam to, bo te kilka scen, które już zagnieździły się w mojej głowie nie miałyby ujścia.<br />
<br />
I tak pewnego słonecznego dnia, siedząc w samochodzie, przytulona do butelki z wodą i zapatrzona w jeden punkt, dostałam olśnienia. Później wierciłam się tylko z uśmiechem na twarzy, bo wpadłam na pomysł jak mam napisać Pomódl się za mnie.<br />
<br />
Kobiety - przede wszystkim kobiety, bo mężczyźni się do tego nie przyznają - dużo wspominają. Wspomnienia są częścią naszego życia, które nas kształtuje i nasze poglądy na wiele spraw. Przeszłość jest tym śliskim ogonem, którego nie możemy się pozbyć, choćbyśmy bardzo chcieli.<br />
No cóż, nasza bohaterka chyba wcale nie pragnie się go pozbyć.<br />
<br />
Melanie Regent opowiada wam historię swojego życia. Historię swojego końca, jak to ona nazwała. Akcja zaczyna się latem 1995 roku w Obozie Półkrwi. Melanie jest spokojną, pobożną piętnastolatką , która nie ma zamiaru dopuścić do siebie, że jest herosem.<br />
<br />
Czemu umieściłam akcję w latach 90? Ktoś może powiedzieć, że to wcale nie taki duży przeskok. Cofnęłam się akcją opowiadania o dwadzieścia jeden lat i to jest dużo. Kocham tamten okres i gdybym mogła to cofnęła się do tamtego czasu. Tamta muzyka, stroje, świat i cała ta otoczka, która byłam, jest niesamowita. Poza tym nie wiem czy bym podobała gdybym miała pisać o współczesnych piętnastolatkach. A lata 90 wydają się pod tym względem bezpieczniejsze. <br />
<br />
Nie powiem (napiszę) wam czego możecie się spodziewać po tym opowiadaniu. Ja sama nie wiem do końca jak będzie wyglądać historia Melanie i Ryana. Nie będzie to do końca typowy romans, chociaż przewinie się trójkąt miłosny. Będzie dużo rozmów o Bogu, życiu, śmierci i marzeniach młodych ludzi. Nie znajdziecie tutaj pościgów, wielkich imprez i scen +18, w co drugim rozdziale. To tylko historia wakacyjnej miłości, która miała miejsce w 1995 roku.<br />
<br />Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3947631856623666147.post-58681395574008679482016-07-25T17:42:00.003+02:002016-09-11T17:44:25.879+02:00Bohaterowie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4iMKgXubEAV_KrYWPqV209Bu3OKQcHlEP4V90r_mEh401i8FsQVpDRLwq-3IsjDs8w-f5Dd7rnQdcAQ-WFB929hhljBAKl1kFIUcL_nGRg8sRd0EtgI2uAJieKyVhHA6tAPoackf2LRY/s1600/Caroline+0+%25285%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4iMKgXubEAV_KrYWPqV209Bu3OKQcHlEP4V90r_mEh401i8FsQVpDRLwq-3IsjDs8w-f5Dd7rnQdcAQ-WFB929hhljBAKl1kFIUcL_nGRg8sRd0EtgI2uAJieKyVhHA6tAPoackf2LRY/s400/Caroline+0+%25285%2529.jpg" width="306" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Melanie Regent </div>
<div style="text-align: center;">
<i>"Bóg jest, a mimo to ludzie sądzą, że trzeba Go nadal szukać, bo trudno im się pogodzić z tym, że życie jest aktem wiary."</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_sbqrsDjwViEdrOK1FeG9zjkljIpUydAjX_kBF_SwG9Hpddf8gN_t0Mi76FWbvaxfNoi4XTUAD9yyjr3mbVwk6_Bq1Ob6DfjavJHh7EDMRNrGmkGtM7d1tFPmBXWB97Fv95Mt2hfs9UM/s1600/Matthew+0+%25282%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_sbqrsDjwViEdrOK1FeG9zjkljIpUydAjX_kBF_SwG9Hpddf8gN_t0Mi76FWbvaxfNoi4XTUAD9yyjr3mbVwk6_Bq1Ob6DfjavJHh7EDMRNrGmkGtM7d1tFPmBXWB97Fv95Mt2hfs9UM/s400/Matthew+0+%25282%2529.jpg" width="265" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Ryan McCrot</div>
<div style="text-align: center;">
<i>"Bogom nie przeszkadzają ateiści, pod warunkiem że są to ateiści gorący, głębocy, żarliwi (...). Ateiści, którzy całe życie nie wierzą, całe życie nienawidzą bogów za to, że ci nie istnieją. Taki ateizm jest niczym skała. To prawie wiara..."</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXccs6yVg3siEfzAEGN7fpkWVIbY4XTfsrnz7j-ApYTAR4J12kvvEn5TY5bWnE4aWZXYFx-H_SLlJysL_oBqlQ1v67W7X91U9hE0qBZb9pll0DrBwqo-8RrYvt8X4NRnRW_w5pTQa-WWY/s1600/Matylda+0+%25284%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXccs6yVg3siEfzAEGN7fpkWVIbY4XTfsrnz7j-ApYTAR4J12kvvEn5TY5bWnE4aWZXYFx-H_SLlJysL_oBqlQ1v67W7X91U9hE0qBZb9pll0DrBwqo-8RrYvt8X4NRnRW_w5pTQa-WWY/s400/Matylda+0+%25284%2529.png" width="290" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
Francisca Knox</div>
<div style="text-align: center;">
<i>"Zawsze miło jest wiedzieć, że ktoś ma gorzej od nas. Ktoś przecież musi być tyłkiem tego świata."</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhObnculk0iIdGpOvVb9Xd_NhiLVZ6_lAtYqj9nfu8P18ccksuNxR1bVfW_fGTkHqTyXNu9rZVkmaAvQfVj2IJoIEZBNgwR4P39XJvJSI7cloL5fGbECuAtEYARmAa9CNh0oPuWA0hHLR0/s1600/Simon+0+%25284%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhObnculk0iIdGpOvVb9Xd_NhiLVZ6_lAtYqj9nfu8P18ccksuNxR1bVfW_fGTkHqTyXNu9rZVkmaAvQfVj2IJoIEZBNgwR4P39XJvJSI7cloL5fGbECuAtEYARmAa9CNh0oPuWA0hHLR0/s400/Simon+0+%25284%2529.jpg" width="265" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
SimonTrenegbo</div>
<div style="text-align: center;">
<i>"Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre."</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMGjD-rmc9ej_0D_KC5sH4xzmVfS8B48XyeGLDYREiqk-NtCyOvKMd8zYZNv1PKq7XGDVwxuAtw1nX41GtuiqzLQYQTG5Hz-iLyl0C5PU4_dwapvhuiMBwQnNTbu1E0ci9o6YLL2zr19Y/s1600/2435cff8000624005151ea72.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMGjD-rmc9ej_0D_KC5sH4xzmVfS8B48XyeGLDYREiqk-NtCyOvKMd8zYZNv1PKq7XGDVwxuAtw1nX41GtuiqzLQYQTG5Hz-iLyl0C5PU4_dwapvhuiMBwQnNTbu1E0ci9o6YLL2zr19Y/s400/2435cff8000624005151ea72.jpg" width="267" /></a></div>
Nick Brent<br />
<i>"A wie pan co jest najlepszego w złamanym sercu? (...) Tak naprawdę można je złamać tylko raz. Reszta to ledwie zadrapania."</i><br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Chloë Grace Moretz – <i>Melanie Regent </i></div>
<div style="text-align: center;">
Anthony Del Negro - <i>Ryan McCrot</i></div>
<div style="text-align: center;">
Cara Delevingne – <i>Francisca Knox</i></div>
<div style="text-align: center;">
Toby Regbo – <i>Simon Trenegbo</i><br />
Francisco Lachowski<i> – Nick Brent</i></div>
Demetriahttp://www.blogger.com/profile/14897436720836822341noreply@blogger.com4