Strony
▼
poniedziałek, 25 lipca 2016
Autorka
Jak
znajdę chwilę to postaram się coś nowego naskrobać. Na chwilę
obecną to musi wystarczyć.
25 października 2015,
godzina 13:52
Nazywam się Natalia.
Taaa,
to chyba dobry początek. Prosty, zrozumiały i wiadomo co można
napisać dalej.
Nazywam się Natalia i nie mam pojęcia co chcę robić w życiu.
Jak
na maturzystkę przystało. Na pytania ,,I co dalej chcesz robić?,,
uciekam wzrokiem w bok, wzdycham, uśmiecham się nieśmiało i
mówię, że mam jeszcze dużo czasu. Tak naprawdę to tego czasu
jest cholernie mało.
Oczywiście chcę mieć niezapomnianą studniówkę, skończyć
liceum i zdać naprawdę dobrze maturę. I zacząć studia, które
będą mnie interesować.
Ale
czy to moja wina, że wszystkie studia kryminologii w Warszawie są
płatne? A nie mam zamiaru płacić nawet za drugie podejście do
egzaminu. Chociaż wtedy miałabym motywację by zdać wszystko za
pierwszym razem.
Chciałabym również mieć swoje własne mieszkanie. Małe, zrobione
po swojemu i w jakimś mieście.
Tylko
nie w Warszawie. Warszawiacy są... dziwni. Cały czas gdzieś się
spieszą, marudzą, a w centrum handlowym trzeba robić slalom między
regałami, a ludźmi. Poza tym Warszawa ma w sobie coś
przygnębiającego.
DIY to jest genialny sposób, aby zrobić tanio kilka naprawdę
ciekawych rozwiązań do mieszkania. Poza minimalizm ma w sobie to
coś.
I
nie trzeba sprzątać tych wszystkich zakamarków między szafą, a
ścianą. Nie muszę się martwić, że podczas snu uduszę się
przez kurz, który uzbierał się pod łóżkiem.
Jestem alergikiem i astmatykiem.
To
u nas dziedziczne. Ale astmy dorobiłam się przez głupotę rudej
lekarki. Za późno wykryte zapalenie płuc i kariera pływaczki
poszła w piach.
Nie umiem wyznaczyć sobie granicy. Cały czas przekonuję się jak
długo mogę biec, z torbą pełną książek, do pociągu. Tak aby
nie brać później leków. To samo jest z pływaniem. Duszę się po
przepłynięciu sprintem całej długości basenu, ale na pytanie czy
wszystko jest w porządku kiwam głową i dalej macham szaleńczo
rękoma do kraula.
Ale
umiem udowodnić tym wszystkim niedowiarkom, że daję radę. Nie
widziałam osoby, która płynąc żabką dogania osobę, która
zapierdziela kraulem. No chyba żeby puścili mi nagranie ze mną w
roli głównej.
Może kilka słów o tej internetowej części mnie.
Piszę,
czytam, zdarzyło mi się betować, oceniać i prowadzić
stowarzyszenia.
Nie znam dokładnej daty kiedy wkręciłam się w blogi i ich
otoczkę. Na pewno to było kiedy wszystko działo się jeszcze na
Onecie.
Na
Onecie nawet założyłam swojego pierwszego bloga... Okazał się
niewypałem i było mnóstwo problemów żeby wstawić rozdział, bo
Onet wtedy przeżywał swój kryzys.
Ogólnie w internecie przeczytałam ponad 250 tekstów. Opowiadań,
drabbli, tasiemców i innych. Nie wspominając tego co wypożyczałam
swojego czasu w szkolnej bibliotece i kupowałam.
A
to wszystko skończyło się tym, że ff zawdzięczam większość
swoich opinii na różne tematy i pierwsze kroki w pisaniu.
Z tym moim pisaniem to trochę dziwna sprawa. Miniaturki nie
sprawiają mi dużego problemu, ale jak zaczynam pisać opowiadania
to gdzieś przy 4 rozdziale mam kryzys. Zawieszam się i mija trochę
czasu zanim się odblokowuję.
Dobra,
nie będę więcej przynudzać.
Do usłyszenia,
Demetria
:)
Kontakt
E-mail: demetria1050@gmail.com
Wattpad: https://www.wattpad.com/user/Demeteria1050
Twitter: @zginieszmarnie
Fanfiction: Demetriea
Jeśli ktoś ma ochotę popisać albo zapytać o coś z związku z opowiadaniami to spokojnie, ja nie gryzę xd
Pozdrawiam
O opowiadaniu
Adres: pomodl-sie-za-mnie.blogspot.com
Tytuł: A co jeśli bym ci powiedział, że twój Bóg nie istnieje? Uwierzyłabyś?
Autorka: Demetria
Beta:
Szablon: http://szablonownica.blogspot.com
Typ: fanfiction na podstawie serii Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy Ricka Riordana
Główni bohaterowie: Melanie Regent i Ryan McCrot
Czas i miejsce akcji: Long Island; Obóz Półkrwi, 1995 rok
Data powstania bloga: 13.07.2016
Data zakończenia:
Data opublikowania prologu:
Przewidywana ilość rozdziałów: 17 + Prolog i Epilog
Opis:
Latem tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym piątym roku świat stał przede mną otworem. Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało. Musicie wiedzieć, że nie żałuję żadnych z rzeczy, które wtedy się wydarzyły. Owszem, byłam nawiną piętnastolatką, która popełniła masę błędów w tamtym czasie. Ale tamtego lata nie tylko dowiedziałam się, że bogowie greccy istnieją i zamieszkują na Manhattanie, dotarło do mnie coś znacznie ważniejszego. Myliłam się. Miłość – prawdziwa miłość to nie delikatnie skradzione pocałunki na pożegnanie, to świadomość tego, że stojąc nad przepaścią druga osoba cię złapie. Bóg to nie starzec siedzący na tronie w koronie. To schizofrenik, który rządzi każdym aspektem naszego życia, według własnego upodobania. A życie jest jedną wielką zagadką, którą nawet dzieci Ateny nie potrafią rozwiązać.
Kiedy wpadł mi do głowy pomysł by napisać opowiadanie o herosce-katoliczce, nie wiedziałam, że to będzie takie trudne. Jak mam pisać o piętnastoletniej dziewczynie skoro sama mam dziewiętnaście na karku? Jak mam opisać jej niewinność i naiwność do świata skoro sama to wszystko dawno utraciłam? Jak mam oddać jej miłość do Boga skoro sama w niego nie wierzę? Jak?
Zastanawiałam się nad typem narracji, bo sądziłam, że tak będzie mi łatwiej.
Myślałam nad pisaniem jako Ryan, bo wbicie się w umysł osiemnastolatka nie musi być chyba takie trudne, prawda? Odrzuciłam to, bo te kilka scen, które już zagnieździły się w mojej głowie nie miałyby ujścia.
I tak pewnego słonecznego dnia, siedząc w samochodzie, przytulona do butelki z wodą i zapatrzona w jeden punkt, dostałam olśnienia. Później wierciłam się tylko z uśmiechem na twarzy, bo wpadłam na pomysł jak mam napisać Pomódl się za mnie.
Kobiety - przede wszystkim kobiety, bo mężczyźni się do tego nie przyznają - dużo wspominają. Wspomnienia są częścią naszego życia, które nas kształtuje i nasze poglądy na wiele spraw. Przeszłość jest tym śliskim ogonem, którego nie możemy się pozbyć, choćbyśmy bardzo chcieli.
No cóż, nasza bohaterka chyba wcale nie pragnie się go pozbyć.
Melanie Regent opowiada wam historię swojego życia. Historię swojego końca, jak to ona nazwała. Akcja zaczyna się latem 1995 roku w Obozie Półkrwi. Melanie jest spokojną, pobożną piętnastolatką , która nie ma zamiaru dopuścić do siebie, że jest herosem.
Czemu umieściłam akcję w latach 90? Ktoś może powiedzieć, że to wcale nie taki duży przeskok. Cofnęłam się akcją opowiadania o dwadzieścia jeden lat i to jest dużo. Kocham tamten okres i gdybym mogła to cofnęła się do tamtego czasu. Tamta muzyka, stroje, świat i cała ta otoczka, która byłam, jest niesamowita. Poza tym nie wiem czy bym podobała gdybym miała pisać o współczesnych piętnastolatkach. A lata 90 wydają się pod tym względem bezpieczniejsze.
Nie powiem (napiszę) wam czego możecie się spodziewać po tym opowiadaniu. Ja sama nie wiem do końca jak będzie wyglądać historia Melanie i Ryana. Nie będzie to do końca typowy romans, chociaż przewinie się trójkąt miłosny. Będzie dużo rozmów o Bogu, życiu, śmierci i marzeniach młodych ludzi. Nie znajdziecie tutaj pościgów, wielkich imprez i scen +18, w co drugim rozdziale. To tylko historia wakacyjnej miłości, która miała miejsce w 1995 roku.
Tytuł: A co jeśli bym ci powiedział, że twój Bóg nie istnieje? Uwierzyłabyś?
Autorka: Demetria
Beta:
Szablon: http://szablonownica.blogspot.com
Typ: fanfiction na podstawie serii Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy Ricka Riordana
Główni bohaterowie: Melanie Regent i Ryan McCrot
Czas i miejsce akcji: Long Island; Obóz Półkrwi, 1995 rok
Data powstania bloga: 13.07.2016
Data zakończenia:
Data opublikowania prologu:
Przewidywana ilość rozdziałów: 17 + Prolog i Epilog
Opis:
Latem tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym piątym roku świat stał przede mną otworem. Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało. Musicie wiedzieć, że nie żałuję żadnych z rzeczy, które wtedy się wydarzyły. Owszem, byłam nawiną piętnastolatką, która popełniła masę błędów w tamtym czasie. Ale tamtego lata nie tylko dowiedziałam się, że bogowie greccy istnieją i zamieszkują na Manhattanie, dotarło do mnie coś znacznie ważniejszego. Myliłam się. Miłość – prawdziwa miłość to nie delikatnie skradzione pocałunki na pożegnanie, to świadomość tego, że stojąc nad przepaścią druga osoba cię złapie. Bóg to nie starzec siedzący na tronie w koronie. To schizofrenik, który rządzi każdym aspektem naszego życia, według własnego upodobania. A życie jest jedną wielką zagadką, którą nawet dzieci Ateny nie potrafią rozwiązać.
***
Kiedy wpadł mi do głowy pomysł by napisać opowiadanie o herosce-katoliczce, nie wiedziałam, że to będzie takie trudne. Jak mam pisać o piętnastoletniej dziewczynie skoro sama mam dziewiętnaście na karku? Jak mam opisać jej niewinność i naiwność do świata skoro sama to wszystko dawno utraciłam? Jak mam oddać jej miłość do Boga skoro sama w niego nie wierzę? Jak?
Zastanawiałam się nad typem narracji, bo sądziłam, że tak będzie mi łatwiej.
Myślałam nad pisaniem jako Ryan, bo wbicie się w umysł osiemnastolatka nie musi być chyba takie trudne, prawda? Odrzuciłam to, bo te kilka scen, które już zagnieździły się w mojej głowie nie miałyby ujścia.
I tak pewnego słonecznego dnia, siedząc w samochodzie, przytulona do butelki z wodą i zapatrzona w jeden punkt, dostałam olśnienia. Później wierciłam się tylko z uśmiechem na twarzy, bo wpadłam na pomysł jak mam napisać Pomódl się za mnie.
Kobiety - przede wszystkim kobiety, bo mężczyźni się do tego nie przyznają - dużo wspominają. Wspomnienia są częścią naszego życia, które nas kształtuje i nasze poglądy na wiele spraw. Przeszłość jest tym śliskim ogonem, którego nie możemy się pozbyć, choćbyśmy bardzo chcieli.
No cóż, nasza bohaterka chyba wcale nie pragnie się go pozbyć.
Melanie Regent opowiada wam historię swojego życia. Historię swojego końca, jak to ona nazwała. Akcja zaczyna się latem 1995 roku w Obozie Półkrwi. Melanie jest spokojną, pobożną piętnastolatką , która nie ma zamiaru dopuścić do siebie, że jest herosem.
Czemu umieściłam akcję w latach 90? Ktoś może powiedzieć, że to wcale nie taki duży przeskok. Cofnęłam się akcją opowiadania o dwadzieścia jeden lat i to jest dużo. Kocham tamten okres i gdybym mogła to cofnęła się do tamtego czasu. Tamta muzyka, stroje, świat i cała ta otoczka, która byłam, jest niesamowita. Poza tym nie wiem czy bym podobała gdybym miała pisać o współczesnych piętnastolatkach. A lata 90 wydają się pod tym względem bezpieczniejsze.
Nie powiem (napiszę) wam czego możecie się spodziewać po tym opowiadaniu. Ja sama nie wiem do końca jak będzie wyglądać historia Melanie i Ryana. Nie będzie to do końca typowy romans, chociaż przewinie się trójkąt miłosny. Będzie dużo rozmów o Bogu, życiu, śmierci i marzeniach młodych ludzi. Nie znajdziecie tutaj pościgów, wielkich imprez i scen +18, w co drugim rozdziale. To tylko historia wakacyjnej miłości, która miała miejsce w 1995 roku.
Bohaterowie
Melanie Regent
"Bóg jest, a mimo to ludzie sądzą, że trzeba Go nadal szukać, bo trudno im się pogodzić z tym, że życie jest aktem wiary."
Ryan McCrot
"Bogom nie przeszkadzają ateiści, pod warunkiem że są to ateiści gorący, głębocy, żarliwi (...). Ateiści, którzy całe życie nie wierzą, całe życie nienawidzą bogów za to, że ci nie istnieją. Taki ateizm jest niczym skała. To prawie wiara..."
Francisca Knox
"Zawsze miło jest wiedzieć, że ktoś ma gorzej od nas. Ktoś przecież musi być tyłkiem tego świata."
SimonTrenegbo
"Kiedy łamiesz zasady, łam je mocno i na dobre."
Nick Brent
"A wie pan co jest najlepszego w złamanym sercu? (...) Tak naprawdę można je złamać tylko raz. Reszta to ledwie zadrapania."
Chloë Grace Moretz – Melanie Regent
Anthony Del Negro - Ryan McCrot
Cara Delevingne – Francisca Knox
Toby Regbo – Simon Trenegbo
Francisco Lachowski – Nick Brent
Francisco Lachowski – Nick Brent