czwartek, 8 września 2016

Prolog

Ruszamy z nowym opowiadaniem!
Prolog jest króciutki, ale rozdziały będą już normalnej długości. Nie tak jak w przypadku Luke, nie bójcie się nie zrobię wam tego drugi raz.
Zapraszam na prosto-w-ogien-luke.blogspot.com
Pozdrawiam :)

***


Nie chciałam się w nim zakochiwać. Naprawdę, musicie mi uwierzyć. Ryan był jednym z tych niegrzecznych chłopców, przed którymi przestrzega nas mama. Nie, on nie był chłopcem. Mężczyzną -  to określenie bardziej do niego pasuje. Widziałam jak inne dziewczyny na niego reagowały. Wodziły za nim wzrokiem, uśmiechały się zniewalająco i wypinały piersi do przodu. Starały się, by Ryan zwrócił na nie uwagę.
A ja? Ja nie robiłam nic.
Szłam obok niego z narzuconą na ramiona dżinsową kurtką, która była przesiąknięta jego zapachem, w zniszczonych trampkach i szopą na głowie i poczuciem, że on wybrał mnie. Nie te długonogie piękności, tylko mnie. I to dodawało mi odwagi, by spleść nasze palce razem. Nie przeszkadzały mi kpiące spojrzenia, jakimi obrzucały mnie inne dziewczyny. Wiedziałam, że składam się w większości z wad, a nie zalet. Nie miałam ich dołeczków w policzkach, zadbanych paznokci i odpowiedniej figury. Posiadałam jedynie krzyżyk na piersi, rozmazany makijaż i odpryśnięty lakier na paznokciach.
I Ryana.
On był wszystkim czego potrzebowałam. Może to zabrzmi tandetnie i ktoś stwierdzi, że jestem zaślepiona miłością do niego, ale z nim poszłabym na koniec świata. I wierzyłam, że on jest w stanie zrobić to samo dla mnie. Czy się pomyliłam? Nie wiem. Może gdyby nasza historia potoczyła się inaczej. Może gdybyśmy mieli więcej czasu. Gdyby nasze lęki nie przejęły kontroli nad naszym życiem. Gdybym nie nazywała się Melanie Regent, a on Ryan McCrot, to może byłaby dla nas szansa.
Teraz jedynie pozostały mi piękne wspomnienia jego lazurowych oczu, dżinsowa kurta i cicho wyszeptana prośba Pomódl się za mnie, Melanio. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz